„Nieznana terrorystka” R. Flanagan

Autor: Richard Flanagan

Tytuł: Nieznana terrorystka

Wydawnictwo: Literackie

Liczba stron: 336

Rok pierwszego wydania: 2006

Tłumaczenie: Maciej Świerkocki

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Richard Flanagan nie raz przekonał mnie już, że jego książki to literatura najwyższej próby. Żadna z jego powieści nie zostawiła mnie obojętną, a choć niektóre z nich wydały mi się ciut słabsze od innych, to pisarz wciąż trzyma poziom dla większości kolegów i koleżanek po piórze trudny do osiągnięcia. „Nieznana terrorystka”, najnowsza jego książka na polskim rynku to rzecz, która została napisana między „Księgą ryb Williama Goulda” a „Pragnieniem”. W przypadku tego autora warto ustawić sobie książki w chronologicznym rządku, bowiem moim zdaniem to najnowsze powieści pisarza są najlepsze. Co sądzę zatem o „Nieznanej terrorystce”, czwartej powieści w jego dorobku?

619876-352x500Gina Davies, znana jako Doll, jest tancerką erotyczną w jednym z klubów w Sydney. Wyróżniająca się jakby niedzisiejszą urodą, Doll o buzi jak laleczka i kobiecych kształtach jest dość popularna wśród bywalców tego miejsca. Jej zwyczajne, monotonne życie zmienia się, gdy spontanicznie spędza noc z przystojnym Tarikiem. Śniady chłopak wydaje jej się egzotyczny i pociągający, a choć początkowo miała to być jednorazowa przygoda, rano Doll stwierdza, że chętnie spędziłaby z młodzieńcem jeszcze trochę czasu. Jednak Tariq znika, a dziewczyna dowiaduje się, że policja uznała go za groźnego terrorystę, a ją, ponieważ był z nią ostatnio widziany – za jego wspólniczkę. W ten sposób politycy i media ruszają za kobietą w pogoń, a nie znając jej imienia i nazwiska, okrzykują Nieznaną Terrorystką.

W pogoni za sensacją przoduje Cody, podupadający gwiazda telewizji. To on pierwszy skojarzy twarz Nieznanej Terrorystki z dziewczyną, którą widział dzień wcześniej w klubie erotycznym. A ponieważ Doll w jego mniemaniu go znieważyła, odmawiając seksu za pieniądze, postanawia upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: zemści się na tancerce erotycznej i uratuje swoją karierę telewizyjną. W tym wszystkim najmniej liczy się ona, Gina Davies, czyli Doll. Nikt nie docieka, czy rzeczywiście ma coś wspólnego z terroryzmem, jest bowiem świetnym materiałem na kozła ofiarnego. W czasach po 9/11, czyli ataku na World Trade Center, każde doniesienie o działaniach terrorystycznych jest traktowane śmiertelnie poważnie: i nic dziwnego, jednak Richard Flanagan pyta o to, co w przypadku, gdy potężna polityczno-medialna maszyna miażdży niewinnego człowieka?

Ludzie lubią strach. Wszyscy chcemy się bać, chcemy, żeby ktoś nam mówił, jak żyć, z kim się pieprzyć, dlaczego powinniśmy robić to albo myśleć tamto. To jest robota diabła. Dlatego jestem dla nich ważna, Wilder, bo jeśli możesz stworzyć terrorystę, to dajesz ludziom diabła. A media go potrzebują. To moja rola.

Richard Flanagan stworzył niewątpliwie powieść na bardzo ważny temat, i już samo to zasługuje na uznanie. Australijski pisarz pyta, gdzie kończy się dbałość o bezpieczeństwo narodu, a zaczyna się inwigilacja prowadząca do niszczenia czyjegoś życia. Co jest usprawiedliwione, gdy mowa o życiu i zdrowiu społeczeństwa? Czy pojedyncze niewinne ofiary są ważne, gdy potencjalnie możemy uratować wiele osób? Każe nam też zastanowić się nad rolą współczesnych mediów i tego, czy zawsze powinniśmy im wierzyć. W dobie fake newsów atakujących nas w telewizji, gazetach i Internecie, gdy większość zdaje się wierzyć we wszystko, co tylko zobaczy, usłyszy i przeczyta, powiedzenie, że „kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą” brzmi tak złowieszczo jak nigdy dotąd.

