Moi Drodzy! Nowy, 2020 rok już dawno trwa, przeczytałam już w nim co nieco nowego pysznego, ale zanim Wam o tym opowiem, chciałabym jeszcze podsumować rok miniony, bo uwielbiam książkowe podsumowania! Mam nadzieję, że i Wy je lubicie 🙂
Co się działo w 2019? Byłam jak zwykle na wielu świetnych spotkaniach, na przykład z Alkiem Rogozińskim, Przemkiem Semczukiem, Wojciechem Tochmanem czy Robertem Rientem. Spotkanie roku? Prowadzone przeze mnie spotkanie z Martą Matyszczak 🙂
Udało mi się również po raz kolejny odwiedzić targi książki w Warszawie, Krakowie i Katowicach, a także Big Book – na ten ostatni mam nadzieję wracać, bo było to naprawdę inspirujące doświadczenie!
Napisałam trzy blurby na skrzydełka książek („Blask gwiazd” Erin Hunter, „Kryminalne przypadki Matyldy” Bożeny Mazalik oraz „Ocean odrzuconych” Magdaleny Knedler), a 7 tytułów objęłam swym medialnym patronatem! Wszystkie moje patronaty znajdziecie w specjalnej zakładce.
Bardzo ważne i często absorbujące są dla mnie moje obowiązki w Stowarzyszeniu Śląscy Blogerzy Książkowi. Wymiany książkowe, spotkania autorskie, ale też codzienne działania w Internecie bywają męczące, ale równocześnie sprawiają niemałą satysfakcję. A ukoronowaniem naszych całorocznych starań i pracy jest dla mnie zawsze spotkanie w gronie pisarsko-blogerskim po Śląskich Targach Książki. Wtedy jest czas na rozmowę, spotkanie z tymi, z którymi przez cały rok jest to mocno utrudnione i po prostu odstresowanie się.

fot. Ryszard Ćwirlej
Krótko o statystykach: w 2019 roku odwiedziło mnie 13120 osób, a całkowita liczba odsłon to 19105. Cieszę się, że po 6 latach nadal do mnie zaglądacie ❤
A teraz pora na najpopularniejsze notki 2019 roku:
- 10 pytań do Remigiusza Mroza – 1406 odsłon,
- Trylogia czasu K. Gier – 980 odsłon,
- 10 najlepszych książek o kobietach – 549 odsłon,
- Zbiorówka #4: A. Rogoziński, cykl Róża Krull na tropie – 416 odsłon,
- 10 najlepszych książek o miłości – 307 odsłon.
A najpopularniejszą recenzją napisaną w 2019 był „Gambit” Macieja Siembiedy z wynikiem 137 odsłon.
∗*∗
A teraz moja ulubiona część podsumowania! Najlepsze i najgorsze książki 2019 roku 🙂
Najlepsze książki przeczytane w 2019 roku
Literatura piękna (obca)
5. „Macocha” P. Hůlová (wyd. Afera): za przejmujący obraz matki-alkoholiczki i jej mistrzowski monolog.
4. „Budda z przedmieścia” H. Kureishi (wyd. Znak): za wspaniały, multikulturowy obraz Londynu lat 70. i za historię, która zaangażowała mnie bez reszty.
3. „Współczesna rodzina” H. Flatland (wyd. Poznańskie): za prawdziwą do bólu wiwisekcję rodziny i pokazanie zależności panujących między poszczególnymi jej członkami oraz za powściągliwy, a jednak grający tym mocniej na emocjach język, typowy dla literatury skandynawskiej.
2. „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie” J. Ward (wyd. Poznańskie): za wciąż ważny temat rasizmu, za śpiewy duchów, które również po śmierci nie zaznały spokoju, za szarganie czytelniczych emocji i za świetnie wykreowanych bohaterów, którzy są niestety do bólu prawdziwi i popełniają całkiem realne, znane nam z prawdziwego życia, błędy → moja recenzja.
1. „Dom duchów” I. Allende (wyd. Muza): za genialny przykład powieści totalnej, historii pełnej magii, duchów, miłości, nienawiści i śmierci, czyli wszystkiego tego, co powinna mieć dobra saga rodzinna, a także za zapadające w pamięć postaci i sceny. Myślałam o tej książce obsesyjnie, gdy nie mogłam jej czytać i czekałam, kiedy znowu będę mogła poznawać losy rodziny Estebana Trueby. Moje czytelnicze odkrycie minionego roku.
Literatura piękna (polska)
3. „Dziewczyna kata” M. Knedler (wyd. Mando): za dwa splatające się wątki z dwóch czasów, oba równie intrygujące i dobrze rozpisane oraz za piękną polszczyznę → moja recenzja.
2. „Ale z naszymi umarłymi” J. Dehnel (wyd. Literackie): za na pół śmieszny, a na pół straszny obraz zagłady Polski przez narodowe zombie, za opisanie lęków i bolączek nękających nasz kraj, za służące uwypukleniu pewnych tendencji przejaskrawienie i absurd oraz za śmiech, który stopniowo zamierał mi na ustach → moja recenzja.
1. „Horyzont” J. Małecki (wyd. SQN): za (w moim odczuciu) najważniejszą powieść Autora, za poruszenie z niezwykłą delikatnością trudnego tematu szoku pourazowego powstałego w wyniku przeżyć na misji wojennej w Afganistanie oraz za niezmienne bycie moim mistrzem od emocji. Jakub Małecki nigdy nie zawodzi → moja recenzja.
Kryminał/thriller
5. „Egzekutor” Ch. Carter (wyd. Sonia Draga): za kolejny bardzo dobry kryminał, od którego nie sposób się oderwać i za wyrazistego policjanta Roberta Huntera.
4. „Przecięcie” W. Nerkowski (wyd. Filia): za świetną książkę pełną akcji i za pokazanie, że jako pisarz ma jeszcze sporo do powiedzenia i może jeszcze nie raz zaskoczyć czytelników → moja recenzja.
3. „Siostry” B. Minier (wyd. Rebis): za to, że mimo że to piąta część cyklu, Minier nie obniża poziomu i wciąż serwuje nam wciągające, mrożące krew w żyłach kryminały, za główkującego gliniarza Martina Servaza i za mroczną sprawę sprzed lat → moja recenzja.
2. „Gambit” M. Siembieda (wyd. Agora): za pisanie thrillerów zanurzonych w burzliwej, polskiej historii, a tym samym przybliżanie jej czytelnikowi, za umiejętne łączenie prawdy z fikcją, za szacunek do prawdziwych ludzi, o których pisze i za piękną polszczyznę → moja recenzja.
1. „Wada” R. Małecki (wyd. Czwarta Strona): za to, że mimo że zaczął z wysokiego pułapu, bo jego debiut był naprawdę dobry, nigdy nie obniża poprzeczki, tylko jest coraz lepszy, za postawienie na realizm i ukazanie żmudnej pracy polskiej policji zamiast „pościgów i wybuchów” oraz za rewelacyjnie wykreowany obraz małych miasteczek pełnych ukrytego pod powierzchnią zła → moja recenzja.
Fantastyka & horror
5. „Syrena i Pani Hancock” I. H. Govar (wyd. Albatros): za element fantastyczny/realizmu magicznego w rzeczywistości XVIII-wiecznego Londynu i za smutny syreni śpiew → moja recenzja.
4. „Adwokat diabła” A. Neiderman (wyd. Vesper): za klasyczną historię grozy, za zgrabne połączenie horroru z thrillerem prawniczym i za nowoczesne kuszenie diabła → moja recenzja.
3. „Stara Słaboniowa i spiekładuchy” J. Łańcucka (wyd. Oficynka): za słowiańskie strachy, za mrożący krew w żyłach obraz małej wioski i wioskowej czarownicy, za stylizowany język i za to, że nie są to jedynie proste historyjki o strzygach i upiorach → moja recenzja.
2. „451º Fahrenheita” R. Bradbury (wyd. Mag): za postapokaliptyczną historię, która, mimo że została napisana w latach 50. XX wieku, wciąż niestety zdaje się boleśnie wizjonerska i prawdziwa, za horror palonych książek i za Guya Montaga, strażaka (palącego książki), który zaczyna się buntować.
1. „Pan Lodowego Ogrodu t. 1” J. Grzędowicz (wyd. Fabryka Słów): za rewelacyjny, oryginalnie wykreowany świat, za Lodowy Ogród, za postać Vuko Drakkainena oraz za angażującą fabułę, która nie pozwoliła mi odłożyć książki na zbyt długo. To moje „fantastyczne” odkrycie roku 2019.
Powieść historyczna
3. „Dwaj bracia” B. Elton (wyd. Zona Zero): za wzruszającą, piękną opowieść o losach dwóch chłopców, braci, z których jeden był Niemcem, a drugi Żydem.
2. cykl „Ocean odrzuconych” M. Knedler (wyd. Novae Res): za wzniesienie powieści obyczajowej na wyższy poziom, za świetnie oddane realia trudnych, wojennych czasów (I i II wojna światowa), za oryginalną, dziewczęcą perspektywę oraz za rzetelne przygotowanie historyczne → moja recenzja.
1. „Gołębiarki” A. Hoffman (wyd. Wielka Litera): za monumentalną, przesyconą kobiecą siłą opowieść opartą na wydarzeniach, które miały miejsce w roku 70 n.e., za opisanie (i przypomnienie nam) losów 900. Żydów zamkniętych w górskiej twierdzy Masada odpierających miesiącami ataki Rzymian, za niezwykle wyraziste portrety bohaterów oraz za wspaniałą historię o miłości i poświęceniu.
Reportaże/biografie/literatura faktu
5. „Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz” T. Konwicki (wyd. Znak): za przezabawne i jakże prawdziwe zebrane historie o kocie Iwanie, czworonogu mieszkającym przez lata w domu państwa Konwickich.
