Oj, coś zaniedbałam moje topki! W sierpniu żadnej nie było, a tu już i wrzesień powoli ma się ku końcowi… Dziś będzie gorrrąco: przedstawię Wam pięciu bohaterów, z którymi chętnie wybrałabym się na randkę.
- Geralt z Rivii z „Sagi o Wiedźminie” Sapkowskiego: Pisałam przy okazji postu o bohaterach literackich, z którymi chciałabym się zaprzyjaźnić, że Geralt, tak po prawdzie, wywołuje we mnie bardziej płomienne uczucia, no i cóż… Tak rzeczywiście jest. Choć wiem, że on by mnie co najwyżej wychędożył, a potem i tak wrócił do Yennefer, darzę go okrutnym afektem odkąd tylko przeczytałam pierwsze wiedźmińskie opowiadanie. Wiem zresztą, że w swoich odczuciach do białowłosego nie jestem odosobniona…
- Severus Snape z serii „Harry Potter” Rowling: Snape został jedną z moich ulubionych postaci z HP. Początkowo nic nie zapowiadało mego uwielbienia dla tego antypatycznego typa, jednak autorka pięknie rozwinęła jego postać w kolejnych tomach i doskonale nakreśliła portret zakochanego bez wzajemności młodzieńca. After all this time? Always. Te słowa ścisnęły wzruszeniem moje gardło, a smutna historia Snape’a dała mi do myślenia. I zdecydowanie poszłabym z biedakiem na randkę…
- Augustus Waters z „Gwiazd naszych wina” Greena: Dobra, wiem, za stara już jestem na kochanie się w nastolatkach, nawet jeno literackich. Trudno, przepadło! Gdybym miała dziś te -naście lat, kochałabym się nieodwołalnie w Augustusie. I choć psioczyłam, że nie można dziewczętom robić wody z mózgu i wmawiać, że tacy Gusowie chodzą po ziemi, to jednak… dałabym się uwieść, a co!
- Andrzej Kmicic z „Trylogii” Sienkiewicza: Cóż, widać już, do jakich facetów mam słabość… Do takich „bad boyów”, którzy diabła mają za skórą, ale jeśli chodzi o ukochaną, to w ogień by za nią skoczyli. Taki jest również Kmicic i jest to jedna z moich nastoletnich, książkowych miłości.
- Włóczykij z „Muminków” Jansson: Ktoś, w kim kochałam się w dzieciństwie i w sumie… czy mi to przeszło? Tajemniczy, marzycielski, kochający przyrodę Włóczykij! Ach, udać się z nim w podróż! Jednak jest jeden szkopuł – facet lubi wyprawy samotne. I znika, nie mówiąc dokładnie kiedy wróci. Cóż, nie ma ludzi idealnych… 😉
A jak wyglądałoby Wasze TOP 5? Zdradźcie, w kim się kochacie 😀
Też miałam zawsze słabość do „bad boyów” 🙂 Taki Heathcliff z „Wichrowych wzgórz” na przykład 🙂 Nienawidziłam go i uwielbiałam jednocześnie.
A z tym Włóczykijem – chłopak rzeczywiście miał coś w sobie 🙂
Ano miał, cholernik jeden 😀 Jednak bad boye o miękkim sercu to jest to 😀
Z Severusem na randkę? Nie, to byłoby straszne. 😉 Jeszcze by dostał obsesji na moim punkcie (jak to było z matką Harry’ego), a mnie tacy ludzie odrzucają. Jeśli chodzi o książki Rowling, wolałabym pójść na randkę z Hermioną. 🙂
😀 No tak, w kimś tak uroczym i mądrym jak Hermiona dość prosto się zabujać – że też jej koledzy tak długo nie zauważali jej wdzięków – aż do sławetnego Ronowego „Hermiono! Przecież TY jesteś dziewczyną!” 😀 A Severus mnie jakoś nie przeraża, nie odebrałam jego uczucia jako „obsesji” 😉
Intrygujące zestawienie i pytanie też… Co prawda nie kocham się w postaciach literackich (po Gilbercie nie było więcej miłości), jednak z chęcią spotkałabym się na obżarstwo z Bilbo Bagginsem (ta spiżarnia!), na pooglądanie walk ze smokami z Beowulfem, na mind games, ale zza krat z Hannibalem (żeby mi nawrzucał, tak jak agentce Sterling), na wieczór opowieści z doktorem Van Helsingiem, no a na randkę to może… z profesorem Malcolmem z „Jurrasic Park” – ta teoria chaosu! 😀
😀 A ja się nadal kocham w postaciach literackich, jakoś z tego nie wyrosłam 😀 W sumie na wyżerkę do Bilba to też bym wpadła ❤
Z Geraltem poszedłbym na kufel dobrego piwa 😀 Mogę w moim zestawieniu wykorzystać Twój pomysł, tylko że z nastawieniem na płeć przeciwną? ;P
Jasne 🙂 Szczególnie, że to nawet nie jest mój pomysł, tylko Klaudyny z http://www.kreatywa.net, która zachęca, by z niego korzystać.
Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach. Z nim tak. Z Geraltem nie bardzo.
Ooo, ktoś, kto czytał Wiedźmina i nie leci na Geralta 😀 Ale afekt do wyżej wymienionego też jestem w stanie zrozumieć 🙂
Geralt, Milczek („Chłopcy” Ćwieka), Loki (cykl „Kłamca”) , Mattias Tännhauser, Edward aka Śmierć (cykl „Anita Blake zabójczyni wampirów”). Tak, zdecydowanie z nimi 🙂
Jednak Geralt jest popularny 😀 Co do „Kłamcy”, czytałam na razie pierwszy tom, ale też mi serducho w stronę Lokiego leci 😉 Dwóch pozostałych książek nie czytałam.
Co na to Tomasz?
Nie wtrąca się do moich miłostek, co do których i tak wiadomo, że ich skonsumować nie można 😀
A Ty się nigdy nie kochałeś w jakiejś bohaterce książki :)?
Nie, nigdy. Ja się kocham w basistkach, gitarzystkach i wokalistkach.
Zawężasz sobie mocno wybór 😉
Staram się nie kierować takich uczuć w stronę postaci fikcyjnych.
A ja mam takie podejście, że się nie staram, bo uważam, że to całkiem nieszkodliwe i raczej z przymrużeniem oka 😀
A teraz czytam „Kurtyzana i pisklęta” – nie wiem czy chciałbym z główną bohaterką iść na randkę.
😀 A z pisklętami?
16, 15, 14 – smarkacze – nie.