Autor: Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński)
Tytuł: Seans w Domu Egipskim (Profesorowa Szczupaczyńska #3) / Rozdarta zasłona (#2)
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 304
Rok pierwszego wydania: 2018
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Profesorowa Szczupaczyńska to osoba znana w pewnych kręgach dziewiętnastowiecznego Krakowa. Owa stateczna matrona to już nie li i jedynie żona profesora medycyny Ignacego i gospodyni domowa, ale… nieodzowna pomocnica galicyjskiej policji. Dość rzec, że od czasu awanturki w Domu Helclów, Profesorowa w razie konieczności zbiera zgrabnie poły swej sukni i rozwiązuje kolejne śledztwa, chodząc w szemrane miejsca, jeżdżąc dorożkami po mieście, zasięgając języka tu i ówdzie oraz bywając w odpowiednich domach. Nie inaczej jest i tym razem, o czym czytelnik może się przekonać, sięgając po „Seans w Domu Egipskim”. Profesorowa Zofia Szczupaczyńska znów musi wziąć sprawy kryminalne w swoje szacowne ręce, bowiem trup pada – i to na jej oczach!
A wszystko zaczyna się niewinnie i nic owego trupa nie zapowiada. Oto nasza bohaterka z pewną radością konstatuje, że została zaliczona do śmietanki krakowskiego mieszczaństwa i zaproszona do eleganckiego Domu Egipskiego na seans spirytystyczny przy okazji rzadkiego zjawiska – całkowitego zaćmienia księżyca. Zdobywające w owym czasie popularność wywoływanie duchów wydaje się jej mężowi, Ignacemu Szczupaczyńskiemu, cokolwiek dziwacznym i kontrowersyjnym zajęciem, ale Profesorowa postanawia iść z duchem czasu i zaproszenie przyjmuje. Tym bardziej, że zaproszenie owo pochodzi od jej dobrych znajomych, a i reszta gości nie powinna razić jej smaku: w końcu to porządny dom… A jednak okazuje się, że medium to nie najbardziej dziwaczny gość tego wieczoru. Wśród zgromadzonych w Domu Egipskim znajduje się bowiem Szatan we własnej osobie: Stanisław Przybyszewski!
I gdy nagle jeden z uczestników seansu spirytystycznego umiera na oczach zszokowanych gości, wszyscy są podejrzani. Profesorowa oczywiście najchętniej zrzuciłaby winę na demonicznego Przybyszewskiego, pisarza o reputacji skandalisty, awanturnika, pijaka i obiboka, jednak prawda jest taka, że mordercą mógł być każdy, kto znajdował się w pokoju podczas nieszczęsnego wzywania duchów. Otrzymuje więc czytelnik smakowity kryminał retro w stylu Agathy Christie, ze znaną już koncepcją locked room. Profesorowa Szczupaczyńska musi się wspiąć na wyżyny swych umiejętności detektywistycznych i wykorzystać wszelkie znane jej informacje o uczestnikach tragicznie zakończonego seansu w Domu Egipskim. A czego nie wie, tego musi się dowiedzieć, bowiem, rzecz jasna, okazuje się szybko, że każda osoba biorąca udział w tym wydarzeniu, była jakoś powiązana z resztą. Pewne sprawy i zależności nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego, mogły bowiem wywołać skandal…
W ogóle książek było tu sporo, ale – błyskawicznie oceniła Szczupaczyńska – nie była to biblioteka, raczej skład papieru; zamiast ładnie, równo poukładanych tomów w jednolitych oprawach, a choćby ładnych serii wydawniczych, układających się na półkach eleganckimi pasmami, była to zupełna pstrokacizna, w dodatku widać było, że książki są w ciągłym czytaniu, poukładane w stosy, przemieszane z gazetami, porozrzucane po meblach.
Widać, że Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński (kryjący się za nazwiskiem Maryli Szymiczkowej) świetnie się bawią, pisząc przygody profesorowej Szczupaczyńskiej. Z zacięciem i pasją wyszukują kolejne smaczki o galicyjskim Krakowie, kartkują stare numery czasopisma Czas, by dowiedzieć się, czym żyli wtedy mieszkańcy tego miasta i, mam wrażenie, wprost zacierają ręce, obmyślając, gdzie by w to wszystko włożyć trupa. Cykl o Profesorowej to kryminały retro z prawdziwego zdarzenia: są więc mocno osadzone w konkretnym czasie i miejscu. Tu tło wydarzeń, drugoplanowe postaci i ówczesne obyczaje są ważne tak samo, jak rozwikłanie kryminalnej zagadki. Każdy filolog polski czy historyk specjalizujący się w dziejach Polski końca XIX wieku, schrupie tę apetyczną książkę ze smakiem. Nie tylko oni jednak będą ukontentowani, bowiem wcale nie trzeba wiedzieć jak wyglądał przed laty Kraków czy znać na wyrywki każdego dzieła Przybyszewskiego, by świetnie się bawić przy lekturze.
Są to bowiem, poza wszystkim, rewelacyjne kryminały z bogatym tłem obyczajowym. Postać Szczupaczyńskiej wciąż warta jest pochylenia się nad nią z uwagą, choć czasem Profesorowa może współczesnego czytelnika (a może zwłaszcza czytelniczkę) zirytować. Choć bowiem sama chętnie widziałaby się jako postępowa matrona, jest Szczupaczyńska często typową postacią swej epoki. Wciąż więc dba o pozory, obraca się w tych kręgach, w jakich obracać się wypada, jest zniesmaczona postacią Przybyszewskiego i lekce sobie waży „bohomazy tego całego Wyspiańskiego”. Gdy przyjmuje kolędników, jak każe zwyczaj, wystawia dla nich poczęstunek, ale kiełbasę kroi cienko, by mniej jej wyłożyć na talerzyk, a specjalnie spreparowaną bombonierkę, uniemożliwiającą zjedzenie zbyt wielu czekoladek, wyciąga z szafy, uprzednio trochę odkurzywszy opakowanie. Czuć tu więc mocno dulszczyzną oraz krakowskim centusiowstwem.
Wszystko to łączy się w smakowitą literacką potrawkę, po której czytelnik, oblizawszy się ze smakiem, będzie miał ochotę na więcej. Pozostaje więc chyba tylko czekać na dalsze dzieła Maryli Szymiczkowej i kolejne śledztwa profesorowej Szczupaczyńskiej.
5/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova:
Pingback: „Rozdarta zasłona” M. Szymiczkowa | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: Podsumowanie sierpnia | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Profesorowa w ujęciu Szymiczkowej – złoto ❤ moja krakowska dusza centusia piszczy z radości przy lekturze ❤
Mam rozumieć, że przyklasnęłaś sposobowi z bombonierką? 😀 Ale prawda, lektura wyborna!
Wiadomo, co się mają kolędnicy najeść frykasów 😆
Prawdę mówiąc, gdy spojrzałam na okładkę, to podświadomie poczułam, że to książka nie dla mnie, ale im więcej o niej czytam u Ciebie, tym bardziej myślę, że to może być coś w moim guście. Christie uwielbiam, więc kryminał w tym klimacie to coś dla mnie 🙂
Jeśli chcesz zaczynać, to polecam od tomu pierwszego, czyli „Tajemnicy Domu Helclów” 🙂 Ale nawet, jakbyś zaczęła od trzeciego to nie ma tragedii 😉 Cieszę się, że Cię trochę zachęciłam!