„Dziecko śniegu” E. Ivey

Autor: Eowyn Ivey

Tytuł: Dziecko śniegu

Wydawnictwo: Pascal

Liczba stron: 448

Rok pierwszego wydania: 2011

Tłumaczenie: Marcin Wróbel

Źródło: E-book

Wyzwanie: Czytam opasłe tomiska (448 stron), Klucznik (Książka w książce), Okładkowe love


Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, czyli tak naprawdę gdzieś na Alasce, żyło pewne małżeństwo. Bardzo się kochało i wydawałoby się, że brakuje im tylko ptasiego mleka, ale był pewien cień, pewien brak i pustka, okropna tęsknota… Para nie miała dziecka. Dlatego Jack i Mabel wyprowadzili się na Alaskę. A właściwie była to ucieczka od znanego świata, od rodziny, która zadaje niewygodne pytania, od swoich smutków, od żałoby po straceniu w połogu niemowlaka…

204795-352x500Jeśli więc traktować „Dziecko śniegu” jako baśń, to jest to baśń bardzo smutna i brutalna, ale przez to w stylu najlepszych opowieści zebranych przez braci Grimm. Śnieg, pustka, samotność, małżeństwo, które przestało być sobie bliskie. Ona prowadzi dom, próbuje dorabiać sprzedażą ciast w małym miasteczku, on usiłuje uprawiać pole, ale że marnie to idzie, zastanawia się czy by nie podjąć niebezpiecznej pracy w kopalni. Jack i Mabel praktycznie ze sobą nie rozmawiają, żyją obok siebie. Aż do pewnego magicznego dnia, gdy spadł pierwszy śnieg. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, para na moment się odmienia. To kobietę pierwszą zahipnotyzowały białe płatki. Wychodzi przed dom, formuje w rękach kulę i rzuca nią w męża. Przez chwilę jest pewna, że Jack ją ofuknie, ale ten ze śmiechem się rewanżuje. Małżeństwo dawno nie czuło się tak beztrosko. I gdy już mają wracać po wspólnej zabawie do domu, Mabel wpada na pomysł ulepienia bałwana, a Jack się zgadza. Budują małą śniegową dziewczynkę i wkładają w tę śniegową figurkę cały ból, całą tęsknotę za małą istotą, i całą niespełnioną miłość jaką w sobie noszą. Może dlatego zadziała pradawna magia i ożywi dziewczynkę?

Aby w coś uwierzyć, należało zaprzestać poszukiwania wyjaśnień i skupić się na ochranianiu tej iskierki wiary, nim prześliźnie się nam przez palce.

A może to wcale nie o to chodzi, bo w „Dziecku śniegu” nic nie jest pewne. Czy mała istota, małe dziecko, jest zbłąkaną dziewczynką z krwi i kości, czy też leśnym duszkiem, skłębionymi śniegowymi płatkami, mamidłem obolałych, samotnych dusz? Istota jest płochliwa jak zwierzątko, ukrywa się w lesie i prawie nie zostawia śladów na śniegu. Sąsiedzi szepczą o śnieżnej gorączce, bowiem poza małżeństwem nikt małej nie widzi. Ale ona wraca, choć nie chce długo przebywać w zamknięciu. Jest płochym zwierzątkiem, a jej domem jest las. Jack i Mabel nie wiedzą, co o tym wszystkim myśleć. Czy dziewczynka, która w końcu zdradza, że ma na imię Faina, jest darem, wymarzonym, wyproszonym dzieckiem, którym powinni się zaopiekować? Czy może jest tylko przywidzeniem, dzieckiem śniegu ze starej, rosyjskiej baśni, której Mabel słuchała, gdy była mała? Czy to tylko przypadek, że w tamtej opowieści, tak jak w ich życiu, została ulepiona ze śniegu dziewczynka, która następnie ożyła? I czy w ich życiu też wszystko skończy się jak w oprawionej w niebieską skórę księdze? Czy dziewczyna odejdzie, bo niedostatecznie ją pokochają?

W tej książce jest wiele pytań i nie na każde dostaniemy odpowiedź. Skrząca tajemnica, która lśni w „Dziecku śniegu” jak piękny szlachetny kamień sprawia, że ta historia jest tak niezwykła, a powołanie się na rosyjską baśń tylko dodaje jej magii. Równocześnie to przede wszystkim opowieść o ogromnej tęsknocie i wielkiej pustce jaka panuje w małżeństwie, które bezskutecznie stara się o dziecko.  Eowyn Ivey stworzyła cudną historię, którą najlepiej się czyta, gdy za oknem prószą białe śniegowe płatki. A gdy spojrzycie w dal… może i Wy ujrzycie małą postać między drzewami?

5/6

22 myśli w temacie “„Dziecko śniegu” E. Ivey

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Kultura czytania - moje recenzje książek

  2. CUDOWNOŚĆ ❤ ❤ ❤ Wspaniała powieść do zakochania się 😀 A co do "Uczciwej Oszustki" to już czeka na półce od miesięcy (od czasu Twojego polecenia w sumie) i w końcu muszę pożreć 😀

  3. Świetna recenzja 🙂 Parokrotnie stykałam się już z tą książką i za każdym razem mam większą ochotę, żeby po nią sięgnąć. Jest to tytuł, który muszę mieć 🙂

  4. Pingback: TYDZIEŃ BLOGOWY #6 | Wielki Buk

  5. Cos pieknego. Ostatnio widzialam ksiazke w empiku i tak patrzylam patrzylam a teraz recenzje rpzeczytalam i ejszcze bardziej mnei kusi. Uwielbiam braci Grimm a jesli widze porownianie to tym bardziej mam ochote po ta powiesc siegnac. To jest to co lubie najbardziej! Przypomnialas mi tylko i utwierdasz w fakcie ze ta ksiazke nie moge ominac! 🙂

  6. Pingback: Podsumowanie kwietnia | Kultura czytania - moje recenzje książek

  7. Pingback: Liebster Blog Award… x 3! | Książkowe światy - moje recenzje książek

Dodaj odpowiedź do Lolanta Anuluj pisanie odpowiedzi