„Noc na blokowisku” M. Matyszczak

Autor: Marta Matyszczak

Tytuł: Noc na blokowisku (Kryminał pod psem #9) / Tajemnicza śmierć Marianny Biel (#1) / Zbrodnia nad urwiskiem (#2) / Strzały nad jeziorem (#3)  Zło czai się na szczycie (#4) / Morderstwo w hotelu Kattowitz (#5) / Trup w sanatorium (#6) / Wypocznij i zgiń (#7) / Las i ciemność (#8) / Sopot w trzech aktach (#10)

Wydawnictwo: Dolnośląskie

Liczba stron: 272

Rok pierwszego wydania: 2021

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Poprzednia część cyklu, „Las i ciemność”, zakończyła się z hukiem. Byłam ciekawa, jak Marta Matyszczak wyjdzie z zaistniałej sytuacji. I oto mamy w końcu dziewiątą powieść autorki, „Noc na blokowisku”. Po niezwykle dynamicznej poprzedniej książce, ta jest czymś w rodzaju „wypełniacza”: w życiu osobistym bohaterów zbyt wiele się nie dzieje. Z jednej strony oddychamy więc z ulgą, a z drugiej czekamy na jakąś szaloną akcję. Sądzę, że „Noc na blokowisku” będzie mostem między „Lasem i ciemnością” a kolejną częścią cyklu Kryminałów pod psem.

Załamana Róża wraca z Płaskiej, miejscowości w sercu Puszczy Augustowskiej, gdzie brali z Szymonem Solańskim ślub. To była najszczęśliwsza chwila w jej życiu! A potem wszystko się odwróciło o 180 stopni – Solański zaginął! Świeżo upieczona żona jest w rozpaczy, ale nie zamierza się poddać, dopóki nie dowie się, co się stało z jej mężem. Tymczasem, nie odkrywszy niczego na miejscu, wraca na Górny Śląsk wraz z psem Guciem oraz aspirantem Barańskim. Jako że mieszkanie Solańskich jest nadal w remoncie (a pozostawienie ekipy remontowej bez nadzoru spowodowało, że sprawy wciąż stoją w miejscu, mówiąc wprost: panuje tam chaos i totalny bałagan), Barański proponuje zrozpaczonej Róży tymczasowe zamieszkanie z nim w mieszkaniu w bloku na jednym z mysłowickich osiedli. Szczęśliwie dla siebie Solańska zastaje na miejscu niezłą aferę: pod blokiem aspiranta znaleziono ciało mężczyzny. Na zlecenie spółdzielni Róża i Barański zaczynają szukać zabójcy. Dzięki temu nie ma czasu myśleć o swojej opłakanej sytuacji. Równolegle poznajemy historię chłopca mieszkającego w feralnym bloku w latach osiemdziesiątych, a wraz z nią kulisy sąsiedzkiej imprezy, która skończyła się tragedią. Co stało się nocą na blokowisku?

Barański znów skręcił w prawo i wjechał w wąską osiedlową uliczkę ciągnącą się wzdłuż wejść do bloków. Dojechał do samego końca i zaparkował na trawniku.

– Chodźmy. – Kiwnął głową w stronę klocka z wielkiej płyty.

Kwiatkowska wolałaby teraz być wszędzie, tylko nie tutaj. Musiała jednak stawić czoła rzeczywistości. Wygramoliła się z auta i zapięła Guciowi smycz. Barańskiemu pozostawiła dźwiganie walizek. Przeszli do ostatniego, skrajnie położonego pionu. Wspięli się po kilku stopniach i znaleźli na klatce schodowej. Najwyraźniej nikt się tu nie przejmował używaniem domofonu. Drzwi stały otwarte na oścież, a ze środka ciągnęło chłodem.

Jak z grobu.

