Autor: Jakub Małecki
Tytuł: Dygot
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 320
Rok pierwszego wydania: 2015
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Wyzwanie: Okładkowe love, Klucznik (Egzemplarz recenzencki)
Czy wierzycie w to, że wasze życie zależy od was? Czy uważacie, że jest w waszych rękach i tylko od waszej zaradności zależy czy potoczy się ono dobrze, czy źle? A może sądzicie, że niezbadane są ścieżki losu i nie sposób odgadnąć, co nas czeka? Może prowadzi nas Bóg, a może ludźmi rządzą całkiem inne, ciemniejsze siły?… Jeśli bym napisała, że „Dygot” Jakuba Małeckiego to książka o siłowaniu się z losem, o klątwie i o radzeniu sobie z nią, o inności, która kole w oczy, to chyba nie powiedziałabym wszystkiego, ale naprowadziłabym was już na pewien trop.
Inność to coś, czego świat nie wybacza. Inny budzi strach, więc wytyka się go palcami, wyśmiewa i bije. Inny jest Wiktor (albinos), syn Jana Łabendowicza, inna jest Emilka (nosząca blizny po pożarze, z którego ledwo uszła z życiem), córka Bronka Geldy. Zdaje się, że oboje zostali „skazani” na inność przez klątwę – Łabendowicza przeklęła uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka, którą mężczyzna miał bezpiecznie przewieźć przez granicę, jednak nie pozwolił mu na to strach, zaś Geldę przeklęła Cyganka, której ten poskąpił grosza, gardząc proponowaną wróżbą. W powieści Małeckiego słowa mają moc.
Bohaterowie zdają się tu nie mieć nic do powiedzenia, ich losy są już ustalone. W ich historię wpisana jest ich słabość i małość, które prowadzą do kolejnych tragedii. Śmierć, choroba, szalone uczucie, które nie daje szans na długie szczęście.
Dzieje Łabendowiczów i Geldów splatają się w momencie małżeństwa Wiktora i Emilii, dwóch ofiar rodzinnej klątwy. Ale nie tylko oni zdają się przeklęci, choć to właśnie w ich przypadku jest to najbardziej widoczne. Klątwy rozrastają się na całe rody, przechodzą z ojca na syna i z dziadka na wnuka.
Jesteś krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece
– mówi małemu Wiktorowi wioskowa wariatka. Jesteśmy nieważnym okruchem w wielkim świecie i choćbyśmy nie wiem jak się miotali, to tego nie zmienimy. Bo „życie to jeden, kurwa, wielki dygot”, jak stwierdza z goryczą pod koniec swego zmarnowanego życia Kazimierz, brat Wiktora. Nie wiadomo, czym jest ów dygot. Może zmaganiem się z losem, rozpaczliwymi ruchami, które wykonuje człowiek, by utrzymać się na powierzchni życia?…
„Dygot” to książka wielka i piękna. Przerażająca i dająca do myślenia. Zachwycająca językiem (bo Jakub Małecki naprawdę dobrze pisze) i wartościową historią. Jest to w pewnym sensie saga dwóch rodzin, ale nie dajcie się zmylić! Nie znajdziecie tu ckliwych opisów rodzinnego szczęścia. Ta powieść to nie cukierek. Ta powieść to kamień w gardle i pięść w brzuch. Jest to saga w takim sensie, w jakim sagą jest „Drach” Szczepana Twardocha.
I wiecie co? To prawdziwa przyjemność czytać powieść tak dobrą. Po lekturze książek ledwie letnich, przepływających przez głowę z cichym szumem, „Dygot” jest jak cios prosto w łeb. Ja nadal nie mogę dojść do siebie. Brawo Małecki! Zostałam znokautowana.
5+/6
Za książkę dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non (SQN):
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy - moje recenzje książek
Spotkałam się do tej pory z samymi pochlebnymi recenzjami, muszę sięgnąć po tę książkę 😉
Też czytałam same pochlebne opinie. I wiesz co? One nie kłamały 😀
O kurczę, zaciekawiłaś mnie „Dygotem” już wtedy, gdy wymieniałyśmy myśli na Instagramie. Przyznaję, że czekałam na recenzję, by dowiedzieć się nieco więcej, nie od wydawnictwa, a od czytelnika (wybornego zresztą). I teraz mogę Ci napisać, że też chcę podygotać (:
Ach, Owieczko wyborna! ❤ Tak sobie właśnie myślę, że "Dygot" to coś, co Owca ze smakiem pożre w całości 😀
Dobra!:D
Czuję, że mi się spodoba 😉
Bardzo możliwe 🙂 Już nawet nie przekonuję, bo chyba jesteś podwójnie przekonana 😉
Potrójnie! 😀
No to już nie ma innej opcji, musisz przeczytać 😀
Pingback: Tydzień Blogowy #24 | Wielki Buk
Muszę sobie „Dygot” nadrobić, szczególnie po tej recenzji i naszych rozmowach! 😀
Koniecznie! Czuję, że to Ci się spodoba 🙂
Pingback: Podsumowanie października | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: #Diabelski Kociołek Book TAG | Książkowe światy - moje recenzje książek
Słyszałam o tej książce jakiś czas temu w Trójce i naszła mnie na nią chrapka. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć.
Miło mi 🙂 Zdecydowanie warto ją przeczytać.
Pingback: Relacja z Warszawskich Targów Książki 2016. Nie mogło być lepiej! | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Ślady” J. Małecki | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Rdza” J. Małecki | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Święto ognia” J. Małecki | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku