„Ocean odrzuconych” M. Knedler [PRZEDPREMIEROWO]

Autor: Magdalena Knedler

Tytuł: Ocean odrzuconych (Córka jubilera, Klątwa wiecznego tułacza)

Wydawnictwo: Novae Res

Liczba stron: 1096 (536, 560)

Rok pierwszego wydania: 2019 (premiera 20.02.2019)

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Tym razem Magdalena Knedler przygotowała prawdziwie monumentalne dzieło: otóż oba tomy „Oceanu odrzuconych”, powieści historyczno-obyczajowej rozpoczynającej się w 1915 roku w Wiedniu, stolicy Austro-Węgier, mają łącznie ponad 1000 stron. Dla fanów to gratka, dla innych może straszak, ale jeśli chodzi o to drugie to niesłusznie. Znając już styl autorki z innych jej powieści, byłam pewna, że i przez tę historię będę po prostu płynąć. W dodatku Knedler opowiada tu o Żydach, a w tle rozgrywa się najpierw pierwsza, a później druga wojna światowa. Czy coś może tu pójść nie tak?

714113-352x500Jest więc rok 1915, a młoda panienka Seidemann, córka jubilera, ma przed sobą całe życie. Jej ojciec jest ceniony w swoim fachu, ma jeden piękny salon w Wiedniu, a drugi w Warszawie, która jest jego kolejnym domem, jej ciotka to kobieta nowoczesna i inteligentna, a w ich salonie przewija się ówczesna śmietanka i kwiat inteligencji. Malarze, pisarze, muzycy… Charlotte kocha piękne kamienie, projektowanie biżuterii, jej pasją jest gra na pianinie. W swej młodzieńczej naiwności wierzy, że świat jest wspaniały, a ją samą czeka dostatnie, szczęśliwe życie. Nie wie, że nadchodzą bardzo ciężkie czasy, szczególnie dla Żydów… Gdy Lotte, za sprawą Jaroslava, mocno rannego żołnierza odesłanego z frontu, który w ich domu dochodzi powoli do zdrowia, zaczyna dostrzegać ciemną stronę życia, powoli, ale nieubłaganie kończy się jej dzieciństwo. Dziewczyna zatrudnia się jako wolontariuszka w szpitalu, w którym przebywają ranni i umierający żołnierze, by poznać, doświadczyć, zrozumieć… Choć zrozumieć się nie da. Czy to ten sam, jeden świat? Salony pełne przepychu i umierający pacjenci, zwiewne, kwieciste sukienki Emilie Flöge i przytułki dla biedoty, piękna biżuteria i wojna?

Gdzieś tam istnieje zupełnie inny świat, w którym dominuje czerń i czerwień. Brud i krew. Czy to źle, że jesteśmy tutaj? A może chodzi o to, by nie dać się złamać, usiłować żyć zwykłym życiem i kochać zwykłych ludzi, tak jak Maria Wodzińska, która wcale nie tęskniła za geniuszem? Czuję zapach kwiatów i trawy, powiew sierpniowego wiatru i ciepło na skórze. Trzeba chronić takie momenty przed zapomnieniem, ogrzewać się nimi, kiedy robi się zimno i ponuro, kiedy tęsknimy za odrobiną słońca.

714115-352x500A to dopiero początek, o czym czytelnik wie, a bohaterowie jeszcze nie, mimo że niektórzy, jak na przykład Wilhelmina, ciotka Lotte, przeczuwają nadciągające zagrożenie i z niepokojem obserwują poczynania Hitlera i jego coraz liczniejszych popleczników. Coś się kończy, a coś innego, bardzo złego, się zaczyna. Odchodzi w cień epoka monarchii Habsburgów, wiedeńczycy, zadowoleni z końca pierwszej wojny światowej, próbują powrócić do normalnego życia, a rodzina Seidemannów ma nadzieję, że ich rzeczywistość będzie równie barwna i dobra jak kiedyś. W ich salonie nadal spotykają się sławy, takie jak choćby Edward Munch, Josef Floch, Karl Hauk czy Max Oppenheimer, Lotte odwiedza czasem gabinet Zygmunta Freuda, który jest przyjacielem ich rodziny, a po posiłkach, podczas towarzyskich spotkań, swoim śpiewem umila jej czas Jan Kiepura. Młoda kobieta dorasta, zakochuje się, poznaje, co to prawdziwe oddanie i poświęcenie, stawia na swoim, kocha, raduje się i cierpi. Ot, życie… Ale życie w bardzo ciężkich czasach. Jak poradzą sobie Lotte i jej rodzina, gdy nad Europę nadciągnie widmo nazizmu? Czy przetrwają, gdy Hitler postanowi zgładzić wszystkich Żydów? Seidemannowie, których rzadko można było zobaczyć w synagodze, i którzy nawet świętowali w czasie Bożego Narodzenia, nie czuli się blisko związani ze swoimi korzeniami. A jednak Adolf Hitler wiedział lepiej, kim są…

