Autor: Stephen King, Owen King
Tytuł: Śpiące królewny
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 736
Rok pierwszego wydania: 2017
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Z Kingiem tak już mam, że nawet jeśli opis budzi mój lekki sceptycyzm to nie mogę sobie odmówić sięgnięcia po książkę i sprawdzenia czy moje odczucie było słuszne. Wiadomym jest, że Król Horroru, jak każdy pisarz mający na swoim koncie tak wiele tytułów, ma powieści lepsze i gorsze. Jedni mówią, że najlepsze już za nim i dzielą jego twórczość na tę klasyczną i tę współczesną, drudzy czytają każdy tytuł po kolei z wypiekami na twarzy. Od razu powiem, że ja jestem gdzieś pośrodku. Nie mogłam sobie jednak odmówić lektury „Śpiących królewien”, książki, którą Stephen napisał ze swoim synem Owenem. Ile jest Kinga w tej baśniowo brzmiącej książce, a ile makabrycznej baśni w Kingu?