„Londyn NW” Z. Smith

Autor: Zadie Smith

Tytuł: Londyn NW

Wydawnictwo: Znak

Liczba stron: 400

Rok pierwszego wydania: 2012

Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski

Źródło: Wypożyczona z biblioteki

Wyzwanie: Czytam opasłe tomiska (400 stron)


Są takie miejsca, w których nie chciałbyś mieszkać, dorastać, żyć. Ponure, szare blokowiska, w których życie jest naznaczone beznadzieją. Są takie dzielnice miast, z których chcesz się wyrwać, lecz czy to ci się uda w sensie fizycznym, czy też nie – i tak zawsze będziesz stamtąd. To miejsce będzie cię trzymać swoimi brudnymi mackami. Londyn NW, północno-zachodnia część miasta.

259725-352x500Stamtąd pochodzą czterej bohaterowie książki Zadie Smith – Leah, Keisha-Natalie, Felix i Nathan. Każdego dorastanie w NW naznaczyło na zawsze.

Leah, młoda, biała kobieta otoczona przez ciemnoskórych znajomych i współpracowników, musząca znosić niby niewinne, rasistowskie żarciki oraz wieczne pytania o to, kiedy postawi kolejny krok w swym życiu, w roli kobiety. Kiedy zostanie matką? Leah jest zamężna z czarnoskórym Michelem i wydaje się, że ma spokojne, dobre życie. Wyszumiała się. Zostawiła za sobą szaleństwa młodości: narkotyki, przypadkowy seks, imprezy. Ma być stateczna, rodzinna, iść utartym przez społeczeństwo szlakiem. Ale Leah tego nie chce. Szuka innego życia, odmiennej ścieżki kobiecości. To nie jest rozumiane, to jest napiętnowane i wyśmiewane w niby niewinnych, acz bolesnych chichotach współpracowniczek. Leah, wygarnęłaś takiego fajnego czarnoskórego faceta, zabrałaś go nam, czarnoskórym kobietom, zabrałaś sobie i co? Gdzie dziecko? Czemu nie jesteś szczęśliwa?

Natalie (dawniej Keisha) żyje na pokaz, wszystko jest u niej atrapą, ale imitacja jest tak doskonała, że tylko kobieta zdaje sobie z niej sprawę. Przecież ma to, o czym wiele innych kobiet może jedynie marzyć: wyrwała się ze swojego środowiska, jest prawnikiem, ma przystojnego męża, dwójkę dzieci – idealny obrazek. Tylko coś tam cichutko zgrzyta pod powierzchnią. Podrap lekko, a spod cienkiej warstwy Natalie wyjrzy Keisha. Z kompleksami, z poszukiwaniem prawdziwej siebie, z frustracjami, zagubiona wśród własnej seksualności, szukająca doznań, a równocześnie nosząca się z fatalistycznym przekonaniem, że nic z tego nie będzie. Że nigdy nic się nie zmieni.

Felix próbuje walczyć z wdrukowanym w jego DNA Londynem NW. Zrywa ze starym, złym życiem, z kochanką-narkomanką, stara się zrozumieć ojca, beztroskiego rastafarianina. Chce zacząć nowe, spokojne, dobre życie u boku swojej ukochanej. Ale NW nie wypuszcza nikogo łatwo ze swych szponów…

Jest także Nathan, którego życie zawiodło. Był dobrze zapowiadającym się dzieciakiem, geniuszem matematycznym, przystojniakiem, w którym kochała się Leah. Był takim młodym człowiekiem, co do którego była pewność, że zostanie KIMŚ. Nie został. Miasto nie dało mu szans. Teraz jest kloszardem i narkomanem, cieniem dawnego siebie, a większość szkolnych kolegów i koleżanek udaje, że go nie poznaje, gdy przypadkowo spotka go na ulicy…

Zadie Smith snuje bardzo mroczną opowieść, a wbrew temu, co napisałam powyżej, jej bohaterem jest przede wszystkim miasto. Londyn NW wciąga nas w najbrudniejsze uliczki, pomiędzy szare bloki, wplątuje nas w wojny gangów, prowadzi do squotów, gdzie bezdomni palą crack. Autorka w mistrzowski sposób opisuje oszukane pokolenie, któremu się wmówiło, że dzięki dobremu wykształceniu dojdzie daleko i będzie spełnione w życiu zawodowym i prywatnym. Dzięki temu przesłaniu „Londyn NW” jest zrozumiały nie tylko dla Anglików, lecz dla wszystkich trzydziestolatków, którzy próbują ułożyć sobie życie i odnaleźć dla siebie enklawę, w której będą szczęśliwi. Zadie Smith napisała bardzo prawdziwą historię, która obnaża ślepe zaułki egzystencji i zmusza do refleksji nad własną ścieżką życiową. A to wszystko opisane klarownym, mocnym językiem, który wali nas na odlew smutną prawdą. Warto przeczytać.

5+/6

16 myśli w temacie “„Londyn NW” Z. Smith

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Kultura czytania

  2. Olga niedawno polecała „Londyn NW”. Po twoim tekście jeszcze bardziej mam na nią ochotę. „A to wszystko opisane klarownym, mocnym językiem, który wali nas na odlew smutną prawdą.” – podoba mi się 🙂
    Nadal nie przeczytałam nic Zadie Smith, ale dwie książki już czekają na polce 🙂

    • Ooo, kupiłaś coś czy pożyczyłaś? Właśnie oglądałam też dzisiaj ponownie ten wpis Olgi i tam pisałaś, że choć patrzy na Ciebie Zadie z półki sklepowej, to jakoś się nie możesz zdecydować 😀
      Ja kilka lat temu czytałam „Białe zęby” i pamiętam, że mi się podobały. Po polecankach Olgi sięgnęłam po „Londyn NW” i już w ogóle przepadłam ❤ Przeczytaj koniecznie 😀

  3. A ja wciąż stoję przy swoim – to jedna z najmocniejszych i najdojrzalszych powieści Smith 🙂 Co prawda nie ma takiego impactu jak np. „Białe zęby”, ale mimo to jest doskonała i warto znać 🙂

    • Oj tak, zdecydowanie warto. Mnie naprawdę dała w łeb, a ja lubię jak książka da mi do myślenia.
      Ja póki co czytałam „Białe zęby” (podobało się mocno) i „Łowców autografów” (tu jakoś nie pyknęło), ale to „Londyn NW” spodobał mi się najbardziej ❤

  4. Pingback: Czytelnicze podsumowanie roku 2014 | Kultura czytania

  5. Pingback: Podsumowanie grudnia | Kultura czytania

  6. Pingback: Name Book TAG | Kultura czytania - moje recenzje książek

Dodaj odpowiedź do tanayah Anuluj pisanie odpowiedzi