„Ocean odrzuconych” obejmuje ponad 30 lat historii Europy: te 30 lat, podczas których ludzie doświadczyli dwóch przerażających, wyniszczających wojen. I choć samych walk nie obserwujemy tu bezpośrednio wcale, to jednak widmo śmierci wciąż wisi w powietrzu. O strasznych doświadczeniach wojennych słyszymy z ust żołnierzy, którzy wrócili z frontu, zwłaszcza młodych mężczyzn, którymi opiekuje się Charlotte w szpitalu Czerwonego Krzyża. Nie szczędzą oni krwawych szczegółów i mało się przejmują wrażliwością panienki Seidemann, a dla Lotte jest to szkoła życia. Wojna pojawia się też, chciałoby się rzec, w progu jej domu, za sprawą Jaroslava, który na froncie stracił oko podczas wybuchu. Rekonwalescent początkowo nie chce żyć, ale dzięki determinacji młodej kobiety powoli dochodzi do siebie – tak fizycznie, jak i psychicznie.

Całą opowieść dostajemy od samej Charlotte, która przez długie lata prowadzi dziennik. To jej oczami oglądamy więc Wiedeń, to przez filtr jej wrażliwości, jej emocji i przeżyć śledzimy całą akcję. To dość ryzykowne zagranie Magdy Knedler, z którego jednak wyszła obronną ręką. Owszem, tak długie passusy powodują, że czasem akcja zwalnia, szczególnie w momencie, gdy Lotte opisuje spotkania w ich wiedeńskim mieszkaniu, owszem, niektóre sprawy bywają opowiedziane przez młodą panienkę dość naiwnie, ale za to zabieg ten daje czytelnikowi niezwykły wgląd w jej uczucia i przemyślenia. Zresztą w drugim tomie, który rozpoczyna się zapiskami z 1921 roku, już tego problemu nie ma. Lotte przestaje pisać regularnie, relacjonować każdy dzień i każdą myśl, zaczyna za to zapisywać jedynie ważniejsze wydarzenia, wspomina czasem ostatni tydzień, czasem – kilka lat. Jej pamiętnik się rwie, między kolejnymi notatkami są długie przerwy. W jej zapiski wkrada się chaos, który panuje w tym czasie w Europie.

Źle się dzieje, jeśli ludzie zaczynają się poddawać. Jeśli zaczynają uciekać. Zweig mógł się upierać nad ukończeniem libretta do opery Straussa, mógł się nie dać w tej kwestii zastraszyć, ale przecież zamierzał uciec. Czy to właśnie czeka nas wszystkich? I czy miejsca w bliżej nieokreślonym „gdzie indziej” wystarczy dla każdego?

„Ocean odrzuconych” to pełna emocji opowieść o nieistniejącym już świecie. Jak mówię na skrzydełku tej książki, Magdalena Knedler wznosi powieść obyczajową na wyższy poziom. W zalewie sztampowych powieści o czterdziestoletniej rozwódce, która rzuca pracę w korpo i jedzie na wieś, by rozpocząć nowy etap w życiu, książki Magdy wyróżniają się niezwykłym wyczuciem, znawstwem ludzkiej psychiki, umiejętnością poruszania najczulszych strun czytelniczej duszy i dopracowanym językiem. Do tego pisarka zawsze dba o tło, i nie inaczej było tym razem. Nie wyobrażam sobie, ile pracy musiała włożyć, by rzetelnie opisać życie w pierwszej połowie XX wieku, i to z taką mnogością szczegółów, ludzi, miejsc, zdarzeń i dzieł sztuki! Ile starych gazet musiała się naczytać, ile godzin spędzić w czytelni jakiejś biblioteki, ile obejrzeć obrazów, ówczesnych strojów, przesłuchać muzyki… Widać wyraźnie, że cały ten trud się opłacił, bowiem bohaterowie są jak żywi, a Wiedeń z początków XX wieku tak barwny i świetnie oddany na papierze, że prawie słyszałam podczas lektury jego gwar, czułam potrawy serwowane przez Marię, widziałam biżuterię tworzoną przez Lotte i słyszałam muzykę graną przez Jensa.

„Ocean odrzuconych” to barwna opowieść o świecie, który przeminął. Magdalena Knedler jest znawczynią ludzkich dusz. Jej książki wznoszą powieść obyczajową na wyższy poziom!

5+/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Novae Res:

novae res

11 myśli w temacie “„Ocean odrzuconych” M. Knedler [PRZEDPREMIEROWO]

    • W takim razie jeśli nie boisz się grubych książek to polecam tę 😀 A jeśli wolisz zacząć od czegoś cieńszego to świetna Knedler jest też „Twarz Grety di Biase” 🙂

  1. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: Podsumowanie stycznia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  3. Pingback: Podsumowanie lutego | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  4. Pingback: „Moje przyjaciółki z Ravensbrück” M. Knedler | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  5. Pingback: Czytelnicze podsumowanie roku 2019 | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  6. Pingback: „Wybór Zofii” W. Styron | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s