„Gambit” M. Siembieda

Autor: Maciej Siembieda

Tytuł: Gambit

Wydawnictwo: Agora

Liczba stron: 416

Rok pierwszego wydania: 2019

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Gdy rok temu recenzowałam „Miejsce i imię” Macieja Siembiedy, napisałam między innymi: „(…) a może odważy się Pan niebawem napisać powieść typowo historyczną, bez rusztowania w postaci współczesności? Myślę, że dałoby to jeszcze lepszy efekt”. I oto po przeczytaniu „Gambitu”, najnowszej powieści autora, mogę rzec, że moja prośba została spełniona. Siembieda tym razem bez reszty zanurzył się w trudnej historii naszego kraju, przeplatając opowieści z czasów II wojny światowej i PRL-u. Co prawda losy głównej bohaterki, Wandy Kuryło, sięgają w końcu współczesności, ale… Nie uprzedzajmy faktów.

726400-352x500Wanda od początku zapowiadała się na niezwykłą kobietę: ale czy mogło być inaczej, skoro miała takiego ojca? Cyryl Kuryło, strzelec wyborowy, który nigdy nie chybiał, przekazał jej w genach miłość do strzelectwa i karabinów. Z córką spędzał chętnie czas na strzelnicy, gdzie szybko okazało się, że jest ona równie utalentowana jak ojciec. Wkrótce, gdy w akcji Związku Walki Zbrojnej zginął jej brat Romek, Wanda postanowiła również działać w konspiracji – a miała do tego niezwykłe uzdolnienia. Dziewczyna, która początkowo kolportowała ulotki, po latach stała się agentką MI6, a potem amerykańskiego kontrwywiadu. Ile musiała poświęcić, ile stracić, ile razy została zdradzona przez tych, którym najbardziej ufała? To wiedziała tylko ona.

– Ty straciłaś ukochanego, ja straciłam brata – powiedziała Wanda pojednawczo. – Nie chcę się mścić. Chcę wstąpić do organizacji, żeby nic takiego nigdy się więcej nikomu nie przydarzyło. Byłam w miejscu, w którym zginął Romek…

Marysia, stojąca dotąd obojętnie i błądząca wzrokiem po dachach Starego Miasta, wyraźnie drgnęła.

– Byłaś…? – spytała z niedowierzaniem, aby za chwilę znów stężeć. – Zdajesz sobie sprawę z tego, jak ryzykowałaś?

– Umiem się kryć – stwierdziła Wanda.

– Po co tam pojechałaś?

Wanda nabrała powietrza, a potem powoli i rzeczowo opowiedziała jej o strzale z karabinu, który mógł załatwić sprawę z Bahnschutzem i ocalić Romka.

Dwa tygodnie później została zaprzysiężona.

Drugim bohaterem, którego losy obserwujemy na kartach powieści jest Jerzy Ostrowski, konstruktor samochodów i mistrz szachowy. Gdy w 1966 roku zostaje uprowadzony przez tajniaków, tak zwanych „smutnych panów”, jest przekonany, że ktoś odkrył jego powiązania rodzinne i że to jego koniec. Nie spodziewa się, że nie czeka go egzekucja, a… niezwykły turniej szachowy. Jak łączą się te dwie sprawy i w jaki sposób splecie się los Wandy i Jerzego?

Maciej Siembieda ma oko do wyszukiwania fascynujących historii z przeszłości. Od tajemniczego obrazu z Warneńczykiem („444”), przez nieformalną szlifiernię diamentów w obozie w Annabergu („Miejsce i imię”) do dziejów AK-owca o pseudonimie „Ryś” (w powieści przemianowanego na Ostrowskiego) w „Gambicie”. Gdy czyta się jego książki, wyraźnie widać, że powiedzenie, że „życie pisze najciekawsze scenariusze” jest prawdziwe. Siembieda umiejętnie łączy prawdę z fikcją, dając czytelnikom wciągającą powieść z pogranicza thrillera i sensacji, w żadnym momencie jednak zanadto nie szarżując. Można zauważyć, że historie, o których pisze i prawdziwi ludzie, o których opowiada, są dla niego najważniejsi i że darzy ich szacunkiem. Brawa za to! Jakże łatwo bowiem wykorzystać realne dramaty do stworzenia pełnej sensacji fikcji, a z niegdyś żyjących ludzi zrobić celuloidowych bohaterów na miarę kolejnych filmowych agentów wywiadu.

Dodatkowym smaczkiem jest dla mnie fakt, że „Ryś” był w pewnym momencie związany z Górnym Śląskiem, a po swej tragicznej śmierci (został zastrzelony na lotnisku w Izbicku w czasie próby ucieczki samolotem radzieckim) pochowano go w końcu na cmentarzu Mater Dolorosa w Bytomiu, moim rodzinnym mieście. Na pewno niebawem odszukam jego grób i zapalę znicz za jego duszę. Dziękuję za przypomnienie tej postaci, panie Macieju!

Na koniec muszę przyznać, że nie przepadam za książkami o agencjach wywiadowczych: wszystkich tych FBI, CIA, Mossadzie, MI6 i tak dalej… A jednak „Gambita” czytało mi się niezwykle przyjemnie i bez większych problemów. To na pewno zasługa pięknego języka, jakim posługuje się autor, a także jego lekkiego pióra. Fragmenty na temat pracy wywiadu stanowiły dla mnie pewne wyzwanie i musiałam się mocniej skupić na treści, ale to nie odbiera wartości książce. Jest to po prostu moje zupełnie subiektywne odczucie, ponieważ nie jestem wielką fanką tego typu wątków w książkach sensacyjnych. Nie zmienia to faktu, że „Gambit” to kolejna świetna powieść Macieja Siembiedy: jest również najdojrzalsza. Najmniej tu sensacji i akcji, a najwięcej twardej historii, co moim zdaniem wyszło autorowi na dobre. Z przyjemnością będę śledzić dalsze dokonania Macieja Siembiedy. Jestem bardzo ciekawa, po jaką historię sięgnie następnym razem.

5+/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Agora oraz Autorowi, Panu Maciejowi Siembiedzie:

Wydawnictwo_Agora_logo

3 myśli w temacie “„Gambit” M. Siembieda

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. „Gambit” to niesamowita książka, w której autor bardzo zręcznie łączy historyczną prawdę z fikcją. Dzięki temu otrzymujemy opowieść osadzoną w przeszłości, którą czyta się jak najlepszy, pełnokrwisty thriller połączony z sensacją. Świetna recenzja, a tytuł polecamy gorąco wraz z Tobą!

  3. Pingback: Czytelnicze podsumowanie roku 2019 | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s