Podsumowanie maja

Maj minął w mgnieniu oka. Dużo się działo, choć nie wszystko po mojej myśli. Z pechowych spraw: z powodu infekcji nie udało mi się dotrzeć na targi książki w Warszawie. Mimo tego maj obfitował w przyjemne wydarzenia, o czym w części poniżej. W notce poza tym znajdziecie jak zwykle: przeczytane książki, obejrzane filmy i seriale, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 🙂

W maju obchodzę urodziny (pozostawię waszym domysłom które to już…), a w zeszłym roku zainicjowałam nową, świecką tradycję, czyli urodzinowe wycieczki. Tym razem padło na Krzeszowice. Jako bibliotekarka zawsze w obcych miastach wpadam na biblioteki 😅

W tym roku na urodziny zrobiłam sobie nie byle jaki prezent. Już dawno marzyłam o tatuażu, i oto on! Jest dla mnie bardzo ważny, bowiem symbolizuje przyjaźnie, najważniejsze relacje w moim życiu ❤

Byłam też w Ustroniu, a wam prezentuję zdjęcie kolejnej biblioteki, a właściwie pięknego muralu na niej.

No i oczywiście nie obyło się bez koncertów Kwiata! Sezon plenerowy rozpoczęty! 😀 Byłam też na klubowym koncercie Taco Hemingwaya.

  • „Pod tęczą” C. Laskey (6/10): Powieść „reklamująca się” hasłem: Chcieli żyć w strefie wolnej od LGBT, ale los spłatał im figla… zapowiadała się ryzykownie, ale postanowiłam spróbować. Efekt? Bez zaskoczeń i zachwytów, ale też bez ciarek żenady. Big Burr to miasteczko, gdzie wszyscy się znają – a przynajmniej tak im się wydaje. Kiedy jednak zdobywa niechlubny tytuł „najbardziej homofobicznej miejscowości w Ameryce”, a przyznająca go organizacja na dwa lata przysyła tam queerową grupę zadaniową do pracy u podstaw i edukowania lokalsów, rezultaty są nie do przewidzenia. Można, nie trzeba.
  • „Nacisk śruby i inne opowieści o duchach” H. James (6/10),
  • „Zawsze coś” M. Kisiel (7/10): Trzeci tom przygód uzależnionej od Kasztanków księgowej Tereski Trawnej. Jest coraz zabawniej! Kiedy Tereska z Maciejką przybywają z wizytą do rodzinnego domu jej ojca, spodziewają się nudnej imprezy ku czci dziewięćdziesięcioletniej nestorki rodu Jędrzejczyków. Nieoczekiwanie z urodzin wychodzi jednak pogrzeb z konsekwencjami, których nikt nie mógł przewidzieć. A to dopiero początek nieboszczyków…
  • „Sekretne życie pobożnych kobiet” D. Philyaw (9/10): Odkrycie miesiąca, a może i półrocza. Dawno nie czytałam tak świetnych opowiadań! Mocnych, obnażających pruderyjne środowisko religijnych kobiet, a przy tym świeżych i ostrych jak brzytwa. Czy będąc lesbijką, można wierzyć w Boga? Czy gorsza jest wnuczka, która bluźni myślą podczas nabożeństwa, czy taka, która do kościoła nie chodzi wcale? Debiutancki zbiór opowiadań Deeshy Philyaw to dziewięć słodko-gorzkich historii czarnych kobiet, których życiowe decyzje ukształtowało dorastanie blisko Boga. Opisując ich prawdziwe pragnienia, tęsknoty i dylematy, Philyaw literackim zmyśleniem próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy Kościół na pewno tak samo kocha swoje siostry, jak miłuje swych braci w wierze.
  • „Zapomniane niedziele” V. Perrin (7/10),
  • „Jedyne prawdziwe miłości” T. Jenkins Reid (6/10): Rzadko czytam obyczajówki z wątkiem romantycznym, ale mam garść sprawdzonych autorek tego gatunku, na przykład właśnie Jenkins Reid. Ten tytuł nie będzie moim ulubionym, ale jako lekkie, przyjemne czytadło wciąż się sprawdza. Dwudziestoczteroletnia Emma bierze ślub ze swoją szkolną miłością, Jessem. Wiodą szczęśliwe życie na własnych zasadach. Podróżują, czerpiąc z życia garściami. Niecały rok po ślubie helikopter Jessego znika z radaru gdzieś nad Pacyfikiem, a mężczyzny nie udaje się odnaleźć. Emma rzuca pracę, zostawia dom i stara się poskładać swoje życie. Kilka lat później spotyka dawnego przyjaciela, Sama, i odkrywa, że jest w stanie ponownie kogoś pokochać. Para się zaręcza, a kobieta wierzy, że dostała drugą szansę na bycie szczęśliwą. Wszystko do czasu, gdy Jesse się odnajduje…
  • „Juliusz Słowacki. Wychodzenie z szafy” M. J. Nowicka (200/352 strony),
  • „Miasto złudzeń” U. Le Guin (128/192 strony),
  • „Zwykła przyzwoitość” W. Chmielarz (140/400 stron).

Przeczytanych/zrecenzowanych: 6/2

Polskich/zagranicznych: 1/5

Beletrystycznych/popularnonaukowych: 6/0

Średnia ocen (na podstawie gwiazdek na serwisie Lubimy Czytać): 6,8

Najlepsza/najgorsza: „Sekretne życie pobożnych kobiet”/„Nacisk śruby i inne opowieści o duchach”

Jeśli chodzi o filmy, widziałam w zeszłym miesiącu jedynie drugą część „Diuny”, ale życzyłabym sobie oglądać same tak rewelacyjne filmy. Ta gra aktorska, te krajobrazy, te czerwie! Makiaweliczny ród Harkonnenów przejął kontrolę nad pustynną planetą Arrakis. Jednak rzeź udało się przeżyć Paulowi Atrydzie, synowi zamordowanego władcy, oraz jego matce Jessice. Oboje znajdują schronienie u plemienia Fremenów, którego członkowie widzą w Paulu wyczekiwanego od lat mesjasza. Z ich pomocą młody bohater próbuje odzyskać władzę nad planetą (8/10).

Moja guilty pleasure, czyli „The circle”… Rywalizacja, w której zawodnicy nawiązują przyjaźnie, flirtują i spiskują, choć nigdy nie wiedzą, przeciwko komu grają. Wyjątkowa platforma społecznościowa, dzięki której można zdobyć prestiż i popularność. Każdy chce zdobyć wpływy. Nikt nie chce odpaść. Jak jednak odróżnić prawdziwych graczy od podstawionych? I kim staną się zawodnicy w walce o 100 tysięcy dolarów?

W maju w głośnikach lub na słuchawkach grały najczęściej:

To się jeszcze chyba nie zdarzyło… W maju nie przybyła do mnie żadna książka. Nic, zero.

W maju w ramach wyzwania nie przeczytałam żadnej książki.

Wielkobukowe bingo (podstawowe):

  • „Nacisk śruby i inne opowieści o duchach” H. James ‒ powieść gotycka.

Wielkobukowe bingo (okładkowe):

Trójka e-pik Sardegny:

  • „Pod tęczą” C. Laskey ‒ Majowy kalendarz świąt nietypowych,
  • „Zapomniane niedziele” V. Perrin ‒ Książka pachnąca bzem,
  • „Sekretne życie pobożnych kobiet” D. Philyaw ‒ Krótko i na temat.

Zapraszam na mój IG:

I to wszystko w podsumowaniu miesiąca. Do usłyszenia!

Dodaj komentarz