„Skradziony klejnot” A. Rogoziński

Autor: Alek Rogoziński

Tytuł: Skradziony klejnot (Gorset i szpada #1)

Wydawnictwo: Lekkie

Liczba stron: 368

Rok pierwszego wydania: 2022

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Odkąd Alek Rogoziński zdradził kiedyś, że ma w szufladzie powieść historyczną, której akcja toczy się w Starożytnym Rzymie, nie mogłam się doczekać, aż któryś wydawca zdecyduje się wyciągnąć ją na światło dzienne. To się (jeszcze?) nie stało, ale za to w lutym na rynku książki pojawił się „Skradziony klejnot”: powieść, której akcja toczy się w XVII-wiecznej Polsce. Przy czym od razu wyjaśnijmy sobie, że mamy tu wszystkiego po trochu, więc bardziej nazwałabym to powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym i romansowym, toczącą się w XVII wieku. Mniejsza jednak z etykietami, bo ciekawsze jest jak sobie poradził z nowymi warunkami autor.

Czyż może być gorszy moment na oznajmienie młodej hrabiance Julii Zasławskiej, że musi porzucić ukochany Paryż i udać się do Polski, by dołączyć do grona dwórek królowej Marii Kazimiery zwanej przez poddanych Marysieńką niż jej osiemnaste urodziny? Wszak kraj jej przodków, jak słyszała, zamieszkany jest przez dzikusów bez krzty ogłady! Zasławska musi oto porzucić wszystko, co zna i udać się zupełnie obcego kraju. Na szczęście w wygnaniu, jak o tym po cichu myśli, ma jej towarzyszyć rozrywkowy i lubiany kuzyn, Pierre Carlet. W zemście zabiera też ze sobą osobistą pokojówkę, Camille Darute, bowiem ta śmiała się z nieszczęścia młodej panienki. W takiej obstawie rusza do „dzikiego kraju”… Szybko przekonuje się, że pod względem intryg, plotek i sekretów polski dwór królewski ani trochę nie ustępuje Wersalowi.

Julia nie wiedziała, co odpowiedzieć. Ma porzucić Paryż? Europejską stolicę sztuki, poezji, muzyki, mody?! Wyjechać w ogóle z Francji?! Kraju eleganckich niewiast i szarmanckich mężczyzn? I w dodatku udać się do jakiegoś zacofanego państwa, w którym podobno nawet w największych miastach po ulicach biegają dzikie bestie, ludzie zamiast używać sztućców jedzą rękami, a w dodatku zimą można zamarznąć na śmierć?! Czy tego właśnie oczekują od niej rodzice? Swoją drogą, co za fantastyczny prezent na urodziny! Zamiast diamentowej kolii – wygnanie na jakąś niecywilizowaną prowincję Europy. Dramat!

Wbrew początkowym obawom, Warszawa okazuje się całkiem nowoczesnym i ciekawym miastem. Młoda Zasławska przekonuje się, że polskie dworki są naprawdę wytworne, a maniery polskich szlachciców w niczym nie ustępują ich francuskim odpowiednikom. W dodatku ci kawalerowie są tu całkiem, całkiem… I wszystko układałoby się może i dobrze, gdyby nie intrygi pewnych osób.

Już pierwszego dnia pobytu Julii w pałacu w Wilanowie ktoś kradnie ulubioną kolię Marysieńki, a następnie w tajemniczych okolicznościach znikają kolejne damy dworu królowej. Wbrew własnej woli hrabianka zostaje wmieszania w sensacyjno-miłosną awanturę. Kim był złodziej i co nim kierowało? Czy zawsze należy ufać gładkiej i miłej powierzchowności? I czy rodzina zawsze ma dobre intencje?

Zobacz także:

„Skradziony klejnot” to taki gatunkowy misz-masz. Przez większą część powieści otrzymujemy powieść historyczno-obyczajową: obserwujemy Julię Zasławską, gdy zapoznaje się z kolejnymi szlachetnie urodzonymi kobietami i mężczyznami, bywa na przyjęciach, a nawet odwiedza samą Marysieńkę, gdy królowa chce ją poznać. Kolejne uczty służą zapoznaniu odpowiedniego kawalera do zamążpójścia, a powodzenie ma Julia niemałe. Za to jej kuzyn, Pierre Carlet, oddaje się grzesznej rozpuście, lądując w łóżku to z jedną, to z drugą panną, a pokojówka Camille idzie z nim w konkury, bezwstydnie rozkochując w sobie kolejnych mężczyzn. A potem jakby autorowi przypomniało się, że na początku była scena kradzieży i należałoby jakoś wyjaśnić, co się stało z tytułowym klejnotem. I wtedy do akcji wkracza Camille, która dzięki swojemu kochankowi Kajtkowi wie, o czym szepczą we dworze. I trochę mi nie gra, że wątek kryminalny rozgrywa w 3/4 pokojówka, postać drugoplanowa, w dodatku rozgrywa niejako za naszymi plecami, a nam nagle daje się przed oczy jakąś na wpół już rozwiązaną zagadkę. Wątek ten zostaje wyciągnięty gdzieś za połową książki, w momencie, gdy Julia Zasławska zostaje poproszona przez matkę jednej z dwórek Marysieńki o interwencję. No jakoś mi się to nie klei.

‒ Drogi nasz Przemko, już napalony, bo przecież dotąd nie mógł znaleźć żony. Zwiedził już prawie świat cały, ale nigdzie panny go jakoś nie chciały…

Hrabianka odwróciła się i zobaczyła za sobą Maciejka. Błazen przysiadł na pufie tuż za jej krzesłem i patrzył na nią ironicznie. Julia w jednej chwili nabrała pewności, że słyszał całą jej konwersację z Gniewkowskim.

‒ Choć nie robiłbym sobie nadziei z niego, bo przeć wiadomo, że ptaszka ma całkiem małe…

‒ Chcesz oberwać tak, że potem medyk będzie ci wyjmował zęby z rzyci? ‒ zapytał gniewnie Przemysław.

Muszę przyznać, że najmocniej polubiłam się z Pierrem, postacią najbardziej barwną, zarówno w stroju, jak i w słowie. Co nie zmienia faktu, że nawet najbardziej wyluzowany młodzieniec żyjący w XVII wieku nie mówił chyba o swoim ojcu per „staruszek”… Julia na razie nie wzbudziła mojego większego zaciekawienia, przy innych bohaterach tworzonych przez Alka Rogozińskiego wydała mi się raczej nijaka. Może jednak w kolejnych, zapowiadanych już tomach, rozwinie skrzydła i częściej będziemy mieć okazję słuchać jej ciętych ripost.

„Skradziony klejnot”, choć ma swoje mankamenty, jest powieścią, którą czyta się lekko i sprawnie. Jakby mniej tu typowego dla Alka Rogozińskiego humoru i widać, że autor nie do końca pewnie czuł się w historycznym anturażu, ale daję mu kredyt zaufania na przyszłość i gdy pojawi się tom drugi, z chęcią sprawdzę, jakie będą dalsze losy Julii i Pierre’a na polskiej ziemi.

4-/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Lekkiemu:


Tytuł w formie e-booka możesz kupić w serwisie LitRes:

3 myśli w temacie “„Skradziony klejnot” A. Rogoziński

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: Podsumowanie kwietnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  3. Pingback: „Po trupach do celu” A. Rogoziński | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Dodaj komentarz