Cześć! Pierwszy miesiąc roku już za nami, dacie wiarę? 🙂 Mam nadzieję, że rozpoczęliście ten rok z nadzieją na miły czas i w dobrym towarzystwie. Ja niestety przywitałam nowy rok okropną grypą, ale druga połowa miesiąca była całkiem w porządku. Zapraszam na podsumowanie minionego miesiąca, a w nim jak zawsze znajdziecie przeczytane książki, obejrzane filmy i seriale, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe 🙂
Nie działo się wiele, ale spotkałam się z paroma dziewczynami ze Śląskich Blogerów Książkowych i odwiedziłyśmy między innymi Cafe Kattowitz, w której był kiedyś pewien detektyw z powieści Marty Matyszczak… 😉

- „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” M. Angelou (7/10): Klasyczny tytuł po latach dostępny w Polsce. Maya Angelou wychowywała się w miasteczku na południu Stanów, w dzielnicy zamieszkałej przez czarnoskórych. Trudne lata dorastania spędziła u matki w Kalifornii. To tam spotkały ją traumatyczne doświadczenia, które odcisnęły się bolesnym piętnem na jej życiu i sprawiły, że na pięć lat przestała mówić. Ta pierwsza autobiograficzna książka Angelou przyniosła jej międzynarodową sławę. Ważna powieść, choć muszę przyznać, że dopiero po pewnym czasie zaklikało i od tego momentu czytałam ją z prawdziwym zainteresowaniem.
- „Biblioteka szaleńca. Największe kurioza wydawnicze” E. Brooke-Hitching (9/10): Co tu dużo mówić? Kolejny przepiękny i wspaniale przygotowany album, tym razem na temat… prywatnych bibliotek. Czyż mogłoby być lepiej? Nie dla mnie!
- „Naku*wiam zen” M. Peszek, J. Peszek (9/10): Podchodziłam do tej książki sceptycznie, a ma duże szanse na topkę 2023 roku. Obawiałam się, że będą to ślizgające się po powierzchni wspominki znanych ludzi, a dostałam dowcipną, skrzącą się inteligencją i niesamowitą historię na dwa głosy. Ojciec i córka, aktor i piosenkarka, ale wcześniej również aktorka. Maria i Jan. Bez pruderii i cenzury opowiadają o wszystkim ‒ i robią to ze smakiem. Jeśli macie okazję, posłuchajcie audiobooka czytanego przez Peszków, co dodaje smaczku całości.
- „Mój mały zwierzaku” M. L. Rijneveld (7/10),
- „Kołysanka” M. Siembieda (8/10): Dla mnie Siembieda to jak znak jakości. Z przyjemnością więc zabrałam się do lektury, tym bardziej, że akcja toczy się momentami blisko mnie, za miedzą. W warstwie historycznej jest to bowiem historia młodego przedsiębiorcy Karola Goduli, który działał na Górnym Śląsku. W warstwie współczesnej prokurator Jakub Kania udaje się do Grodkowa, którego szarą eminencją jest radna sejmiku wojewódzkiego, Iwona Kern. Dlaczego wyszła za mąż za Tomasza, człowieka, którego powinna nienawidzić? O co tragicznie poróżniły się ich rodziny? Kolejna powieść Macieja Siembiedy napisana z ikrą i z ogromną dbałością o historyczne szczegóły.
- „Symfonia w bieli” A. Lisboa (6/10): Maria Ines, Clarice, Tomás – troje bohaterów, trzy historie życia. Sednem tej powieści są traumy z dzieciństwa i pragnienie zemsty, bolesne rodzinne tajemnice, zawiedzione uczucia, zdrada i seksualne niespełnienie, nigdy niewyjaśnione sprawy i poszukiwanie siebie i własnego miejsca. I mogłaby być z tego naprawdę wstrząsająca opowieść, cóż, kiedy wszystko opisane jest jakoś powierzchownie… Przez większość czasu nie umiałam wczuć się w losy bohaterów i dopiero końcówka trochę poprawiła moje zdanie o książce.
- „Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz. Autobiografia” M. Perry (6/10): Czy to autobiografia odtwórcy roli serialowego Chandlera Binga? Chyba tak, ale jakże trudne, bolesne, a momentami żałosne było to życie! Chandler to moja ukochana postać z serialu „Przyjaciele”, dlatego nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po tę książkę. Cóż opowie nam wszystkim Perry, jaka jest jego (mniej radosna) wersja wydarzeń? Nie spodziewałam się takiego mroku i beznadziei. Właściwie ta książka powinna się nazywać: „Leki na receptę, narkotyki i stanowczo za dużo alkoholu”, bowiem o tym w 80% opowiada. Byłam trochę zawiedziona i lekko zażenowana tym, jakimi szczegółami fizjologicznymi raczył nas aktor. Pozostałe 20% to trochę historii z planu, parę rozwalonych związków i obecny stan trzeźwości. Książka dla żelaznych fanów „Przyjaciół”: reszta może sobie odpuścić.
- „Lata” A. Ernaux (7/10): Zeszłoroczna Noblistka w dziedzinie literatury. Postanowiłam powiedzieć: sprawdzam! „Lata” to swoista autobiografia pisarki. Od czasów niedostatku po lata kapitalistycznego przesytu. Od powojennej młodości, kiedy rytm życia w małym normandzkim miasteczku wyznaczały święta religijne, po dorosłość, kiedy z religijną gorliwością czytało się Simone de Beauvoir. Od wstydu wychowania w robotniczej rodzinie po wstydliwe przyjemności klasy średniej. A wszystko to na tle wielkiej historii, której motywem przewodnim było wyzwolenie. Wyzwolenie polityczne, wyzwolenie seksualne, wyzwolenie z klasowych ograniczeń. Do powolnego czytania i przemyśleń.
- „Werdykt” R. Mróz (7/10): 16 tom Chyłki. Warszawą wstrząsa informacja o odnalezieniu martwego niemowlaka na jednym z publicznych placów zabaw. Policja nie jest w stanie odnaleźć rodziców, nic nie pozwala też zidentyfikować tożsamości dziecka. To media jako pierwsze trafiają na trop – udaje im się odnaleźć matkę, która przed kamerami twierdzi, że nie pamięta, co się wydarzyło, i nie wie, gdzie jest jej syn. Dziennikarze przyklejają kobiecie łatkę dzieciobójczyni, zapowiada się jeden z najgłośniejszych procesów ostatnich lat – a Chyłka i Oryński zrobią wszystko, by poprowadzić tę obronę. Nowy partner zarządzający kancelarią nie ma jednak zamiaru pozwalać, by dwójka prawników dłużej dzieliła się sprawami. Dużo się dzieje i na sali sądowej, i w życiu prywatnym bohaterów, a proporcje są tym razem dobrze zachowane. Przyjemnie czytało mi się tę część.
- „Chołod” Sz. Twardoch (7/10),
- „O zmierzchu” H. Sok-Yong (7/10): Recenzja niebawem!
- „Rozpływaj się” A. Cieplak (7/10): Ruda Śląska, familoki… Czyli znów proza o Górnym Śląsku. Byłam ciekawa, musiałam sięgnąć. Było ich czworo, a ich drogi co rusz się przecinały. Przed laty wszystko wydawało się prostsze – Robert i Alina, Janek i Marca. Teraz jest Dorotka, rozwód, kredyt, wróżby z kart, chwilówki i zdrapki. W 2019 następuje spotkanie po latach. Czas podsumowań i rozpaczliwych prób naprawienia relacji. W najnowszej powieści Anna Cieplak opowiada o ludziach, których mijamy każdego dnia. Choć metrykalnie dorośli, z powodu osierocenia, którego doświadczyli w okresie nastoletnim, wciąż zadają sobie trudne pytania. Czy jestem wystarczająco dobry? Czy nie zostanę porzucona? Czy powinnam starać się bardziej? Lubię prozę Anny Cieplak i czuję jakieś powinowactwo z jej bohaterami, dlatego będę wracać do jej książkowych światów.
- „Otchłań” M. Woźniak (60/480 stron),
- „Cała siła, jaką czerpię na życie. Świadectwa, relacje, pamiętniki osób LGBTQ+ w Polsce” aut. zbiorowy (699/960 stron),
- „Mindf*ck. Cambridge Analytica, czyli jak popsuć demokrację” M. Wylie (258/480 stron),
- „Hrabia Monte Christo” A. Dumas (15%).
Przeczytanych/zrecenzowanych: 12/2
Polskich/zagranicznych: 4/8
Beletrystycznych/popularnonaukowych: 7/2
Średnia ocen (na podstawie gwiazdek na serwisie Lubimy Czytać): 6,5
Najlepsza/najgorsza: „Biblioteka szaleńca. Największe kurioza wydawnicze”/„Symfonia w bieli”



