„Królestwo” Sz. Twardoch

Autor: Szczepan Twardoch

Tytuł: Królestwo (Król #2) / Król (#1)

Wydawnictwo: Literackie

Liczba stron: 352

Rok pierwszego wydania: 2018

Źródło: Egzemplarz recenzencki


Muszę przyznać, że gdy czytałam „Króla”, nie spodziewałam się kontynuacji. Szczepan Twardoch przyzwyczaił nas do pojedynczych historii, zamkniętych całości, do których potem już nie wracał. A tu proszę, oto ono: „Królestwo”, które opowiada dalsze losy Jakuba Szapiry, żydowskiego boksera. Czy ta książka była nam potrzebna? Wszak dobrze wiedzieliśmy, jak to wszystko się skończy: był rok 1937, Warszawa, Polska, Europa. Nad tym miejscem unosił się już Litani, wielki wieloryb, który pożerał po kolei całe miasto. Nad tym miejscem snuł się już odór trupów, pylisty zapach rozsypanych w ruinę budynków, smród krematoryjnych dymów już kręcił w nosie i powodował wymioty. A jednak Szczepan Twardoch zdecydował się opowiedzieć nam i tę historię. Historię o pewnym końcu świata.

692496-352x500Wojna. Głód. Śmierć. Ruina. W kryjówce, gdzieś wśród zgliszczy, Ryfka pielęgnuje strzęp człowieka. Ten strzęp to Jakub Szapiro, bokser, kobieciarz, gangster, który kiedyś miał całe miasto u stóp. Teraz to złamany, ledwie przytomny człowiek, który bez Ryfki nigdy by nie przeżył. Bez tej Żydówki, prostytutki, jedynej osoby, która do końca będzie go kochać i która nigdy go nie porzuci (na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie). Jego dawna kochanka jest jak nocne zwierzę: po zmroku krąży po ruinach, zdobywając pożywienie i ciepłą odzież, a pieniądze wymieniając na broń. Ma tylko jeden cel – przetrwać. I chronić Szapirę. Szapirę, który kiedyś przechadzał się dumnie po mieście, które należało do niego. Dziś już nie ma tej Warszawy, nie ma jej lśniących latarniami ulic, eleganckich restauracji, sklepów z najlepszą odzieżą. Jakub Szapiro, zdetronizowany król, egzystuje w ruinach.

Z gniewu i nienawiści utkana jest moja wola życia, gniew i nienawiść są ciężkie i niesie się je bardzo trudno, ale nieść je trzeba, bo bez nich za wcześnie kończy się tam, gdzie wszyscy i tak skończą.

Lecz zanim nastanie nieuniknione, zanim wielu Żydów i Polaków pochłonie wojna, zeżre ich żarłocznie jak kaszalot Litani, Dawid, syn Szapiry, przejmuje rolę ojca i próbuje chronić porzuconą przez niego rodzinę. Dawid robi wszystko, by jego brat Daniel i jego matka Emilia przeżyli piekło, którego przeżyć nie sposób. Dawida i Ryfkę łączy jedno: nie mogą liczyć na nikogo, jedynie na siebie. Na pewno nie mogą liczyć na Polaków.

Sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć.

Szczepan Twardoch wciąż próbuje rozprawić się z tematem, którego my, Polacy, Europejczycy, chyba nigdy nie będziemy w stanie przepracować: to temat drugiej wojny światowej i tego, jak zachowywali się w jej trakcie Polacy. To nie jest tak do końca książka o wojnie, nie ma tu bowiem opisów walk, a powstanie warszawskie jest ledwo wzmiankowane. To powieść pokazująca Warszawę po końcu świata, w czasie gdy śmierć objęła ją we władanie. To historia o byciu nieludzkim, a może właśnie najbardziej ludzkim, jak pewnie powiedziałby Twardoch, jest to bowiem historia o tym, jak podły i niski może być człowiek. Znajdziemy tu Polaków cieszących się z wygnania „żydków”, Niemców przejmujących ich majątki, a potem wysyłających mężczyzn, kobiety i dzieci na śmierć, a także Żydów walczących o przetrwanie, takich, którzy są gotowi zastrzelić każdego, zanim ten zastrzeli ich oraz takich, którzy już dawno się poddali i pojechali transportem do Treblinki, Majdanka czy Auschwitz. Mamy tu też żołnierza niemieckiej armii, Ślązaka Jorga Konopkę, który dezerteruje, bo nie chce zabijać Żydów – więcej Żydów. O jedną jedyną żydowską zastrzeloną kobietę mu za daleko. I mamy też Aresa, na wpół legendarną postać, Żyda, który przemyka przez wymarłe miasto, zabija Niemców, a ich krwią wypisuje na murach swoje imię.

Tak jak pisałam o „Królu”, tak mogę napisać i o „Królestwie”: czytelnik wie, że tu nie będzie happy endów. Ryfka unosi się w jakimś niedookreślonym „wteraz”, wiedząc już wszystko i wszystko rozumiejąc, co bynajmniej nie przynosi jej ulgi, Jakub Szapiro jeszcze oddycha gdzieś głęboko w trzewiach miasta, które kiedyś było jego, a jego rodzina przestaje istnieć, nieważne czy jest żywa, czy też martwa. Wszystko rozsypuje się w proch, w pył, a jeśli ktoś jeszcze oczekuje końca świata, jeśli to mu nie wystarcza, to musi zrozumieć, że innego końca świata nie będzie.

To, czy kto dobry, czy zły, to nie jest zawsze to samo. Inaczej się jest dobrym w salonie, inaczej w Treblinkach. Ale czasy są takie, że już się nic nie liczy z rzeczy, które się godzą albo nie. Wszystko się godzi i nic się nie godzi.

Szczepan Twardoch nie napisał odkrywczej powieści, nie napisał też przecież nic nowego, czego byśmy już o wojnie nie wiedzieli, szczęśliwie tylko z książek i z relacji świadków (może członków naszej rodziny?), ale nie z autopsji. Czy to jednak jest ważne? Jestem zdania, że o okrucieństwach wojny książek nigdy nie jest dość, bowiem każda historia, choć jednocześnie bliźniaczo podobna do reszty, jest kompletnie inna. Każda opowiada o kolejnym człowieku, kolejnym cierpieniu i kolejnej hańbie, o której nigdy nie powinniśmy zapomnieć. Równocześnie muszę przyznać, że „Królestwo” poruszyło mnie mniej niż „Król”, w jakiś sposób mniejsze wrażenie zrobił na mnie moment upadku Szapiry niż tego upadku przeczucie w „Królu”. Tam śmierć i zagłada wisiały w powietrzu, tu już się dokonały. Szczepan Twardoch dał nam opowieść o martwym mieście, abyśmy pamiętali, że tam, w Warszawie, jak nigdzie indziej depczemy po trupach. Bolesne przypomnienie, a jednak ważne.

5-/6

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu:

literackie

6 myśli w temacie “„Królestwo” Sz. Twardoch

  1. Pingback: „Król” Sz. Twardoch | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  2. Pingback: Podsumowanie grudnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  3. Pingback: Czytelnicze podsumowanie roku 2018 | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

  4. Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s