„Vernon Subutex tom 1” V. Despentes [PRZEDPREMIEROWO]

Autor: Virginie Despentes

Tytuł: Vernon Subutex (#1) / Vernon Subutex (#2)

Wydawnictwo: Otwarte

Liczba stron: 376

Rok pierwszego wydania: 2015 (polska premiera: 30.03.2016)

Tłumaczenie: Jacek Giszczak

Źródło: Egzemplarz recenzencki

Wyzwanie: Klucznik (Czytana w łóżku)


Skandal, najlepsza francuska powieść 2015, seks, rock’n’roll – te kilka słów, które wyłuskałam z opisu powieści nieznanej mi autorki, Virginie Despentes, zachęciły mnie do sięgnięcia po „Vernona Subutexa”. Despentes to nietuzinkowa osoba: pisarka, reżyserka filmowa i tłumaczka, w przeszłości pracowała jako sprzątaczka, masażystka w salonie masażu, dziennikarka magazynów rockowych i pornograficznych, sprzedawczyni w dziale książek w Virgin Megastore w Paryżu, a także… prostytutka. Jej różnorodne życiowe doświadczenia mają odbicie w powieści „Vernon Subutex”, czyli najnowszym dziele autorki, a zarazem drugiej jej książce wydanej w Polsce. Pierwszą był zbiór esejów pod tytułem „Teoria King Konga” (wydana przez Fundację Feminoteka) rzecz o trudnych doświadczeniach kobiet, takich jak gwałt, prostytucja, pornografia, inność, wykluczenie (Despentes przy pisaniu korzystała z własnych doświadczeń). W „Vernon Subutex” pisarka, mówiąc najogólniej, diagnozuje współczesne francuskie społeczeństwo, a jest to obraz mocny, bezkompromisowy i nie przejmujący się poprawnością polityczną.

1455549411_sG9greOv908GGdybym chciała opisać warstwę fabularną tej historii, mogłabym zamknąć całą notkę w stwierdzeniu, że książka pokazuje losy tytułowego bohatera, Vernona Subutexa, który pewnego dnia zostaje wyrzucony ze swojego mieszkania, ponieważ nie płaci rachunków. Mężczyzna jakiś czas temu stracił pracę, jest samotny, a wraz ze śmiercią przyjaciela, muzyka Alexandre’a Bleacha, wysycha źródło gotówki, którą ten mu ofiarowywał. Subutex ma czas jedynie na to, by zapakować w pośpiechu najpotrzebniejsze rzeczy do walizki i już ląduje na ulicy. Jakże łatwo stać się bezdomnym!

Mężczyzna wędruje po mieście odwiedzając bliższych i dalszych znajomych, dawne kochanki, a czasem zupełnie przypadkowe osoby. Szuka dachu nad głową, choćby chwilowego schronienia, punktu zaczepienia, miejsca, w którym mógłby się zatrzymać. Jedną z rzeczy, które Subutex zabrał ze swego mieszkania są taśmy z nieznanymi dotąd nagraniami Bleacha. Muzyk stworzył je jakiś czas temu po narkotykowej imprezie, a Subutex nigdy ich nie słuchał, przypuszczając, że zawierają bełkotliwe, bezsensowne wyznania ćpuna. Jednak teraz, po śmierci muzyka, taśmy mogą być coś warte. Początkowo mężczyzna nie potrafi nimi nikogo zainteresować, jednak z czasem ludzie zaczynają szukać Vernona Subutexa i dostępu do taśm…

I jeśli na tym rzecz by się kończyła, powieść byłaby raczej przyziemną historią o facecie tracącym mieszkanie i włóczącym się po mieście, jednak zaryzykuję stwierdzenie, że to nie fabuła jest najistotniejszą częścią „Vernona Subutexa”. Siłą tej książki jest to, co „pod” fabułą, co odkrywamy niejako przy okazji: to rozpisany na wiele głosów opis francuskiego społeczeństwa, bezlitosny, nieupiększony i bezkompromisowy. To świat, w którym rządzi biały proszek, alkohol oraz przypadkowy seks, rzeczywistość, w której silnie obecny jest Facebook, kontakty międzyludzkie są powierzchowne, a społeczeństwo znudzone. Młodzież nie ma już nawet ochoty na bunt, jest albo pogrążona w konsumpcji, albo religijna. Nieprzypadkowo jedna z bohaterek powieści wypowiada kontrowersyjną tezę, że kiedyś, żeby kogoś wkurzyć, zostawało się gwiazdą porno, a dziś wystarczy nałożyć hidżab. Despentes mierzy się ze współczesną Francją, która boi się religijnych muzułmańskich radykałów. Niepokoi fakt, że w rodzimym kraju autorki książka została wydana dokładnie tego dnia, w którym doszło do zamachu na redakcję tygodnika Charlie Hebdo…

W ogóle „Vernon Subutex” nie jest dla osób wrażliwych czy pruderyjnych. Autorka naprawdę nie oszczędza nikogo: ustami bohaterów krytykuje lewicę i prawicę, nowoczesne kobiety, współczesnych mężczyzn, tępych łysych nazistów szukających zwady, otumanione religią masy, bezmyślnych nastolatków. Jej styl jest ostry, spojrzenie przenikliwe, a język cięty. Czy to się dobrze czyta? Ależ świetnie! Virginie Despentes potrafi utrzymać uwagę czytelnika przez całą powieść i naprawdę ciężko odłożyć raz otwartą książkę. „Vernon Subutex” to bardzo udana analiza francuskiego społeczeństwa XXI wieku, która naprawdę daje do myślenia. Ostra, rock’n’rollowa, pełna brudu, używek i bezpruderyjnie opisanego seksu powieść ukazuje fałszywy, powierzchowny świat, który sami stworzyliśmy, a który coraz mniej nadaje się do życia. To naprawdę warto mieć na swojej półce. Niecierpliwie czekam na drugi tom!

5+/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Otwarte:

logotyp_otwarte (1)

14 myśli w temacie “„Vernon Subutex tom 1” V. Despentes [PRZEDPREMIEROWO]

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy - moje recenzje książek

    • Nie mam niestety jak porównać, ale język był moim zdaniem bardzo dobry. Chętnie dowiem się jak wypadło porównanie, gdy już przeczytasz polską wersję 🙂

  2. Pingback: Tydzień Blogowy #43 – Wielki Buk

  3. Pingback: Podsumowanie marca | Książkowe światy - moje recenzje książek

  4. No z tą książką się miotam – raz bardzo chcę przeczytać ze względu na ten obraz francuskiego społeczeństwa, ale szczerze mówiąc ta przeszłość autorki mnie odrzuca… Nie, żebym była za takim archetypem pisarza, jako artysty, ale pornografia i prostytucja to chyba jak dla mnie za dużo…

  5. Pingback: „Vernon Subutex tom 2” V. Despentes [PREMIEROWO] | Książkowe światy - moje recenzje książek

Dodaj komentarz