Najpierw obejrzałam lekki film familijny „Kraina Snów”. Gdy ojciec Nemo zostaje uznany za zaginionego na morzu, idylliczne życie dziewczyny na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku staje na głowie. Nemo zostaje wysłana do miasta, gdzie ma zamieszkać ze swoim pełnym dobrych chęci, ale naprawdę dziwnym wujem Phillipem. Za dnia zmaga się z nową szkołą i nową codziennością, ale nocami przenosi się z pomocą tajemniczej mapy do fantastycznej krainy snów. Tam zaprzyjaźnia się z Flipem, wyjętym spod prawa przemiłym ekscentrykiem, który szybko zostaje jej partnerem i przewodnikiem. Razem wyruszają w niesamowitą podróż, aby przemierzać sny i uciekać przed koszmarami z nadzieją, że Nemo będzie dane ponownie ujrzeć ojca (7/10).
Następnie zapoznałam się z dokumentem na temat kotów. „W głowie kota” to wciągający i uroczy dokument, w którym eksperci od kotów opowiadają o sekretach i niesamowitych możliwościach tych zwierząt. Nic odkrywczego, ale ogląda się przyjemnie (6/10).
Ostatnim moim filmem stycznia był polecany mi przez klientkę w pracy obraz „Niebezpieczni dżentelmeni”. Zakopane, 1914. Czterech artystów – Witkacy, Joseph Conrad, Bronisław Malinowski oraz „Boy” Żeleński – budzi się po szalonej, narkotycznej imprezie nie dość, że zamieszani w rewolucyjną intrygę, to jeszcze z trupem na kanapie. Mnóstwo śmiechu i przezabawnych scen. Warto zobaczyć (7/10).


Z serialami jakoś na razie przystopowałam (czekam na kolejne sezony oglądanych tytułów), wciągnęłam się za to w 15. sezon amerykańskiej wersji RuPaul’s Drag Race (narzekając, jak wszyscy, że odcinki są fatalnie poskracane) oraz „The Circle” („Krąg”), gdzie obejrzałam pierwszy sezon i już powoli kończę drugi. O co chodzi w „Kręgu”? To rywalizacja, w której zawodnicy nawiązują przyjaźnie, flirtują i spiskują, choć nigdy nie wiedzą, przeciwko komu grają. Wyjątkowa platforma społecznościowa, dzięki której można zdobyć prestiż i popularność. Każdy chce zdobyć wpływy. Nikt nie chce odpaść. Jak jednak odróżnić prawdziwych graczy od podstawionych? I kim staną się zawodnicy w walce o 100 tysięcy dolarów?
W styczniu w głośnikach lub na słuchawkach grały najczęściej:
Recenzenckie
Od wydawnictwa We need YA:

Kupione/zdobyczne






W styczniu przybyło do mnie 7 książek.
W styczniu nie przeczytałam żadnej książki do wyzwania, ale obiecałam sobie, że w lutym to nadrobię. Zobaczymy, czy mi się uda 😉
Wielkobukowe bingo (podstawowe):
- „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” M. Angelou ‒ książka oparta na faktach,
- „Mój mały zwierzaku” M. L. Rijneveld ‒ zwierzę lub stwór w tytule,
- „Kołysanka” M. Siembieda ‒ książka używana lub pożyczona,
- „Symfonia w bieli” A. Lisboa ‒ książka poniżej 300 stron,
- „Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz. Autobiografia” M. Perry ‒ tytuł: więcej niż trzy słowa,
- „Werdykt” R. Mróz ‒ polski kryminał lub thriller;
Wielkobukowe bingo (okładkowe):
- „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” M. Angelou ‒ nazwisko autora lub autorki większe niż tytuł książki,
- „Biblioteka szaleńca” E. Brooke-Hitching ‒ zwierzę, stwór lub bestia,
- „Naku*wiam zen” M. Peszek, J. Peszek ‒ fioletowa lub różowa okładka,
- „Kołysanka” M. Siembieda ‒ plama lub rozbryzg krwi,
- „Symfonia w bieli” A. Lisboa ‒ częściowo widoczna twarz lub maska,
- „Lata” A. Ernaux ‒ stare zdjęcie lub postarzona ilustracja,
- „Werdykt” R. Mróz ‒ postać odwrócona tyłem,
- „Chołod” Sz. Twardoch ‒ ilustracja lub rysunek,
- „O zmierzchu” H. Sok-Yong ‒ tytuł napisany odręczną czcionką;
Wielkobukowe bingo (albo-albo):
- „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” M. Angelou ‒ klasyka zagraniczna
(klasyka polska), - „Naku*wiam zen” M. Peszek, J. Peszek ‒ biografia
(powrót do szkolnej lektury), - „Mój mały zwierzaku” M. L. Rijneveld ‒ tytuł na literę „M”
(komiks lub manga), - „Kołysanka” M. Siembieda ‒ tytuł: tylko jedno słowo
(niebieska okładka), - „Symfonia w bieli” A. Lisboa ‒ kolor w tytule
(imię w tytule), - „Werdykt” R. Mróz ‒ Remigiusz Mróz
(powieść obyczajowa), - „O zmierzchu” H. Sok-Yong ‒ literatura koreańska
(literatura angielska), - „Rozpływaj się” A. Cieplak ‒ na okładce: co najmniej dwie postacie
(horror).
Trójka e-pik Sardegny:
- „Symfonia w bieli” A. Lisboa ‒ Mistrzowie nie tylko w piłce nożnej – literackie oblicze Ameryki Południowej,
- „Lata” A. Ernaux ‒ Czas płynie…
- „Kołysanka” M. Siembieda ‒ Zabytek.
- u Kasi z bloga Jej Wysokość Literatura: Sylvia Plath “Szklany klosz” – opowieść o rozpadającym się świecie,
- u Olgi z bloga Wielki Buk: „Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery,
- u Zuzy z bloga Książki Sardegny: „Projekt Riese” Remigiusz Mróz,
- u Tomka z bloga Nowalijki: Lotta Elstad „Odmawiam myślenia”,
- u Luki Rhei z bloga Przestrzenie Tekstu: Amundsen. Ostatni wiking | Stephen R. Bown,
- u Qbusia z bloga Qbuś pożera książki: Niesamowitość ekstrapolowana, czyli „Dom z liści” Marka Z. Danielewskiego.
Zapraszam na mój IG:
I to wszystko w podsumowaniu miesiąca. Do usłyszenia!