Wszystko biegnie swoim normalnym trybem, nawet kiedy życie robi się najstraszniejsze, i ludzie o tym wiedzą, zawsze, lecz życie płynie dalej, a oni szukają usprawiedliwienia tego, że nic nie robią, tylko płyną razem z nim.

Bohaterowie „Nieznanej terrorystki” nie dają się lubić, ani ci niby dobrzy, ani źli. Wiadomo, że wyjątkowo antypatyczny jest bezwzględny dziennikarz Cody, ale i Wilder, przyjaciółka Doll, sypiąca frazesami z miną, jakby mówiła prawdy objawione, i sama Gina-Doll, bezrefleksyjna młoda kobieta, nie wzbudziły mojej sympatii. Doll, która dopiero w obliczu bezpodstawnych oskarżeń przyznaje gorzko, że sama na miejscu ludzi nie zachowałaby się inaczej, która mówi wprost, że byłaby pierwszą, która linczowałaby Nieznaną Terrorystkę i chciałaby ją ująć i ukarać, jest typowym człowiekiem obecnych czasów. Jednak w przypadku tej ostatniej Flanagan wykonuje kawał świetnej roboty: stopniowo przywraca anonimowej, płaskiej postaci, jaką jest tancerka Doll kontury i wypukłości, które składają się na życie Giny Davies. Pokazując przeszłość kobiety uwiarygadnia ją i pozwala nam zrozumieć jej zachowanie. Wciąż nie wywołało to mojej do niej sympatii, ale zrozumiałam dzięki temu co nią kierowało.

Polski wydawca podsuwa trop interpretacyjny, nawiązując do „Procesu” Franza Kafki, bowiem pierwsze zdanie opisu „Nieznanej terrorystki” brzmi tak: „Ktoś musiał donieść na Ginę D., bo mimo że nic złego nie zrobiła, została pewnego ranka po prostu pokazana we wszystkich mediach jako najgroźniejsza terrorystka w kraju”. Niewątpliwie między obiema historiami zachodzi pewna paralela, bowiem i jedna, i druga powieść pokazuje w jaki sposób system może wrobić w przestępstwo niewinnego człowieka. Ani Józef K., ani Gina D. nie mają możliwości dojść do prawdy: społeczeństwo już ich wyrzuciło poza swoje ramy, oceniło jako niebezpiecznych i niechcianych, nie dając szans, by się bronić i dowodzić swojej niewinności.

Niewątpliwie wewnętrzna walka Giny, sceny, w których ta ucieka, widząc siebie, a jednak przecież nie siebie, tylko wykreowaną przez media terrorystkę, na wielkich ekranach w galeriach handlowych, w których zawsze szukała azylu, są przejmujące i robią spore wrażenie. Z drugiej strony mam wrażenie, że sporo w tej powieści przegadania, że przynajmniej pierwsza połowa bywała nużąca i nie straciłaby na pewnej skrótowości. Zastanawiam się tylko, czy to materia opowieści wypadła Flanaganowi z rąk, czy też to celowy zabieg, mający pokazać pustotę i nużącą codzienność życia Giny – tak zewnętrznego, jak wewnętrznego. Jak by nie było, „Nieznana terrorystka”, choć niewątpliwie ważna i świetnie napisana, była dla mnie konstrukcyjnie ciut słabsza od „Pragnienia” czy rewelacyjnych „Ścieżek Północy”. Jak jednak pisałam we wstępie, trochę słabsza powieść Flanagana to wciąż bardzo dobry kawał literackiego mięsa, więc jeśli poszukujecie wartościowej literatury to „Nieznana terrorystka” będzie trafnym wyborem.

5-/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu:

literackie

5 myśli w temacie “„Nieznana terrorystka” R. Flanagan

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: Tydzień Blogowy 8/2018 – Wielki Buk

  3. Pingback: Podsumowanie kwietnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Dodaj komentarz