„Nasze zaginione serca” C. Ng

Autor: Celeste Ng

Tytuł: Nasze zaginione serca

Wydawnictwo: Relacja

Liczba stron: 352

Rok pierwszego wydania: 2022

Tłumaczenie: Elżbieta Janota

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Celeste Ng to amerykańska pisarka o chińskich korzeniach. Widać w jej powieściach, że pochodzenie jest dla niej ważne, bowiem porusza w nich temat inności, wyróżniania się na przykład rasowo, wyglądem i zachowaniem. Widać to szczególnie w „Naszych zaginionych sercach”, opowieści, gdzie Amerykanie pochodzenia azjatyckiego zostają oskarżeni o „niedostateczny patriotyzm” i w końcu o przewrót antypaństwowy. Dobrze wiemy z historii co się dzieje, gdy dzielimy ludzi na lepszych i gorszych: nigdy nie wynika z tego nic dobrego. Nie inaczej jest i w tym przypadku, a Celeste Ng uwrażliwia nas na takie zachowanie i pokazuje, że los może się powtórzyć, bo nie dość starannie odrobiliśmy lekcję z czasów II wojny światowej.

Czytaj dalej

„Sydonia. Słowo się rzekło” E. Cherezińska

Autor: Elżbieta Cherezińska

Tytuł: Sydonia. Słowo się rzekło

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 584

Rok pierwszego wydania: 2023

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Nie ma dla mnie na rodzimej pisarskiej scenie człowieka, który lepiej przybliża naszą historię, szczególnie te jej mniej znane wątki. Piastom dała ludzką twarz w cyklu „Odrodzone królestwo”, w „Legionie” przypomniała zasługi Brygady Świętokrzyskiej, a w cyklu „Harda” przedstawiła nam silną i niezwykle postępową jak na czasy, w których żyła Świętosławę. To jednak ledwie połowa twórczości Elżbiety Cherezińskiej, ale dalsze odkrycia pozostawiam już Wam, a ja tymczasem skupię się na jej najnowszej powieści pod tytułem „Sydonia. Słowo się rzekło”, której bohaterkę łączy ze Świętosławą kilka cech charakteru, wśród których przodują hardość, nieustępliwość i samodzielność. Poznajcie Sydonię von Bork.

Czytaj dalej

„Cantoras” C. De Robertis

Autor: Carolina De Robertis

Tytuł: Cantoras

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 448

Rok pierwszego wydania: 2019

Tłumaczenie: Izabela Matuszewska

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Na polskim rynku jak grzyby po deszczu wyrastają ostatnio powieści o osobach nieheteronormatywnych. Czy to dobrze, czy źle? Ja jestem zdania, że o ile nie są to byle jak posklejane historie stworzone bez pogłębienia wiedzy i napisane bez wrażliwości, to wszyscy na tym zyskujemy. Ci spod znaku LGBTQ+, bo mają swoją reprezentację, a ci heteroseksualni dlatego, że mogą poszerzyć horyzonty i poznać Innego. Wydaje mi się, że zdecydowana większość tych historii opowiada o gejach, związki lesbijskie spychając w kąt. O kobietach kochających kobiety od lat pisze Sarah Waters i… na tym mogłabym skończyć do niedawna swoją listę, poznałam jednak na szczęście Carolinę De Robertis i jej powieść „Cantoras”.

Czytaj dalej