4. „Londyn. Miasto queer” P. Ackroyd (wyd. Zysk i S-ka): za wcześniej nigdzie tak kompleksowo nieopowiedzianą queerową historię miasta od czasów rzymskich po dzień dzisiejszy oraz za liczne historyczne ciekawostki na temat tęczowego Londynu.
3. „M jak morderca. Karol Kot – wampir z Krakowa” P. Semczuk (wyd. Świat Książki): za przypomnienie postaci Karola Kota, młodego chłopaka, który znajdował przyjemność w mordowaniu kolejnych osób, za tytaniczną pracę autora w archiwach oraz za próbę wytłumaczenia różnych nieścisłości i kłamstw, które przez lata narosły wokół tej sprawy → moja recenzja.
2. „Laleczki skazańców” L. Polman (wyd. Czarne): za podjęcie się opisu skomplikowanej sytuacji teksańskich skazańców, za mimowolne zmuszenie czytelnika nad zastanowieniem się zasadności istnienia kary śmierci oraz za rozmowy z kobietami, które związały swe życie z najgorszymi zwyrodnialcami.
1. „Białystok. Biała siła, czarna pamięć” M. Kącki (wyd. Czarne): za przybliżenie mi arcytrudnej historii Podlasia, pokazania miasta i jego okolic z różnych perspektyw, za uwypuklenie narastającego problemu z neofaszyzmem oraz wymazywania żydowskiej historii Białegostoku. Reportaż szczególnie ważny i aktualny po wydarzeniach, do których doszło w minionym roku na Marszu Równości w Białymstoku.
Książki popularnonaukowe
3. „Dziewczęta myślą o wszystkim” C. Thimmesh (wyd. Zysk i S-ka): za feministyczne w duchu przesłanie i pokazanie dziewczynkom, że mogą się zajmować czym chcą, czy jest to pieczenie ciasteczek czy astrofizyka.
2. „Jak przestałem kochać design” M. Wicha (wyd. Karakter): za osobistą historię o dorastaniu w cieniu designu, za krótkie, celne, często zabawne felietony oraz za niezwykłą wiedzę i erudycję autora.
1. „Księga zwierząt niemalże niemożliwych” C. Henderson (wyd. Marginesy): za nietuzinkowe spojrzenie na faunę z uwzględnieniem sztuki, filozofii, historii idei oraz historii literatury czy kinematografii, za wspaniałe dygresje autora, za humor i wiedzę, co przekłada się na lekkość przedstawienia tematu oraz dodatkowo za przepiękną szatę graficzną → moja recenzja.
Moje książkowe odkrycia
5. „Jurrasic Park” M. Crichton (wyd. Rebis): za odkrycie jak świetnie ta historia broni się na papierze, i to mimo tego, że film wysoko postawił poprzeczkę.
4. „Uciekinier” E. Fountain (wyd. Akapit Press): za ważną i niełatwą książkę skierowaną do młodego czytelnika → moja recenzja.
3. „Żona podróżnika w czasie” A. Niffenegger (wyd. Świat Książki): za to, że okazała się naprawdę cudowną i oryginalną historią o miłości oraz za siłę tej opowieści.
2. „Świadek” R. Rient (wyd. Dowody na istnienie): za wgląd w hermetyczny świat Świadków Jehowy oraz za opisanie osobistych przeżyć Autora z bezwzględną szczerością.
1. „Budząc lwy” A. Gundar-Goshen (wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego): za odkrycie przede mną literatury izraelskiej z najwyższej półki oraz za thriller, który skłania do refleksji → moja recenzja.
Najgorsze książki przeczytane w 2018 roku
Bardzo mnie cieszy, że w 2019 zdarzyła mi się tylko jedna naprawdę słaba książka. „Księgobójca” reklamowany był jako kryminał, tymczasem to słaba i pełna dłużyzn historia obyczajowa ze słabym wątkiem kryminalnym.
Postanowienia na 2020 rok
Są takie same jak w zeszłym roku:
- Będę czytać więcej literatury pięknej (zwłaszcza rodzimej, bo z zagraniczną stoję trochę lepiej).
- Będę czytać więcej non fiction, zwłaszcza reportaży!
- Będę częściej sięgać po klasykę.
- Będę częściej czytać literaturę czeską (znajduję w niej coś bliskiego i jakoś dla mnie ważnego).
- No i oczywiście: będę kończyć książkowe serie.
A jak Wam minął 2019 rok? Może napiszecie mi o jednej książce, którą przeczytaliście w zeszłym roku i szczególnie mi polecacie? Życzę Wam samych wspaniałych lektur w 2020 roku 🙂
I fajnie, że piszesz o tym, co czytasz. Ja czasem tu zaglądam, ale nie pisałam wcześniej, brak czasu i tak dalej. Teraz mam za to przestój w pracy, więc mogę. A od fundacji En Arche coś czytałaś? Mam na myśli tę wspierającą rozwój nauki i wspierającą młodzież. Ja się niedawno o nich dowiedziałam i zanim kupię, szukam po prostu recenzji. To jak, pomożesz?
Nie, nie słyszałam o tej fundacji. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowo 🙂