Śledztwo z Barańskim idzie jak po grudzie. Róża musi wszystko robić sama! Nie da się przecież polegać na tym ptasim móżdżku. Gdyby nie spryt i dociekliwość Solańskiej oraz nieoceniona (choć mogłaby być wyceniona w plastrach kiełbasy śląskiej) pomoc mądrego psa Gucia, dobre imię agencji detektywistycznej Solan byłoby narażone na szwank. A tak śledztwo w sprawie trupa spod bloku posuwa się powoli do przodu. Okazuje się, że pewne mroczne tajemnice z przeszłości wychodzą na jaw: w jednym z wątków cofamy się w czasie (ale nie w przestrzeni) do końcówki lat ’80 XX wieku. Już wtedy w mysłowickim bloku działy się dziwne rzeczy…

Zobacz także:

W „Nocy na blokowisku” dominuje nostalgiczny, PRL-owski klimat, a to za sprawą wątku z przeszłości. Kto jest dzieckiem lat ’80, ten pewnie odnajdzie w obrazkach z dawnych lat znajome elementy. Zjeżdżanie po zaśnieżonym pagórku na kartonie, kasety VHS czy Pewexy to wszystko przywołuje wspomnienia. Mam wrażenie, że ten wątek przejął władanie nad fabułą, we współczesnym bowiem niewiele się dzieje. Niby toczy się śledztwo, ale… Na nadmiar wrażeń nie można narzekać. A przynajmniej do przełomowego spotkania w jednym z mieszkań (nic więcej Wam nie zdradzę!).

Bardziej ludzką i sympatyczną twarz zyskuje tu aspirant Barański aka Pan Pała: nieobecność Solańskiego pozwala mu się wybić na pierwszy plan. Jednak Barański nie na wiele zdaje się w śledztwie, bowiem głównie zajmuje się pleceniem trzy po trzy oraz wlepianiem maślanych gał w mecenas Potomek-Chojarską. Wyobrażacie to sobie?

I jeszcze ten baran Barański! Że też ziemia nosiła takiego ułoma! To, co zrobił aspirant, tak wstrząsnęło Kwiatkowską, że nie zdążyła w porę zaprotestować. A potem było już po ptokach.

– To może zamieszkasz u mnie na czas śledztwa? – powiedział mianowicie do pani mecenas. – Po co masz codziennie dojeżdżać? – paplał, gapiąc się na Potomek-Chojarską, jakby właśnie ujrzał Claudię Schiffer albo jakie tam były obecnie wzorce piękna.

– Niech będzie. – Prawniczka zrobiła policjantowi łaskę i nie omieszkała łypnąć na Różę z triumfem w oku (nadającym się jedynie do wydłubania!).

– Czyś ty zdurniał do cna?! – Kwiatkowska wreszcie dała upust emocjom, zerkając po raz milionowy w boczne lusterko, w którym widziała wjeżdżające im na błotnik bmw prawniczki.

(…)

– Ale o co ci chodzi? – Adolf ślepił baranim wzrokiem na jezdnię umykającą im pod kołami. Myślami zdawał się jednak być zupełnie gdzie indziej.

Podsumowując, po pełnym zwrotów akcji poprzednim tomie, tu następuje zwolnienie fabuły. Jest mniej zabawnie, a bardziej nostalgicznie (co podkreślają jeszcze tytuły rozdziałów zaczerpnięte z piosenek zespołu Myslovitz). Cieszę się, że Barański dostał swoje pięć minut, ale tęskniłam za Szymonem Solańskim i większą ilością szalonych akcji Róży. Myślę jednak, że „Noc na blokowisku” to typowa cisza przed burzą, a w kolejnym tomie znowu będzie się działo!

4/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat oraz stowarzyszeniu Śląscy Blogerzy Książkowi:


Tytuł w formie e-booka możesz kupić w serwisie LitRes:

13 myśli w temacie “„Noc na blokowisku” M. Matyszczak

  1. Pingback: Podsumowanie kwietnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: „Wypocznij i zgiń” M. Matyszczak | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  3. Pingback: „Trup w sanatorium” M. Matyszczak | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  4. Pingback: „Morderstwo w hotelu Kattowitz” M. Matyszczak [PREMIERA] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  5. Pingback: „Zło czai się na szczycie” M. Matyszczak | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  6. Pingback: „Strzały nad jeziorem” M. Matyszczak [PRZEDPREMIEROWO] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  7. Pingback: „Zbrodnia nad urwiskiem” M. Matyszczak [PRZEDPREMIEROWO] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  8. Pingback: „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” M. Matyszczak [PREMIERA] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  9. Pingback: „Las i ciemność” M. Matyszczak | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  10. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  11. Dużo dobrego czytam o tej serii i widzę, że ma wielu zwolenników. Ja jakoś nie mogę się przekonać do niej i chyba tak już pozostanie. Jeśli już sięgam po kryminały, to wolę bardziej krwiste i skomplikowane intrygi. 🙂

  12. Pingback: „Sopot w trzech aktach” M. Matyszczak | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Dodaj komentarz