Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Testament (Joanna Chyłka #7) / Kasacja (#1) / Zaginięcie (#2) / Rewizja (#3) / Immunitet (#4) / Inwigilacja (#5) / Oskarżenie (#6) / Kontratyp (#8) / Umorzenie (#9) / Wyrok (#10) / Ekstradycja (#11) / Precedens (#12) / Afekt (#13) / Egzekucja (#14) / Skazanie (#15)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 536
Rok pierwszego wydania: 2018
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Recenzja siódmego tomu serii zdaje się być przeznaczona głównie do miłośników jej poprzednich części. No bo tak: kto zraził się już na początku, raczej nie dotarł do tego momentu (chyba że jest książkowym masochistą), kto jeszcze nie zaczął przygody z Chyłką i Zordonem niech się nie waży sięgać od razu po „Testament”, bo zepsuje sobie całą zabawę i potężnie zaspojleruje poprzednie części – jedynie ten, który z satysfakcją poznaje kolejne odsłony prawniczego cyklu powinien wziąć do ręki najnowszy tom. Cóż mogę napisać? U bohaterów powieści bez zmian: wciąż coś się dzieje. Rollercoaster ciągle mknie po szynach.
Joanna Chyłka, jako się rzekło, nie jest już tą samą osobą, choć ciągle stara się żyć tak, jakby nic się nie zmieniło. W rezultacie jest – co wydawałoby się niemożliwe – jeszcze bardziej pyskata niż zazwyczaj i jeszcze bardziej bezwzględnie niszczy przeciwników na sali sądowej. Nie cofnie się też przed niczym (w szerokich granicach prawa), by pomóc swojemu aplikantowi, Kordianowi Oryńskiemu. Zordon jest naprawdę w nieciekawej sytuacji i prawniczka musi się nieźle nagimnastykować, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Bo „państwo prawa to mit. Państwo prawników to fakt”. Niespodziewanie rozwiązanie nadchodzi ze strony, której nikt by się nie spodziewał. Do Chyłki zgłasza się jej były ginekolog: mężczyzna dostał spadek od pacjentki, którą, jak twierdzi, widział tylko raz w życiu. W dodatku gdy przybył na działkę, która wchodziła w skład masy spadkowej znalazł tam… mocno już rozłożonego trupa ofiarodawczyni. Jasnym jest, że podejrzenie pada na niego, ginekolog jednak twierdzi, że jest niewinny. A Chyłka lubi podejmować skomplikowane wyzwania, zgadza się więc bronić mężczyzny. Szczególnie, że ma on pewną kartę przetargową, którą trudno jej zignorować…
– Gdzie jesteś?
– Na życiowym rondzie. Ale kręcę się kółko jak elektron i nie mogę znaleźć zjazdu.
Powiedzmy sobie szczerze: w tej części nie mamy właściwie niczego, do czego przez sześć poprzednich nie przyzwyczaiłby nas autor. Ale pytanie brzmi: czy oczekujemy czegoś nowego? Ja zdecydowanie nastawiałam się na dobrą rozrywkę, skomplikowaną sprawę sądową, kolejne opisy prywatnych perypetii Chyłki i Zordona, masę ciętych dialogów i pędzącą akcję, która sprawia, że nie sposób odłożyć książki – i dokładnie to dostałam. Sprawa ginekologa była asumptem do wypowiedzenia się Remigiusza Mroza na temat reprywatyzacji, a że prawo to jego konik, wyszło to jak zwykle dobrze: opisane równocześnie rzetelnie, jak i na tyle łopatologicznie, by każdy czytelnik zrozumiał w czym rzecz. Jest to również oczywiście gorący temat ostatnich miesięcy, należy więc pochwalić pisarza, że jak zwykle trzyma rękę na pulsie.
Nie mogę zbyt wiele napisać na temat „życiowego ronda”, na którym jeżdżą obecnie Chyłka i Zordon, powiem więc tylko tyle, że w „Testamencie” autor rozwija konsekwentnie wątki, które miały miejsce w poprzednich tomach. Małym minusem jest moim zdaniem to, że Chyłka, stając się jeszcze bardziej pyskata i chamska niż początkowo, zaczyna sprawiać wrażenie karykatury samej siebie, nie dając obecnie dość do słowa nikomu i w żadnej sytuacji, choć Zordon wciąż dzielnie walczy. Co do niego zaś to chciałabym, żeby jego życie zawodowe ruszyło wreszcie do przodu, bo ileż może trwać ten impas…
Impas trwa także w ich życiu uczuciowym i mam nieodparte wrażenie, że Mróz naciągnął ten wątek już do granic możliwości, i że w kolejnym tomie coś wreszcie musi się wydarzyć, bowiem ani Oryński, ani czytelnicy dłużej nie zniosą napięcia.
Poza tym jednakże nie mam się do czego przyczepić: ta prawnicza machina jest już dobrze rozbujana i nie wygląda na to, by autor mógł ją teraz zatrzymać. Zresztą to dobrze, bo chociaż czasem zastanawiam się, ile jeszcze może spotkać jedną osobę, a namnożone wątki, zwroty akcji i nieszczęścia zaczynają przypominać w swej strukturze telewizyjny tasiemiec to jednak nie sposób ukryć, że czekam na dalsze losy Chyłki z takim samym napięciem jak na początku tej przygody. A to jest chyba jeden z większych komplementów w recenzji siódmego tomu cyklu.
5/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona:
Pingback: „Kasacja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Zaginięcie” R. Mróz [PREMIEROWO] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Rewizja” R. Mróz [PRZEDPREMIEROWO] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Immunitet” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Inwigilacja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Oskarżenie” R. Mróz [PREMIERA] | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: Podsumowanie marca | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Kiedy zaczęłam czytać poczułam się tak, jakbym spotkała się ze starymi znajomymi:) Jazda bez trzymanki, jak zwykle;)
Pingback: „Kontratyp” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Umorzenie” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Wyrok” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Ekstradycja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Precedens” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Afekt” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Egzekucja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Skazanie” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku