Autor: Phyllis Dorothy James
Tytuł: Śmierć przybywa do Pemberley
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 304
Rok pierwszego wydania: 2011
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Wyzwanie: Z literą w tle
Kompletnie nie wiedziałam czego spodziewać się po książce „Śmierć przybywa do Pemberley”. Nie czytałam wcześniej P.D. James, do tej pory nie zapoznałam się również z żadną kontynuacją książki innego autora – w tym przypadku James zabiera nas do świata Jane Austen z „Dumy i uprzedzenia”. Samą „Dumę i uprzedzenie” czytałam jeszcze w liceum, więc z 10 lat już minęło od jej lektury, postanowiłam zatem przypomnieć sobie ten tytuł, by sprawdzić, jak się ma do historii opowiedzianej przez P.D. James.
Lizzie i Fitzgerald żyją w szczęśliwym małżeństwie. Mają dzieci, mieszkają w Pemberley, doglądają majątku i umilają sobie czas spotkaniami towarzyskimi w gronie rodziny, sąsiadów i przyjaciół. Gdy Elisabeth postanawia wydać coroczny bal lady Anne (nazwany tak na cześć matki Darcy’ego, która zapoczątkowała tę tradycję), nic nie zapowiada tragicznych wydarzeń, które będą miały miejsce w okolicy dworku. Przestraszona służba opowiada historie o duchach, które nawiedzają okoliczny lasek, lecz kto by dał wiarę zabobonnym strachom prostaczków! Nikt nie sprawdza kto błąka się między drzewami i pewnie o całej sprawie szybko by zapomniano, gdyby nie to, że razem z gośćmi zaproszonymi na bal do Pemberley przybywa śmierć. Śmierć, która tak bardzo nie pasuje do codziennych przygotowań do zabawy, do pieczenia mięsiwa i ciast, do szykowania stołów, do wesołych tańców i przystojnych konwersacji, do pięknych toalet dam i szykownych strojów dżentelmenów.
Gwałtowne przybycie Lydii, młodszej siostry Lizzie, wprowadza nastrój grozy i tajemnicy. Młoda kobieta jest w szoku, a stangret, który prowadził kariolkę, nie umie wyjaśnić co się stało. Wie tylko tyle, że mąż pani Lydii w środku lasu kazał zatrzymać powóz i pobiegł między drzewa, a za nim podążył kapitan Denny. Później w lesie usłyszano strzały. Czy rzeczywiście Wickham stracił życie? Co spowodowało sprzeczkę dwóch mężczyzn? Śmierć nigdy nie zdradza swych planów i nie zapowiada wizyty…
Tak naprawdę nie mogę Wam opowiedzieć więcej o treści, bowiem popsułabym Wam przyjemność z lektury. Zamiast tego napiszę o moich wrażeniach. Czytając hasło z okładki: Mroczny ciąg dalszy „Dumy i uprzedzenia”, spodziewałam się kryminału, jednak Wy nie dajcie się zwieść – to powieść obyczajowa z elementami kryminalnymi. Co wcale nie znaczy, że to jakaś wada. Między wątkami opowiadającymi o dochodzeniu w sprawie śmierci jednej z postaci, odnaleźć możemy wiele scen z życia Pemberley i okolic. P.D. James całkiem udanie odmalowała życie towarzyskie XIX wieku, ze wszystkimi elementami w stylu ceremonialnych zaproszeń na kolacje, grania na klawikordzie, głośnego czytania książek czy miłych konwersacji. Z radością obserwowałam jak kilka lat po ślubie ułożyło się życie Darcy’ego i jego żony, bowiem po lekturze „Dumy i uprzedzenia” darzyłam ich sporą dozą sympatii. Jakże nie lubić pozornie szorstkiego Darcy’ego i błyskotliwej, ironicznej Lizzie?! Muszę przyznać, że autorka całkiem udanie oddała ich charaktery, choć wydaje mi się, że w stosunku do oryginału Austen, ich zachowanie jest trochę „ugładzone”. W „Śmierć przybywa do Pemberley” małżeństwo nie ma wielu chwil, by porozmawiać, czego bardzo żałuję! Chętnie poczytałabym znów jak uroczo sobie docinają. Lepiej oddane wydały mi się cechy Jane oraz Lydii. Cóż, P.D. James wysoko postawiła sobie poprzeczkę, wiadome było bowiem, że porównań do „Dumy i uprzedzenia” nie uniknie, a któż wnikliwiej opisywał charaktery ludzkie tamtych czasów niż Jane Austen?
Gdy zagłębiałam się w lekturę, coraz mocniej dziwiły mnie słowa zamieszczone z tyłu okładki: Elizabeth i Darcy (…) sześć lat po ślubie nie wiodą tak szczęśliwego życia, jak można by oczekiwać. Prócz niedopowiedzeń, intryg, zazdrości i rozczarowania związkiem główni bohaterowie napotykają też trudności zupełnie innej natury. Zazdrość i rozczarowanie związkiem? Co do zazdrości, ten motyw był wspomniany bodaj raz i to raczej żartobliwie. Poza tym autorka opisywała piękne uczucie, jakim darzyli się małżonkowie i wręcz pisała jak Lizzie była niespokojna, nie mogąc porozmawiać z mężem o ostatnich wydarzeniach (bowiem jego spokojne i mądre uwagi zawsze ją uspokajały), czy jak to pan Darcy z miłością w oczach patrzył na żonę. Czy tworzący blurba czytał tę powieść?
Tak czy inaczej, miło było przybyć znów do Pemberley, mimo że okoliczności były tak nieprzyjemne. Kontynuacja losów bohaterów „Dumy i uprzedzenia” przypadła mi do gustu – i choć nie trzymała w napięciu jak dobry kryminał (którym, jak już wyjaśniłam, wbrew pozorom nie jest), pozwoliła przyjrzeć się ponownie barwnym charakterom, które wyszły spod pióra mistrzowskiej Austen.
4/6
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu W.A.B. oraz portalowi DużeKa:
Pingback: Recenzje od A do Z | Kultura czytania
Hmmm…Jakoś tak nie umiem przekonać się do kontynuacji… Wiem, że czytelnicy tęsknią za ukochanymi bohaterami, że chcieliby więcej i bardziej, ale mnie nie ciągnie do tego wcale… Tak samo jak z „Przeminęło z wiatrem” – wolę nadzieję na lepsze jutro, wiarę w piękny powrót do Tary, niż wymuszoną „Scarlett”, czyli kontynuację 🙂 Ale… Pomimo to, powieść P.D. James brzmi nieźle, chociaż obawiam się, że gdyby nie bohaterowie już znani i kochani, to powieść sama w sobie nie dawałaby takiej satysfakcji.
Ja też nie jestem za bardzo przekonana do kontynuacji, ale że to było moje pierwsze podejście do tematu, ciekawość wzięła górę 😀 Ale po przeczytaniu książki P.D. James nadal nie czuję się przekonana… Wziąć na warsztat coś tak genialnego jak „Duma i uprzedzenie” to duże wyzwanie. A „Śmierć przybywa do Pemberley” jest napisana przyjemnym stylem, ale… tu wleci, tam wyleci. Nic takiego co bym zapamiętała na dłużej 🙂
Książki nie czytałam, ale widziałam miniserial zrealizowany na podstawie książki P.D James i pozostawił we mnie mieszane uczucia. Chyba muszę wypróbować książkę 🙂 Jakoś w ogóle mnie naszło na Austen ostatnio (to pewnie przez to, że jestem w trakcie „Zdobywam zamek”, mam ochotę na podobną lekturę, a w sieci sporo artykułów o Austen) 🙂
Na Austen zawsze jest dobry czas 😀 Ja, po „Dumie i uprzedzeniu”, mam chrapkę na więcej…
Hmm, miniserial, mówisz? Brzmi ciekawie. Kogo obsadzili w roli Darcy’ego?
No i obejrzałam sobie Mansfield Park z 1999 roku 😀
W roli Darcy’ego Matthew Rhys 🙂
Hmm… W sumie też pasuje, ale dla mnie Darcy filmowy to jednak tylko i wyłącznie Colin Firth ❤ 😀 http://images.fanpop.com/images/image_uploads/Colin-Firth-as-Mr-Darcy-mr-darcy-683451_1024_576.jpg
Teraz już wiem, że najpierw „Duma i uprzedzenie”, bo dzielnie czeka na mojej półce, aż znajdę dla niej trochę czasu! A później spokojnie można się zabierać za Panią James 🙂
No, zdecydowanie w tej kolejności 🙂 W ogóle panna Austen to klasa sama w sobie 😀
Zapowiada się bardzo, bardzo fajnie, a ja uwielbiam „Dumę i uprzedzenie”. Chętnie jeszcze raz poczytałabym o panu Darcy’m, nawet jeśli nie są to słowa Jane Austen. 🙂
Skoro tak, to to zdecydowanie książka dla Ciebie 😀 Poczytaj koniecznie 😀
To bardziej kontynuacja czy bardziej kryminał?
Na mój nos bardziej obyczajówka z wątkiem kryminalnym w tle 🙂 Kontynuacją za bardzo tego nazwać nie można, myślę, że nawet bez znajomości „Dumy i uprzedzenia” bez problemu zrozumiałoby się tę książkę.
Pingback: Podsumowanie grudnia | Kultura czytania