„Sydonia. Słowo się rzekło” E. Cherezińska

Autor: Elżbieta Cherezińska

Tytuł: Sydonia. Słowo się rzekło

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 584

Rok pierwszego wydania: 2023

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Nie ma dla mnie na rodzimej pisarskiej scenie człowieka, który lepiej przybliża naszą historię, szczególnie te jej mniej znane wątki. Piastom dała ludzką twarz w cyklu „Odrodzone królestwo”, w „Legionie” przypomniała zasługi Brygady Świętokrzyskiej, a w cyklu „Harda” przedstawiła nam silną i niezwykle postępową jak na czasy, w których żyła Świętosławę. To jednak ledwie połowa twórczości Elżbiety Cherezińskiej, ale dalsze odkrycia pozostawiam już Wam, a ja tymczasem skupię się na jej najnowszej powieści pod tytułem „Sydonia. Słowo się rzekło”, której bohaterkę łączy ze Świętosławą kilka cech charakteru, wśród których przodują hardość, nieustępliwość i samodzielność. Poznajcie Sydonię von Bork.

Czytaj dalej

„Legion” E. Cherezińska

Autor: Elżbieta Cherezińska

Tytuł: Legion

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 800

Rok pierwszego wydania: 2013

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Elżbieta Cherezińska, królowa polskiej powieści historycznej… Trudną z nią miałam drogę, nie była to miłość od pierwszego zdania, ale gdy już zaskoczyło, to na dobre. Nie miałam do tej pory na blogu recenzji żadnej z książek tej autorki, choć 3 razy pojawiła się w moim podsumowaniu roku, zdobywając pierwsze miejsce w kategorii przeczytanych przeze mnie powieści historycznych (kolejno: „Harda” w 2016, „Płomienna korona” w 2018 oraz „Wojenna korona” w 2020). Teraz się to zmieni, ale niezbyt fortunnie, bowiem „Legion” był jedną z tych książek Elżbiety Cherezińskiej, która podobała mi się mniej. A jednak wciąż warto ją przeczytać i spróbuję Was do tego przekonać poniżej.

Czytaj dalej

„Król” Sz. Twardoch

Autor: Szczepan Twardoch

Tytuł: Król (Król #1) / Królestwo (#2)

Wydawnictwo: Literackie

Liczba stron: 432

Rok pierwszego wydania: 2016

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Szczepan Twardoch to jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy, a jak ja kogoś lubię i cenię, poprzeczkę stawiam mu wysoko. Po mojej absolutnie ukochanej „Morfinie”, po na wskroś śląskim „Drachu” i bardzo dobrych, wyważonych zapiskach z tomu „Wieloryby i ćmy” przyszła pora na „Króla”. „Króla”, który już w pierwszym rozdziale wprowadzał znane mi motywy-obsesje pilchowickiego pisarza, jego specyficzny język i postrzeganie świata. Bałam się, że Twardoch się zapętlił, zafiksował, że drepcze po własnych śladach: wszak kilka rzeczy się zgadzało. Warszawa – jest. Lata trzydzieste – są. Główna postać, która od razu nas zapewnia, że „nie jest człowiekiem, jest nikim, nie ma jej, nie istnieje” – jest. Jest również pewna, nazwijmy to, „nadobecność”, swoisty byt, który wszystko widzi i który przepływa nad miastem: wielki kaszalot Litani. A jednak jest inaczej. Czytaj dalej