Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: Trup na plaży i inne sekrety rodzinne (Garstka z Ustki #1)
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 304
Rok pierwszego wydania: 2018
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Aneta Jadowska ma całkiem pokaźne grono fanów doceniające jej wkład w rodzimą fantasy. Najbardziej znana jest z cyklu o Dorze Wilk, wiedźmie-policjantce, jednak poza heksalogią o Dorze napisała również cykl o Nikicie i sporo opowiadań. Teraz w pewnym sensie debiutuje ponownie, bowiem najnowsza powieść autorki „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” jest kryminałem. I choć początkowo wydaje się, że konwencja jest lekka i żartobliwa to jednak z czasem okazuje się, że trup znaleziony na usteckiej plaży jest jedynie początkiem, a Magda Garstka znajdzie różnego rodzaju umarlaków więcej.
Ale zacznijmy od trupa tytułowego. Gdy Magda Garstka, młoda kobieta pochodząca z Ustki, wybiera się po latach w rodzinne strony, spodziewa się spokoju duszy wynikającego z powrotu do znanych z dzieciństwa zakątków oraz odbudowania ciepłych relacji z babcią. Zapewne ma świadomość, że może być trudno, bowiem cieniem na jej przeszłości kładzie się strata ojca-policjanta, a także późniejsze niezrozumiałe ochłodzenie stosunków rodzinnych, kiedy to osierocona dziewczynka nie została przysposobiona przez babcię i musiała wyjechać z rodzinnej miejscowości. Jednak Garstka nie podejrzewa, że znajdzie na plaży trupa – szybko w dodatku okazuje się, że mężczyzna, który unosi się na wodzie niekoniecznie zginął naturalnie: jego utonięciu mógł ktoś pomóc… Magda Garstka nie ma zamiaru trzymać się od sprawy z daleka – w końcu płynie w niej policyjna krew, do tego musi bronić dobrego wizerunku babcinego pensjonatu, bowiem trup przed tym, jak stał się trupem był turystą, który wynajął pokój w Wielkiej Niedźwiedzicy.
Mała Garstka zaczyna więc prywatne śledztwo, w którym czasem (choć niechętnie) pomaga jej wuj, kolejny policjant w rodzinie. Magda musi sobie poradzić ze swoim dziecięcym wizerunkiem, który tu, w Ustce, utrwalił się bardzo mocno: w końcu gdy opuszczała nadmorską miejscowość była jeszcze dzieckiem, biedną drobinką, która przedwcześnie straciła ojca. Teraz Magda nie chce być już Madzią i nie potrzebuje, by obcy ludzie jej matkowali. Garstka pomaga babci w pensjonacie, a także pracuje w kawiarni Vincent, a skoro przydarzył jej się trup to postanawia dołożyć sobie jeszcze etat samozwańczego detektywa. Nie wie tylko, że gdy zacznie drążyć w przeszłości tajemniczego denata, dogrzebie się do sekretów znacznie jej bliższych. Sekretów, cóż… rodzinnych.
Przeszłość buduje przyszłość, a dzieciństwo kształtuje naszą dorosłość. To truizm, ale jakże ważny w powieści Anety Jadowskiej. Autorka dobitnie pokazuje, że bez małej Madzi nie byłoby tak właśnie ukształtowanej dorosłej Magdy, że bez przedwczesnej śmierci ojca i niezrozumiałego odrzucenia przez babcię bohaterka byłaby pewnie zupełnie inna. Wzruszające są sceny, gdy Garstka rozmawia ze swoim zmarłym tatą i prosi go o rady, ciekawe są te, gdy wikła się w śledztwo, ale najbardziej intrygujące okazały się momenty, gdy Magda Garstka odkrywała tajemnice z przeszłości jej rodziny. W „Trupie na plaży” nic nie jest czarno-białe.
Mówią, że czytanie rozwija empatię. Nie wspominają, że zwiększa też ryzyko powstania skłonności do dziwnych skojarzeń, nabawienia się niewyparzonego języka i otrzymania etykietki dziwaka. Cóż, wciąż warto.
I choć wydawało mi się, że książka Jadowskiej będzie po prostu zabawnym i lekkim kryminałem to po przeczytaniu całości muszę cofnąć te słowa. Co prawda rzeczywiście, jakieś 2/3 książki są właśnie tym: zabawną, czasem leciutko melancholijną, ale ogólnie przyjemną i sympatyczną opowieścią o pewnym śledztwie i o powrocie w rodzinne strony, jednak końcowa 1/3 zmienia wydźwięk powieści. Nie ukrywam, Jadowska kupiła mnie praktycznie od razu, ale to ostatnie kilkadziesiąt stron spowodowało, że z powieści light wskoczyła o oczko wyżej. Nie będę zdradzać, jakie sekrety rodzinne odkryła jej bohaterka, ale mogę Was zapewnić, że Aneta Jadowska poruszyła pewien bardzo ważny i trudny problem społeczny, a zrobiła to z niesamowitym wyczuciem i smakiem. Ostatecznie okazało się, że lektura „Trupa na plaży” jest słodko-gorzka, jak ustecka krówka popita mocną kawą. Świetne połączenie!
Duży plus należy się także za kreacje postaci: Magda Garstka jest świetną dziewczyną, z którą mogłabym się kumplować, ciekawą, niejednoznaczną bohaterką, mocną, ale też nieukrywającą chwilami swojej słabości, jej babcia to ciepła starsza pani, która wiele w życiu przeszła, jej wuj jest z jednej strony typowym policjantem, a z drugiej opiekuńczym mężczyzną, a zmarły ojciec jest tak obecny w myślach Garstki, że prawie zapominam, że na kartach powieści unosi się jedynie jego duch. Aneta Jadowska świetnie wyważyła humor, który nie jest głupawy, z życiowymi historiami i kryminalnym wykończeniem. Smakowite jak ustecka krówka, i tak samo jak w przypadku tej słodyczy – też ciągle ma się ochotę na więcej.
5/6
Za egzemplarz książki (wraz z imienną dedykacją <3) dziękuję wydawnictwu SQN:
Pingback: Podsumowanie lutego | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Nie czytałam poprzednich książek Anety Jadowskiej, bo jakoś mi z fantasy nie po drodze, ale Garstka niezwykle przypadła mi do gustu i czekam na kolejne tomy serii 🙂
A ja lubię fantasy, ale po to w wydaniu Jadowskiej jakoś nie sięgnęłam… Może teraz to zmienię, bo „Trup na plaży” mi się bardzo spodobał 🙂 Również czekam na więcej.
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Zgadzamy się z każdym słowem Twojej recenzji. „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” to książka, w której idealnie wyważony humor świetnie łączy się z wciągającą i pełną sekretów fabułą. Aneta Jadowska oddała w ręce czytelników kolejną kapitalną powieść, więc pozostaje nam tylko polecać! 🙂
Dzięki za komentarz! Na ekipę Gandalfa zawsze można liczyć 😀
Pingback: Czytelnicze podsumowanie roku 2018 | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku