Cześć 🙂 Zanim przejdę do dużego podsumowania roku 2021, mam jeszcze dla was podsumowanie grudnia. Trochę się tam działo i chciałabym to odnotować 😉 W tej notce znajdziecie przeczytane książki, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 😉
- „Nieradość” P. Sołtys (6/10): O ile czytane przeze mnie wcześniej „Mikrotyki” bardzo mi się podobały, o tyle „Nieradość” mnie wymęczyła. Za dużo strzępków, urwanych wątków, chaosu. Nie żałuję lektury, bo bywały naprawdę świetne momenty (skądś w końcu wynika moja ocena), ale jednak pozostaje mi się zgodzić z przewrotnym opisem z okładki: Wszystko się tu pomieszało i bardziej przypomina majaczenie chorego, pijacki sen niż pamięć.
- „Polacy pod tęczową flagą” A. Konieczyńska (8/10),
- „Odrodzone królestwo” E. Cherezińska (8/10): Monumentalne zakończenie cyklu piastowskiego. Nikt tak nie przybliża nam i nie uczłowiecza tych królów z dawnych lat, jak właśnie Cherezińska. Aż mi żal zakończonej przygody, ale czekam niecierpliwie na kolejne opowieści spod jej pióra.
- „Nic tu po was” K. Wilson (8/10): Dawno nie czytałam tak oryginalnej i dziwacznej historii! Niby wszystko jest proste: dwie koleżanki, jedna z biednej, druga z bogatej rodziny, spotkanie po latach i prośba o opiekę nad dziećmi jej męża, senatora stanu. Cóż więc tu oryginalnego? Otóż dzieci w wyniku silnych emocji zajmują się ogniem, ale nie dzieje im się przy tym krzywda. Przewrotna powieść o stwarzaniu pozorów, tworzeniu wizji idealnego życia, emocjach, krzywdach i konsekwencjach podejmowanych wyborów. Naprawdę wyśmienita literatura.
- „Infantka” W. Nerkowski (7/10),
- „Heartstopper. Tom 1” A. Oseman (6/10): Z ciekawości sięgnęłam po młodzieżowy komiks o nieheteronormatywnym zakochaniu. Wynik? Na razie dość przewidywalnie, chociaż przyjemnie. Zobaczymy, jak rozwinie się ta historia.
- „Podróżni” R. Porter (6/10),
- „Cisza. Opowieść o tym, dlaczego straciliśmy umiejętność przebywania w ciszy i jak ją odzyskać” E. Kagge (6/10): Ni to filozoficzne, ni psychologiczne rozważania nad znaczeniem ciszy w życiu człowieka. 33 eseje zawarte w tej książce nie są specjalnie odkrywcze, choć z pewnością autor sprawnie dowodzi swoich racji. Nie bardzo wiem, dla kogo jest ta książka: milczków raczej nie olśni i nie zaskoczy, a gaduł nie przekona.
- „Kobieta w Fioletowej Spódnicy” N. Imamura (6/10),
- „Władcy czasu” E. García Sáenz de Urturi (7/10): Ostatni tom świetnej hiszpańskiej trylogii kryminalnej. Ponownie życie głównych bohaterów i ich bliskich zostanie wystawione na niebezpieczeństwo. Czy wszyscy wyjdą z tego cali? Lekkie pióro, pędząca na łeb na szyję akcja i kolejne trupy. Co wspólnego mają aktualne wydarzenia z powieścią, której akcja toczy się w 1192 roku?
- „11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat” M. Zukoff (9/10): Wstrząsająca. Właściwie na tym mogłabym poprzestać. W dniu ataku na World Trade Center miałam 13 lat i żyłam w dalekiej względem tych strasznych wydarzeń Polsce. Niewiele pamiętałam poza powtarzanymi w naszych Wiadomościach czy Faktach komunikatami, że w dwie wieże wbiły się samoloty porwane przez arabskich terrorystów. Pewnie czułam strach, ale niewiele emocji zostało we mnie z tamtego dnia. Stąd ta lektura: bardzo szczegółowa, oddająca głos świadkom, tym, którzy cudem uniknęli śmierci. Są także historie o tych, którzy zginęli w samolotach i wieżach, są relacje ich bliskich i pracowników straży pożarnej oraz różnych służb, które w tym feralnym dniu starały się uratować jak najwięcej osób. Teraz już mogę powiedzieć, że coś wiem i że opłakałam z tymi ludźmi 11 września 2001, bo łza nie raz poleciała mi po twarzy podczas czytania.
- „Wiedźmikołaj” T. Pratchett (6/10): Po jaką świąteczną książkę sięgnąć, gdy nie lubi się typowych bożonarodzeniowych czytadeł? Z pomocą przychodzi Pratchett. Co się stanie, gdy Wiedźmikołaj zaginie? Czy ktokolwiek jest w stanie go zastąpić? Czy świat, którego równowaga została zachwiana, zdoła przetrwać? To jedna z tych historii Świata Dysku, w których występuje ŚMIERĆ, a ta pratchettowska jest przeze mnie bardzo lubiana. Muszę jednak przyznać, że dość długo nie umiałam się wczytać w tę książkę i byłam dosłownie o włos od rzucenia nią w kąt… Przyznaję: byłoby szkoda.
- „Polowanie” B. Minier (6/10).
- „Małe życie” H. Yanagihara (54/814 stron),
- „Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci” M. Szarejko (156/312 stron),
- „Dom Holendrów” A. Patchett (79/336 stron),
- „Szkarłatna litera” N. Hawthorne (pozostały 4 godziny i 21 minut).