Na pewno dobrze znacie to uczucie, gdy czytacie jakąś świetną książkę i któryś bohater jest tak rzeczywisty, namacalny, cudowny!…, że po prostu czujecie się jakby był człowiekiem z krwi i kości (Zaraz, chwilunia… To on nie istnieje NAPRAWDĘ?!). Czasem ma się ochotę tego czy owego szturchnąć, dać mu dobrą radę (Lepiej nie wchodź do tego domu czy Nie, idioto, to naprawdę nie jest kobieta dla ciebie!!!), kiedy indziej z ulgą rozstajemy się z daną postacią, a bywa i tak, że chcielibyśmy się z którymś z nich zaprzyjaźnić. O tym ostatnim traktuje moja dzisiejsza TOP-ka. Oto moje typy:
- Kot Behemot z „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa: Jest to moja ukochana postać literacka w ogóle. Czy ktoś nie lubi tego niegrzecznego sierściucha z piekła rodem?! Ja chętnie zrobiłabym wspólnie trochę zamieszania tu i ówdzie; liczę też na to, że nauczyłby mnie grać w szachy…
- Geralt z Rivii z „Sagi o Wiedźminie” Sapkowskiego: Hmm, no dobra! Sama nie wiem czy liczyłabym TYLKO na przyjaźń, ale… myślę, że odpowiadałoby mi jego towarzystwo i ten niby szorstki sposób bycia – bo tak naprawdę wiemy, że to wrażliwy facet (a która kobieta nie lubi tych „wrażliwych drani”?).
- Tyrion Lannister z „Pieśni Lodu i Ognia” Martina: Myślę, że Tyrion byłby świetnym rozmówcą, bo jest bystry, oczytany i ironiczny (co bardzo lubię). Naprawdę chciałabym, by obdarzył mnie zaufaniem i miał kogoś bliskiego w Siedmiu Królestwach; i nigdy, przenigdy nie nazwałabym go „Karłem”.
- Nutria z „Jeżycjady” Musierowicz: Ta wrażliwa, trochę nieśmiała dziewczyna, z tego co pamiętam, lubiła czytać i miała refleksyjną naturę, wydaje mi się więc, że mogłybyśmy długo rozmawiać o życiu przy kubku kakao. Do tego mogłaby oprowadzić mnie po tajemniczych zakątkach Jeżyc (i Poznania w ogóle).
- Janeczka i Pawełek z cyklu książek Chmielewskiej: Dlaczego? Bo zawsze mieli mnóstwo zwariowanych pomysłów i u ich boku mogłabym przeżyć wiele niesamowitych i zabawnych przygód!
Cóż, jak widać – wolę przyjaźnić się z facetami… Tak mam też w życiu, zwykle łatwiej dogadać mi się z płcią przeciwną niż z moją własną 😉 A z jakim książkowym bohaterem Wy chcielibyście się zaprzyjaźnić?
Tyrion! Tak, to byłby mój typ z Piesni Lodu i Ognia. Jeśli chodzi o Jezycjade, to na pewno Gaba. Ale ta młodsza Gaba, a nie tá już dojrzałá i mądrą (stará tez lubię, ale pokochałam siksę z „Kwiatu Kalafiora”).
A z innych ksiazek to chyba Elisabeth Slander, choć nie miałabym o czym z nią porozmawiać (ale zawsze milo poobserwować taki mozg ;)) Albo Myrona i Wina (nie wiem, którego bardziej ;)).
I, i może jeszcze…
No dobra, stop!
To nie było moje top 5, (byłam nieprzygotowana), tylko pierwsze skojarzenia po przeczytaniu twojej notki 🙂
Rozumiem 😀 Gabę też lubiłam, w ogóle w Jeżycjadzie jest masa świetnych postaci, ale jak o nich pomyślałam to jednak na pierwszy plan wysunęła mi się Nutria. Teraz chcę odświeżyć tę serię i doczytać to czego jeszcze nie przeczytałam – jestem ciekawa kogo polubię tym razem 🙂
A podpowiedz, z jakiej książki są Myron i Win?
Z serii o Myronie Bolitar autorstwa Harlana Cobena. Win to przyjaciel Myrona, ale to tak świetna postać, ze bywa iż wysuwa się na pierwszy plan 🙂
Jezycjade uwielbiam, czytałam całość po kilka razy. Z Musierowicz spędziłam najmilsze wieczory 🙂
Aha 🙂 Nie czytałam chyba jeszcze Cobena, w ogóle nie czytuję za dużo kryminałów, ale teraz jest lato i mam na nie chęć 🙂 Ostatnio wzięłam się za Jo Nesbo.
Tak, własnie widziałam na goodreads, ze chyba w jeden dzień połknęłaś 🙂 Ja się ciągle przymierzam do Nesbo, bo siostra i szwagier mocno polecali, ale chwilowo nie narzekam na brak czytadeł 😉
Dokładnie – naprawdę szybko się czyta 😀 Właśnie czekam w bibliotece na drugą część.
Hm. Intrygujące pytanie… To chyba będzie czwórka bohaterów:
1. Howard Roark ze „Źródła” Ayn Rand;
2. Arya z „Pieśni Lodu i Ognia” George’a;
3. Tatuś Muminka 🙂
4. Alma Whittaker z „Botaniki duszy” Elizabeth Gilbert ❤
Tak, z nimi zdecydowanie mogłabym się zakumplować 😀
Aryę też lubię, ale jednak jak mam wybrać jedną postać z sagi to Tyrion ❤ I, no właśnie, Tatuś Muminka! Albo Włóczykij… Choć Włóczykija powinnam chyba zostawić na wpis typu "Z jaką książkową postacią chciałabyś pójść na randkę?" 😀 Właściwie Geralta też tam powinnam była dać, ech 😛
a ja uwielbiam Małą Mi z Muminków, kurczę, jak mogłam o niej zapomnieć w swojej liście?! 😮
Bo ta lista się będzie wydłużać, ciągle coś się przypomina 😀 Też lubię Małą Mi.
Mała Mi również wymiata, ale pewnie pożarłabym się z nią 😉
Fakt, Mała Mi jest dość konfliktowa 😀
Behemot nam się pokrył 😉 ja też pisałam u siebie już podobny post, więc mam nadzieję, że nie uznasz za spam, jak wrzucę linka, żeby się nie powtarzać 😉 a więc oto moje ulubione postaci książkowe, u mnie 6, a nie 5 – http://m-ortycja.blogspot.com/2014/01/6-ulubionych-postaci-ksiazkowych.html
Nie, no co Ty, w końcu to na temat 🙂 Zaraz zajrzę kogo wymieniłaś.
O tak, z Behemotem na pewno! Właśnie mi przypomniałaś, że wypadałoby dokończyć tę lekturę. Musiałam odłożyć w trakcie matur i tak… czeka sobie już rok na dokończenie. W sumie zacznę od początku 😉
A no i Tyrion, też bym się wybrała z nim na kawę!
Nie pamiętam czy Tyrion pija kawę… Na wino na pewno by się skusił 😉
A „Mistrza i Małgorzatę” polecam mocno, kocham tę książkę!
Oh Geralt… 😉 Ciężko wybrać mi magiczną piątkę. Z pewnością z listą 20 poszłoby sprawniej 😀
No widzisz, a ja wypisałam czterech, a potem przez 10 minut się zastanawiałam nad piątym 😛 Chyba ciężko mi zawiązać przyjaźnie 😉
Kota też chętnie bym poznała 🙂
naczytane.blog.pl
Ach, Behemot! Któż nie chciałby go poznać 😀
Winnetou i Sokole Oko, Merlin i Gandalf ❤
Z nimi mogłabym iść na koniec świata 🙂
Z Gandalfem tak – szczególnie, że przy nim czułabym się bezpiecznie 🙂
I piąty: Sherlock Holmes 🙂
Wygląda na to, że też wolisz się przyjaźnić z facetami 😀
Od zawsze i na zawsze! Bo tylko z chłopakami można się wpakować w jakąś arcyciekawą przygodę 🙂
No i z Anią Shirley…
Dobrze Cię rozumiem 😀
Behemot i Tyrion – czuję, że to byłaby w moim przypadku piękna przyjaźń 🙂 Nie czytałam ani jednej książki Musierowicz, czuję, że wstyd się do tego przyznać i w podeszłym wielu nadrobić zaległości…Ale jeśli mowa o bohaterach z lat dzieciństwa, to ja chętnie zaprzyjaźniłabym się z Tomkiem Wilmowskim – zaczytywałam się w książkach Szklarskiego jako dziecko, oj…widać po ich stanie 😛 Myślę, że oprócz genów po babci włóczykijce to właśnie seria o Tomku Wilmowskim obudziła we mnie Cygankę, co to musi się wiecznie włóczyć po świecie. Oczywiście, z książką w plecaku 🙂
Widzę, że zdecydowanie chłopaki rządzą w tym temacie 😀 Ja znów nie czytałam w ogóle Szklarskiego 😉 A „Jeżycjadę” sobie teraz odświeżam, bo doczytałam może z 13-14 części, a było tego o wiele więcej. Kocham rodzinkę Borejków ❤
Pingback: TOP 5: bohaterowie, z którymi wybrałabym się na randkę | Kultura czytania