Podsumowanie maja

Cześć, witam się z Wami w podsumowaniu maja. Klasycznie już, nie wiem, kiedy przeleciał ten miesiąc, ale mam kilka fajnych wspomnień, którymi chętnie się z Wami podzielę. Zapraszam do podsumowania miesiąca, a w notce jak zawsze znajdziecie przeczytane książki, obejrzane filmy i seriale, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 🙂

Na samym początku maja wpadłam z moim przyjacielem Kubą do Muzeum Śląskiego, obejrzeć nowe dzieła w ich zbiorach. Jak zwykle znalazłam kilka ciekawych eksponatów, które przyciągnęły mój wzrok.

No a koniec maja to oczywiście Warszawskie Targi Książki… To znaczy, przepraszam: Targi Książki w Warszawie (tutaj wyjaśnienie dla niezorientowanych). Nowy organizator, nowe wyzwania… Jak sobie poradził? Co sądzę o miejscówce pod Pałacem Kultury i Nauki? Cóż, słyszałam pogłoski o latających banerach reklamowych, a sama byłam świadkiem, jak na jednym ze stoisk po odsunięciu fotela dla pisarzy pewną autorkę zaatakowała upadająca ścianka z logo. Jestem zdania, że umiejscowienie stoisk (w zdecydowanej większości) na zewnątrz nie było dobrym rozwiązaniem, ale nie chcę się za bardzo rozpisywać o mankamentach tej imprezy. Mimo zmiennych warunków pogodowych, wróciłam do domu zadowolona, zgarnąwszy kilka autografów (Jørn Lier Horst, Radek Rak, Maciej Wojtyszko, Ilona Wiśniewska, Marie Aubert, Robert Małecki) i spotkawszy znajomych i przyjaciół. Rozmowy o książkach, wspólne kolejkowanie, zajmowanie sobie miejsc i buszowanie wśród stoisk: brakowało mi tego! ❤

W Warszawie poszłam też z moimi przyjaciółmi Jerzym i Maćkiem to Teatru Muzycznego Roma na musical „Aida”. Miejscem akcji jest starożytny Egipt, a fabuła opowiada o zakazanej miłości Aidy, nubijskiej księżniczki wziętej do niewoli przez Egipcjan, i Radamesa, kapitana egipskiej armii zaręczonego z Amneris, córką faraona. Jestem oczarowana zarówno historią, wspaniałym odegraniem jej przez aktorów (w głównych rolach Natalia Piotrowska-Paciorek i Janek Traczyk, znani mi ze Studia Accantus), jak i niesamowitą scenografią.

Oficjalne materiały teatru
  • „Hard Land” B. Wells (7/10),
  • „Heartstopper. Tom 3” A. Oseman (8/10): Im dalej w serię, tym bardziej kradnie mi ona serducho. Wciąż jest słodko i pluszowo, ale to nie znaczy, że chłopcy nie mają żadnych problemów. Nick mierzy się z nowo odkrytą tożsamością seksualną i staje przed wyzwaniem coming outu, a Charlie wciąż nie dowierza, że Nick jest jego chłopakiem. Do tego nadal gryzą go stare lęki… W tym tomie śledzimy też relacje par ich przyjaciół: Tao i Elle czy Tary i Darcy.
  • „Sen o okapi” M. Leky (6/10): Urocza okładka i intrygujący opis, po czym… balonik oczekiwań pękł z hukiem. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka, jednak daleko jej do magicznej historii, jakiej oczekiwałam. Za każdym razem, gdy Selmie śni się okapi, na mieszkańców jej wioski pada blady strach. Sen ten oznacza bowiem, że w ciągu 24 godzin ktoś z nich umrze. Kto i w jakich okolicznościach – pozostaje niewyjaśnione. Każdy próbuje przygotować się na to, co ma nadejść. Dziesięcioletnia Luiza opowiada o śnie Selmy swojemu przyjacielowi. Optyk zbiera się, by w końcu wyznać Selmie miłość. Matka Luizy rozważa, czy odejść od męża, a on sam marzy o wielkim świecie.
  • „Tam, gdzie las spotyka się z niebem” G. Vanderah (8/10),
  • „Kształt serca” D. Redondo (7/10): Prequel trylogii z Doliny Baztán. Retrospekcje pozwalają lepiej zrozumieć postać inspektor Salazar, a wątek współczesny dla powieści to pierwsze poważne śledztwo młodej wtedy policjantki. Jak sobie poradzi? Początkowo nie umiałam się wciągnąć w tę historię, jednak gdy już mnie złapała w swoje szpony, nie wypuściła mnie aż do końca.
  • „Ciemność” J. Karika (6/10): Scenarzysta serialowy postanawia spędzić Boże Narodzenie w górskiej chacie, by uciec od problemów w domu i w pracy. Jedno pozornie niegroźne zdarzenie zmienia jego pobyt w wir przerażających wydarzeń. Słuchałam tej powieści w audiobooku i podobało mi się to, że były w niej oddane niektóre dźwięki otoczenia opisywane w fabule (skrzypienie śniegu, huczenie sowy itp.). Sama historia, choć powinna wciągać i niepokoić, nie była z gatunku tych nieodkładalnych. To po prostu dobry horror: ni mniej, ni więcej.
  • „Dzikie serce” J. Bradbury (6/10): Nastoletnia Tracy, wychowana w dzikich ostępach Alaski, spędza całe dnie na tropieniu zwierząt i powożeniu psim zaprzęgiem w lasach otaczających jej rodzinny dom. Pewnego dnia ktoś atakuje ją w lesie. Dziewczyna nie pamięta dokładnie, co się stało, ma jednak wrażenie, że zanim straciła przytomność, zraniła go nożem. Wkrótce zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Niepokojący lokator, który podstępnie wkrada się w łaski rodziny. Groźna twarz nieznajomego w tłumie. Odcisk buta na skraju lasu… Rodzina Tracy jest w tarapatach. Dawno nie było mi tak trudno napisać paru słów o książce. Najlepsze słowo na określenie jej to „dziwaczna”. Momentami wciągająca, innym razem nużąca: nie jest to must read, ale nie uważam też, bym straciła na nią czas.
  • „Po trupach do celu” A. Rogoziński (6/10),
  • „Wstyd” R. Małecki (8/10),
  • „Maryla z Zielonego Wzgórza” S. McCoy (6/10): Niezobowiązująca powieść obyczajowa z akcją osadzoną na Zielonym Wzgórzu. Jak żyła Maryla i jej brat Mateusz, zanim w Avonlea zawitała rudowłosa sierota Ania? Książka przede wszystkim dla fanek powieści Lucy Maud Montgomery.
  • „Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji” G. Ziemer (7/10): Przerażający obraz nazistowskiej indoktrynacji, której były poddawane już kilkuletnie dzieci. W 1939 roku Gregor Ziemer, dyrektor Szkoły Amerykańskiej w Berlinie, wykorzystując swoje kontakty, odwiedza instytucje edukacyjne III Rzeszy. Dociera do domów matki i dziecka, szpitali sterylizacyjnych, izb dla noworodków. Uczestniczy w lekcjach dla chłopców i dziewcząt, wykładach uniwersyteckich. Przygląda się szkoleniom członków Jungvolk i Hitlerjugend, obserwuje nocne rytuały inicjacyjne w średniowiecznych zamkach. Odkryta po latach książka to unikatowe świadectwo reportera, który uchwycił mroczny moment historii. Wstrząsająco aktualna opowieść o tym, jak kilka lat wściekłej indoktrynacji może zmienić cywilizowane społeczeństwo w zbiorowość zaprogramowanych robotów.
  • „Trans i pół, bejbi” T. Peters (62/432 strony),
  • „Cała siła, jaką czerpię na życie. Świadectwa, relacje, pamiętniki osób LGBTQ+ w Polsce” aut. zbiorowy (98/960 stron),
  • „Miasteczko morderców” A. Rogoziński (120/306 stron),
  • „Magiczne piórko Gwendy” R. Chizmar (pozostało 4 godz. i 12 minut).

Przeczytanych/zrecenzowanych: 11/4

Polskich/zagranicznych: 2/9

Beletrystycznych/popularnonaukowych: 10/1

Średnia ocen (na podstawie gwiazdek na serwisie Lubimy Czytać): 6,8

Najlepsza/najgorsza: „Tam, gdzie las spotyka się z niebem”/„Ciemność”

Ogłaszam, że „Heartstopper” to najbardziej pluszowy serial jaki oglądałam. Już komiks mnie ujął, a przeniesienie tej historii na ekran kupiło mnie do reszty. Świetnie oddany duch tej opowieści i bardzo udanie dobrani aktorzy (na wielki plus to, że odtwórcy głównych ról naprawdę są queerowi!). Zaczął się Pride Month, nie ma lepszego czasu na obejrzenie tego uroczego serialu!

Oprócz tego w maju sporo nadgoniłam „The Office” i teraz jestem już potężnie wciągnięta w fabułę. Nadal oglądam „Orange is the new black” i „Peaky Blinders”, z wielką radością wróciłam też do „Stranger Things”.

W maju trochę przystopowałam z filmami, ale i tak obejrzałam trzy tytuły. Pierwszy to „Bal czterdziestu jeden”. To historia na podstawie prawdziwych wydarzeń. Pod koniec XIX wieku Ignacio de la Torre poślubia córkę prezydenta Meksyku, Porfirio Díazy. Ignacio prowadzi jednak podwójne życie. Wspina się po szczeblach kariery w tradycyjnym świecie polityki, a jednocześnie jest członkiem tajnej społeczności. Równowaga między dwoma światami trzyma się na włosku, dopóki nie spotyka Evaristo, 42. członka klubu. Tajemnice wychodzą na jaw, a wszystko kończy się skandalicznym nalotem policji na jedną z imprez Ignacio, nazywaną „Tańcem 41”. Trzymający w napięciu, wart uwagi hiszpański film. Od początku czuć, że wszystko zmierza do tragicznego końca. Przejmujący (7/10).

Kolejnym obejrzanym filmem był dokument „Nasz ojciec”. Pewna kobieta dzięki testowi DNA dowiaduje się, że ma liczne rodzeństwo i ujawnia spisek, w który zamieszany jest lekarz zajmujący się leczeniem bezpłodności. Afera na grubą skalę i doktor, który uważał, że pomaga niepotrafiącym zajść w ciążę kobietom. Świadomość, że to wydarzyło się naprawdę (i to wcale nie tak dawno temu) powoduje, że całość jest jeszcze bardziej dojmująca (8/10).

Ostatni tytuł maja to nagrodzone Oscarem „Psie pazury”. Jest rok 1925, a głównymi bohaterami tej gorzkiej opowieści o miłości i przebaczeniu są dwaj bracia, Phil i George, zamożni ranczerzy z Montany. Phil jest typowym samotnikiem i drapieżcą, który żyje w zgodzie z naturą i potrafi znaleźć słaby punkt w każdym człowieku, z którym ma kontakt. George ma w sobie więcej ciepła i empatii, a także czysto ludzkiej przyzwoitości. Nic więc dziwnego, że to on poślubia uroczą wdowę Rose i zostaje ojczymem jej syna Petera. Philowi ciężko zaakceptować decyzję swojego brata, tym bardziej, że czerpie perfidną satysfakcję z drwienia z kobiety i chłopaka. A to prowadzi w linii prostej do konfliktu wartości, którego nikt się nie spodziewał. Zakończenie zaskakuje i daje do myślenia. Orientujemy się, że zostaliśmy zwiedzeni i przez cały czas trwania seansu nie widzieliśmy prawdziwych motywacji bohaterów. Zasłużone nagrody (7/10).

W maju w głośnikach lub na słuchawkach grały najczęściej:

Recenzenckie

Od wydawnictwa Albatros:

Od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego:

Od portalu duże Ka:

Kupione/zdobyczne

W maju przybyło do mnie 11 książek.

Tym razem nie udało mi się przeczytać żadnej książki do swojego wyzwania.

Wielkobukowe bingo (podstawowe):

  • „Kształt serca” D. Redondo ‒ książka powyżej 500 stron,
  • „Ciemność” J. Karika ‒ horror lub powieść gotycka,
  • „Maryla z Zielonego Wzgórza” S. McCoy ‒ saga rodzinna.

Wielkobukowe bingo (wyzwanie okładkowe):

  • „Ciemność” J. Karika ‒ książka z zimową okładką.

Trójka e-pik Sardegny:

  • „Maryla z Zielonego Wzgórza” S. McCoy ‒ weź ze sobą mapę,
  • „Tam, gdzie las spotyka się z niebem” G. Vanderah ‒ czasownik,
  • „Sen o okapi” M. Leky ‒ śpiulkolot.

Zapraszam na mój IG:

I to wszystko w podsumowaniu miesiąca. Do usłyszenia!

4 myśli w temacie “Podsumowanie maja

  1. Dobry wieczór.

    W tym roku dałem sobie spokój z Targami Książki. Nie wiedziałem, że wróciły do poprzedniej lokalizacji. Latające banery to faktycznie trochę niebezpieczne zjawisko. @_@

    Jakoś odrzuca mnie ostatnio od seriali/filmów. Wolę książkę lub muzykę. 🙂

    Zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam!

      • Jak to mówią: ,,kiedyś to było”. Nie mniej jak porównam to co opisałaś z tego roku do tego co pamiętam z wnętrza PKiN czy Stadionu Narodowego to nie ma co porównywać. Tam z tego co pamiętam były poza stoiskami wewnątrz też takie na zewnątrz, gdzie były równie ciekawe, a nieco tańsze książki. Dla każdego coś miłego ogólnie mówiąc. 🙂 Szkoda trochę, że tak jakość spadła. Może za rok będzie lepiej.

        Pozdrawiam!

        • W tym roku też były antykwariaty, nawet sama kupiłam tam kilka komiksów na prezent (stan idealny) 🙂 Ale też liczę na to, że organizatorzy wyciągnęli nauczkę na przyszłość i za rok będzie lepiej.

Dodaj komentarz