Autor: Laura Lane, Ellen Haun
Tytuł: Kopciuszek i szklany sufit
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 128
Rok pierwszego wydania: 2020
Tłumaczenie: Danuta Górska
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Feminizm kończy się wtedy, gdy trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro! Feministki nienawidzą mężczyzn! Została feministką, bo jest taka brzydka, że nikt jej nie chce! Feministki to krzykaczki, są agresywne i wulgarne! Jak często słyszeliście takie i/lub inne mity na temat feministek? Ja mnóstwo razy, co pokazuje, jak ważne jest edukowanie społeczeństwa w tym zakresie. Feministka nie jest taka czy owaka, a na pewno nie określa jej wygląd. Ważny jest światopogląd takiej osoby: nastawiony na dążenie do równouprawnienia kobiet. Uwaga: faceci również mogą być feministami. Jednak w popularnych baśniach tak nie było. Pomyślcie sami: księżniczki czekały zwykle biernie na księcia na białym koniu, były stereotypowo kobiece, delikatne i bierne. A gdyby dziewczęta w baśniach wzięły sprawy w swoje ręce? Laura Lane i Ellen Haun postanowiły sprawdzić, co by się wtedy stało, napisały więc kilka najbardziej znanych historii na nowo. „Kopciuszek i szklany sufit” rozprawia się ze stereotypami.
Jak wyglądałaby historia Małej Syrenki, gdyby zamiast skupiać się na zaspokajaniu potrzeb księcia, zainteresowałaby się tym, co sprawia jej przyjemność? Czy to naprawdę takie fajne, że Śpiącą Królewnę bez przyzwolenia cmokali we śnie obcy mężczyźni? Co, gdyby Zła Macocha miała lustereczko z zacięciem równościowym? A gdyby Kopciuszek uznał, że szklane buciki są koszmarne i niepraktyczne? Czy wypominanie babci wielkich uszu to ageizm (dyskryminacja ze względu na wiek), a niegolenie nóg przez Roszpunkę to coś złego? Czy Mulan jako żołnierka powinna dostawać taki sam żołd jak żołnierze na tych samych stanowiskach? I czy być przez kogoś porwaną i uwięzioną, by w końcu nabawić się syndromu sztokholmskiego to takie fajne, nawet, jeśli Bestia ma wielką bibliotekę? Czy to problem, że niektóre księżniczki są les, a inne nie chcą małżeństwa? No i dlaczego mamy krytykować kogoś, dla kogo ważny jest ładny wygląd? Czy feministka nie może być piękna?
12 znanych baśni w nowych wersjach. Co wynosimy z tego eksperymentu? Świadomość, że nawet jeśli nie przystajemy do pierwotnej wersji bajki, to możemy stworzyć własną. Nie ma nic złego w pragnieniu bycia księżniczką czy szukaniu romantycznej miłości, ale nie ma też nic złego w Calineczce, która skacze z kwiatka na kwiatek (sic!) czy Księżniczce na ziarnku grochu, która… woli inne księżniczki od książąt. No i lubi grać w planszówki i jest świetną kumpelą! Możemy być piękne i mieć długie, złote włosy, ale jeśli wolimy mieć długie… ciemne włosy pod pachami i na nogach to też w porządku. Mamy prawo decydować o swoim ciele, tak jak chciałaby tego Śpiąca Królewna, która nie dała zgody na pocałunki i macanki, gdy śpi lub jak Czerwony Kapturek, który jest zniesmaczony szczeniackim podrywem Wielkiego Złego Wilka. Możemy się spełniać zajmując się domem i dziećmi, ale możemy też był prezeskami, dyrektorkami czy kierowniczkami i przebijać szklany sufit jak Kopciuszek lub walczyć o równe płace jak Mulan. Feminizm to wolność wyboru i decydowania o sobie.
‒ Wyjaśnijmy to sobie. ‒ Chłopak odstawił mop i usiadł między księciem a Różyczką. ‒ Twierdzisz, że musisz seksualnie napastować tę kobietę, żeby ją uwolnić od klątwy? Bo jakoś nikt mi o tym nie wspomniał podczas mojej rozmowy o pracę.
‒ To z pewnością nie jest napastowanie seksualne, skoro próbuję przełamać klątwę ‒ odparł książę, wskazując na pogrążoną we śnie królewnę. ‒ Myślę, że gdyby ona mogła mówić, powiedziałaby ci, że w tej sytuacji chce, abym ją pocałował.
‒ Ale tego nie wiesz ‒ oświadczył Urwis. ‒ Bo ona nie może wyrazić zgody. PONIEWAŻ ŚPI!
Baśnie w reinterpretacji Laury Lane i Ellen Haun są czasem przerysowane, ale pamiętajmy, że to baśnie, których nie musimy brać dosłownie. Kolejne historie uwypuklają jakiś całkiem „niebaśniowy” problem, na przykład strach kobiet przed samotnym spacerem i napastliwymi, niechcianymi komplementami pod ich adresem lub wtłaczanie ich na siłę w jeden model kobiecości (i arbitralne ustalanie, jaki powinien on być). Może znacie taką grafikę Marty Frej z hasłem: Nie mogę się przejmować tym, co mówią inni, bo innych jest za dużo i każdy mówi co innego? No właśnie.
Zobacz także:
Nie wszystkie teksty podobały mi się tak samo, niektóre były trochę za bardzo skupione na tłumaczeniu zasad feminizmu, by jeszcze pozwalały dobrze się bawić. Jednak polubiłam Arielkę, która po przemianie w kobietę odkryła swoją waginę, Mulan, która walczyła o równe płace, Czerwonego Kapturka, który spławił Wilka, lesbijską księżniczkę czy Calineczkę, która nie chciała wychodzić za mąż.
‒ A-uuuuuu!
To był wilk podrywacz!
‒ Siema, Kapturku. Ładna peleryna ‒ powiedział wilk. ‒ Na pewno bez niej wyglądasz jeszcze lepiej.
Fuj, ale obciach, pomyślała sobie Rosa. Nie była w nastroju na użeranie się z nieproszonym podrywaczem. Nie, żeby w ogóle jakiś podrywacz był proszony. I w dodatku co za prymitywny podryw. No bez przesady! To tylko krzykliwe okrycie wierzchnie!
Baśnie często czytamy najmłodszym, jednak te moim zdaniem najlepiej zostaną zrozumiane przez dorastające dziewczynki i chłopców. Możecie oczywiście podsunąć je młodszym dzieciom, jeśli wiecie, że zaciekawi ich ten temat, ale przygotujcie się na różne pytania, na przykład o „magiczny guziczek” między nogami czy związki bez zobowiązań. A choć czytelników mogą rozbawić długie włosy pod pachami u dziewczyny czy głupkowaty królewicz, u którego na balu płomienną mowę wygłosi Kopciuszek, warto normalizować pewne sprawy i pokazywać, że przede wszystkim powinno się mieć wybór. W końcu jeśli się chce, to można być feministyczną księżniczką. Girl power!
4/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Albatros:

Tytuł w formie e-booka możesz kupić w serwisie LitRes:
Uwielbiam takie retellingi baśni, choć rzadko czytam. Ta książka jednak wyjątkowo spodobała mi się tematycznie, bo jeszcze feministycznej wersji bajek nie znam. 🙂
Pingback: Podsumowanie kwietnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku