Podsumowanie listopada

Nadszedł ten najmniej przeze mnie lubiany czas w roku: jest zimno, ponuro i deszczowo. Bardzo szybko tracę energię, gdy za oknem brakuje słońca, ale staram się jednak nie poddawać chandrze i uciekać przed krótkimi, ciemnymi dniami w ciekawe książki i seriale. No to jak mi minął listopad? W notce znajdziecie przeczytane książki, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 🙂

Na początku miesiąca byłam na spotkaniu autorskim z Bartoszem Szczygielskim organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Katowicach. Świetnie było się w końcu poznać na żywo! Za mną bowiem już pięć książek autora, a okazji do spotkania do tej pory nie było 😉

Listopad to dla mnie jednak przede wszystkim Śląskie Targi Książki. Wiadomo, że w tym roku żadne targi książki nie są takie jak przed pandemią, ale cieszę się, że te w Katowicach jednak się odbyły. Było o wiele mniej autorów i atrakcji, ale nie zabrakło stoiska stowarzyszenia Śląscy Blogerzy Książkowi 🙂 Udało mi się zdobyć autograf Joanny Bator.

Udało mi się też dwa razy być w kinie: na jakich filmach, opiszę w dziale „obejrzane”, ale bardzo się cieszę z tych wyjść.

  • „Denat wieczorową porą” A. Jadowska (7/10): Jestem fanką Garstek z Ustki. To trzecia część serii, która początkowo wydawała mi się leciutka za sprawą dawki humoru, ale okazało się, że ma do zaoferowania coś więcej. Uwielbiam panującego tu ducha girl power, cenię świetnie wykreowane postacie. Tym razem w końcu mieliśmy okazję lepiej przyjrzeć się seniorce rodu, Marii, a pewne tajemnice wyszły na jaw.
  • „Komórka” S. Kinga (6/10): Nietypowa opowieść o zombie. Agresywne umarlaki stają się takie z powodu wirusa, który atakuje sieci komórkowe. Jedna rozmowa i elegancka kobieta czy wesoły nastolatek stają się krwiożerczymi potworami. Autor komiksów Clay Riddell jest właśnie w Bostonie, gdy rozpętuje się piekło. Mężczyzna za wszelką cenę musi dotrzeć do żony i dzieci… Nie jest to najlepsza powieść Króla, raczej taki średniak, ale czytało się całkiem dobrze.
  • „Czarownica ze wzgórza” S. Halls (6/10): Okładka przepiękna, treść… niespecjalnie odkrywcza, ale w porządku. 1612 rok, Anglia, środek polowań na czarownice. Fleetwood Shuttleworth, pani na Gawthorpe Hall, spodziewa się dziecka. Niczego nie pragnie bardziej, niż dać mężowi dziedzica. Pewnego dnia znajduje list, w którym jej medyk ostrzega, że nie przeżyje ona ciąży. Zrozpaczona Fleetwood spotyka Alice, miejscową akuszerkę. Dziewczyna zapewnia, że pani na Gawthorpe Hall może urodzić zdrowe dziecko, lecz wkrótce zostaje posądzona o uprawianie czarnej magii. Czy Fleetwood może zaufać Alice? Czy jest ona osobą, za którą się podaje?
  • „Złoty róg” M. Szymiczkowa (6/10): Mam wrażenie, że Maryla Szymiczkowa (czyli Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński) straciła nieco rozpęd. Dwa pierwsze tomy jej detektywistycznych przygód były świetne, potem wkradła się mała powtarzalność. „Złoty róg” opowiada o weselu w Bronowicach pod Krakowem… Tak, TYM weselu! Tak się składa, że profesorowa Szczupaczyńska udaje się na nie w towarzystwie Tadeuszka Żeleńskiego. To samograj sam w sobie, więc mimo lekkiego spadku formy obu panów, bawiłam się świetnie. Czuję jednak, że mogło być lepiej. Może następnym razem?
  • „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” Ch. LeDuff (6/10): Ciągnęło mnie do tego reportażu wydawnictwa Czarne. Z jakim skutkiem? Książka to lepek różnych tekstów o Detroit, rodzinnym mieście autora, które jest dziś jest stolicą bezrobocia, nędzy i przestępczości. Tytuł przygnębiający, momentami nierówny, ale z pewnością wart uwagi.
  • „Święto ognia” J. Małecki (6/10),
  • „Samosiejki” D. Słowik (7/10),
  • „Egzekucja” R. Mróz (6/10),
  • „Freddie Mercury. Biografia” A. Casas (6/10): Bogato i pięknie ilustrowana biografia legendarnego piosenkarza zespołu Queen, jednej z największych ikon popkultury. Pozycja albo dla początkujących fanów albo dla tych tak zaangażowanych, że zbierają każde wydawnictwo na temat Freddiego. Warto mieć ją w swojej biblioteczce, bo jest naprawdę ładnie wydana, ale wiele nowego nie dowie się z niej żaden fan Queen.
  • „Blackout” M. Elsberg (6/10): Książka przepowiednia. Jak będzie wyglądał świat, gdy zabraknie prądu? Pewnego zimowego dnia w całej Europie następuje przerwa w dostawie prądu – pełne zaciemnienie. Włoski informatyk i były haker Piero Manzano podejrzewa, że może to być zmasowany elektroniczny atak terrorystyczny. Bezskutecznie próbując ostrzec władze, sam zostaje uznany za podejrzanego. W próbie rozwiązania zagadki stara się mu pomóc dziennikarka Lauren Shannon. Im bliżej będą prawdy o przyczynie zaistniałej sytuacji, tym większe ich zaskoczenie oraz niebezpieczeństwo, na jakie się narażają. Trzymający w napięciu thriller, choć przez swoją objętość (ponad 700 stron) zdarzały mu się dłużyzny.
  • „11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat” M. Zuckoff (446/720 stron),
  • „Odrodzone królestwo” E. Cherezińska (516/806 stron),
  • „Nieradość” P. Sołtys (81/178 stron),
  • „Nic tu po was” K. Wilson (pozostała 1 godz. i 19 minut).

