„Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” B. Alire Sáenz

Autor: Benjamin Alire Sáenz

Tytuł: Arystoteles i Dante przepadają w toni życia (Arystoteles i Dante #2) / Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata (#1)

Wydawnictwo: We need YA

Liczba stron: 512

Rok pierwszego wydania: 2021

Tłumaczenie: Matylda Biernacka

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Są spotkania tak ważne, że odmieniają całe nasze życie. Zwykle nie nadchodzą z hukiem, tylko skradają się, niepozorne, a jednak o sile atomu. Bywa, że nieopatrznie otworzymy swoje serce, tylko na milimetr, a ktoś tam się bezpardonowo rozgości. Wtedy nici z latami budowanego muru, który miał nas chronić przed tym, co na zewnątrz: trzęsiemy się, nagle nadzy i bezbronni. A choć świat powieściowych Arystotelesa i Dantego zdaje się roić od przeciwności losu i podstępnych pułapek, Benjamin Alire Sáenz nie pozbawia nas nadziei. Przeciwnie: pokazuje, że szczera przyjaźń i prawda zawsze w końcu się obronią. Nie zmienia to faktu, że chłopcy będą musieli stoczyć niejedną bitwę. W końcu trwają lata ’80. XX wieku, a na świecie panuje epidemia AIDS, za którą obwiniani są narkomani oraz geje. Co ma począć dwójka zakochanych chłopców w świecie, który zdaje się kwestionować ich istnienie? „Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” to kontynuacja powieści „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata”.

W poprzednim tomie Ari i Dante odsłonili się przed sobą i związali węzłem tak mocnym, że wydaje się, że nic nie może ich rozdzielić. Co jednak stanie się z letnią miłością, gdy odejdą gorące dni i krótkie noce, szkoła się skończy, a przed chłopakami stanie konieczność wyboru dalszej ścieżki edukacji? Wygląda na to, że Dantego i Arystotelesa rozdzieli po prostu proza codzienności. Szczególnie boi się tego Ari, który nie wyobraża sobie już teraz życia bez Dantego u boku. Jak, przy tych wszystkich przeciwnościach, budować zdrowy związek? Jak nie stracić zaufania, nie wygasić namiętności? A przede wszystkim: czy dwaj młodzi chłopcy mają w ogóle prawo do miłości? Świat głośno krzyczy: „Nie!”.

Wcześniej nie byłem świadom, że mogę czuć to wszystko, co do niego czułem. Nie wiedziałem, że jestem do tego zdolny. Ale co ja, u licha, miałem z tą wiedzą zrobić? Gdyby Dante był dziewczyną, a ja nie byłbym gejem, wyobrażałbym sobie naszą wspólną przyszłość. Ale tu nie było o tym mowy. Bo świat, w którym żyliśmy, cenzurował naszą wyobraźnię i ograniczał to, co możliwe i niemożliwe. Przed Arim i Dantem nie było przyszłości.

Powieść Benjamina Alire Sáenza od innych historii spod znaku tęczy odróżnia to, że jej akcja toczy się w latach ’80. XX wieku. Homoseksualizm jest wtedy jednoznacznie postrzegany jako naganny, niezgodny z naturą i jako taki wymagający leczenia. Hulają w najlepsze uprzedzenia, które ogromnie podsyca epidemia AIDS, na którą to chorobę zapadają między innymi geje. Nic dziwnego, że Ari i Dante nie widzą dla siebie przyszłości. A jednak w tym nieprzyjaznym świecie są ludzie, którzy życzą im jak najlepiej: rodzice, przyjaciele… Mały, bezpieczny krąg osób, wśród których mogą być sobą, wewnętrzny azyl. To daje nadzieję i pozwala im przetrwać w nieprzyjaznym świecie.

Następnego dnia, w szkole, idąc korytarzem, poczułem się tak, jakbym znów został sam ‒ tak bardzo sam, jak zanim cię poznałem. Zastanawiałem się, czy któregoś dnia umrzemy na AIDS.

Może wszyscy mieliśmy umrzeć na AIDS. Wszystkie pedały znikną, a świat dalej będzie istniał bez nas. Wreszcie świat osiągnie to, czego chce.

Zobacz także:

Tak jak „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata”, tak i ta część mocno mnie osobiście dotknęła. W osobie zdystansowanego, stawiającego mur Arystotelesa po raz kolejny widziałam siebie ze szkolnych lat. Dużo z jego wątpliwości, lęków i smutków było moich, tak dobrze mi znanych. Wylałam nad tą książką wiele łez, choć się tego nie spodziewałam. Rzadko mi się zdarza płakać podczas czytania, ale losy Ariego i Dantego tak właśnie na mnie zadziałały.

Dobrze czytać o sile przyjaźni, bo i ja w nią wierzę. Jest jak światełko, które zawsze rozświetla mrok. Ari w końcu do niej dojrzewa i pojmuje, jak wiele zyskuje wraz z przyjaciółmi. Szczególnie przydaje mu się to, gdy doświadcza nagłej, dotkliwej straty. Chłopak będzie musiał walczyć jak nigdy przedtem, aby stworzyć życie, które będzie prawdziwie szczęśliwe. Ale wiecie co? Na tym etapie jestem już spokojna o Arystotelesa: on się nie podda.

Mama powiedziała, że zawsze będziemy żyli pomiędzy wygnaniem a przynależnością. Czasem będziesz czuł samotność wygnania. A czasem poczujesz szczęście przynależności.

5+/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu We need YA:

Reklama

3 myśli w temacie “„Arystoteles i Dante przepadają w toni życia” B. Alire Sáenz

  1. Pingback: „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata” B. Alire Sáenz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  3. Pingback: Podsumowanie marca | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s