Autor: Sarah Waters
Tytuł: Muskając aksamit
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 592
Rok pierwszego wydania: 1998
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Wyzwanie: Czytam opasłe tomiska (592 strony), Klucznik (Rodzinne historie), Wielkobukowe wyzwanie (Opowieść o miłości)
Sarah Waters, brytyjska pisarka, znawczyni literatury wiktoriańskiej, uzyskała doktorat z pracy z zakresu gay and lesbian historical fiction, ma na swym koncie wiele nagród, lesbijka. Czy to ma jakieś znaczenie? Zwykle nie i przeważnie nie rozpatruję twórczości autorów pod kątem ich życia prywatnego (ten nurt, tak zwany biografizm, już dawno jest passé), ale powieści Waters są tak zakorzenione w jej jestestwie, w jej doświadczaniu miłości, że po prostu nie mogę nie zwrócić na to uwagi. „Muskając aksamit” to druga powieść autorki, którą czytałam (pierwszą było rewelacyjne „Za ścianą”) i podobnie jak tam, tak i tu niezwykle ważnym elementem jest odnajdowanie swojej seksualności. Tak Nancy (z „Muskając aksamit”), jak i Lilian (z „Za ścianą”) są początkowo „uśpione”, nieświadome swych skłonności i gdy zbliżają się do kobiety są tym przestraszone, czują się zagubione. Wielką siłą książek Sary Waters jest to, że cały ten proces zobrazowany jest niezwykle wnikliwie, portrety psychologiczne są narysowane wyraźną kreską i są naprawdę wiarygodne, a sceny seksu, choć opisane bez pruderii (rzekłabym, że wręcz nieprzyzwoicie namiętne), są tu tylko dodatkiem to przepięknych, okrutnych i smutnych opisów miłości. O tak, Sarah Waters to potrafi! Czytaj dalej →