Przeczytanych/zrecenzowanych: 10/3

Polskich/zagranicznych: 5/5

Beletrystycznych/popularnonaukowych: 8/2

Średnia ocen (na podstawie gwiazdek na serwisie Lubimy Czytać): 6,2

Najlepsza/najgorsza: „Samosiejki”/„Komórka”

Serialowo bez większych zmian. Skończyłam drugi sezon „Locke&Key”. Mimo niemrawego początku, serial się na szczęście rozkręcił, a ja obejrzałam go do końca z napięciem i przyjemnością. Gabe i Eden ostro mieszają i idą po trupach do celu, a rodzeństwo Locke’ów ze wsparciem przyjaciół próbuje ich pokonać. Dom ma wciąż parę tajemnic, a wujek Kinsey, Taylora i Bode’ego przekonuje się, że czasem niepamięć jest błogosławieństwem. Zakończenie jest przewrotne i pokazuje, że to jeszcze nie koniec historii Locke’ów (7/10).

Resztę seriali oraz shows wciąż oglądam (zaczęłam drugi sezon „We’re here”), więc na razie nie napiszę nic więcej na ich temat.

Kinowo w tym miesiącu! Oba obrazy obejrzałam w kinie, nie na Netflixie 🙂 Po pierwsze, długo wyczekiwana wersja „Diuny”: warto było czekać! Piękne krajobrazy pełne piasku, majestatyczne szerokie kadry, dobra gra aktorska. Lekko senny wzrok Timothée Chalameta oraz wspaniała sylwetka Oscara Isaaka to już tylko wizualne wisienki na torcie.
Paul Atryda wraz z rodzicami, służbą i armią musi się udać na najbardziej niebezpieczną planetę we wszechświecie, żeby ratować rodzinę i rodaków. Na planecie wybucha zażarty konflikt o dostęp do niewystępującej nigdzie indziej, najcenniejszej ze znanych substancji. Wyzwala ona w ludziach ich największy potencjał. Ale wojnę przetrwają tylko ci, którzy pokonają swój strach (8/10).

Byłam też w kinie na biograficznym filmie o pewnym wycinku z życia Kaliny Jędrusik, „Bo we mnie jest seks”. Od razu zastrzegam, że nie znam zbyt dobrze życia artystki, ale lubię dobre filmy biograficzne, byłam więc ciekawa tej historii. Tym bardziej, że Kalina była postacią nietuzinkową… Prowokowała, oburzała, żyła jak chciała. Miała męża (literat Stanisław Dygat) i licznych kochanków, o których ten wiedział. Obracała się w artystycznym środowisku lat ’60., ludzie kochali ją albo nienawidzili. Film dobry, Marysia Dębska grająca główną rolę świetna. Słabiej wypada jej kochanek, Lucek (grany przez Krzysztofa Zalewskiego): i choć miło było popatrzeć na ich wspólne sceny (była chemia), to jednak Zalewski lepiej gra na muzycznej scenie niż na wielkim ekranie 😉 (7/10)

Listopad to miesiąc, w którym w końcu założyłam Spotify (zdziwieni?) 😉 Myślę więc, że teraz będzie w tej sekcji bardziej różnorodnie. W tym miesiącu w głośnikach lub na słuchawkach grały najczęściej:

Recenzenckie

Nie pamiętam, kiedy ostatnio miała miejsce taka sytuacja! W listopadzie nie przyszło do mnie nic od wydawnictw. W sumie to dobrze, bo mam jeszcze parę zaległości do opisania 🙂

Kupione/zdobyczne

W listopadzie przybyło do mnie 7 książek.

Czytałam co prawda kolejne tomy serii, ale inne niż umieszczone na mojej liście 😉 Więc w tym miesiącu nie dodam nic do wyzwania.

Wielkobukowe bingo (podstawowe):

Wielkobukowe bingo (wyzwanie okładkowe):

Trójka e-pik Sardegny:

  •  „Czarownica ze wzgórza” S. Halls ‒ Ziemia,
  • „Freddie Mercury. Biografia” A. Casas ‒ Trudne początki sukcesu,
  • „Blackout” M. Elsberg ‒ Z technologią/techniką w tle.
  • u Jerzego z kanału Kto czyta, żyje podwójnie:

Zapraszam na mój IG:

I to wszystko w podsumowaniu miesiąca. Do usłyszenia!

Jedna myśl w temacie “Podsumowanie listopada

Dodaj komentarz