Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad! Te słowa Ani Shirley z cyklu powieści „Ania z Zielonego Wzgórza” brzmią mi teraz w głowie 🙂 Październik był w tym roku wyjątkowo piękny i cieszę się, że mieliśmy okazję nacieszyć się słońcem i ciepłem przed niewątpliwie chłodniejszym i bardziej deszczowym listopadem. Z jednej strony nie cierpię tego miesiąca, a z drugiej tak miło czyta się wtedy książkę pod kocem… Tymczasem jednak opowiem Wam co nieco o tym, jak mi minął październik: w notce znajdziecie przeczytane książki, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 🙂
Targi Książki w Krakowie! Choć z powodu pandemii były bardzo okrojone z atrakcji, to jednak wybrałam się na nie na jeden dzień, w sobotę, wraz z Zuzą z Książek Sardegny i Agą z Dowolnika 🙂 Z targów wychodziłam zawsze z górą autografów, więc dziwnie było oglądać bardzo krótką listę gości. Udało mi się jednak zdobyć autograf Marty Frej. Nie zawiódł czynnik ludzki, najważniejszy na targach: wspaniale było spotkać bliższych i dalszych znajomych.