Autor: Michael Palmer
Tytuł: Siostrzyczki
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 352
Rok pierwszego wydania: 1982
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Pielęgniarki, dobre duchy, siostry… Są pomocnicami lekarza i osobami, które mają bezpośredni kontakt z pacjentem. Powinny pomagać ludziom, być miłe i cierpliwe, dbać o chorych i w miarę możliwości ulżyć im w cierpieniu – dać namiastkę domu w miejscu tak nieprzyjemnym jak szpital. Czasem są opryskliwe, często przemęczone i nieuważne z powodu nadmiaru pracy (która przecież jest bardzo trudna), ale spodziewamy się, że będą starały się jak najlepiej spełniać swoją powinność. Tylko co, jeśli niektóre z nich rozumieją ją inaczej niż inni ludzie? Taką sytuację kreuje w swojej książce „Siostrzyczki” Michael Palmer.
W bostońskim szpitalu umiera jedna z pacjentek: i może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kobieta przeszła udaną operację, a jej życiu w tym momencie zdawało się nic nie grozić. Choć była dość poważnie chora, miała szansę na poprawę zdrowia. Chirurg David Shelton, który prowadził operację, jest załamany – dopiero co przejął czasowo obowiązki znanego lekarza Wallace’a Huttnera, a już zaliczył taką wpadkę! Kariera zawodowa Sheltona wisi na włosku, a to motywuje go, by przyjrzeć się bliżej tajemniczemu zgonowi pacjentki. Okazuje się, że nie była jedyną osobą, która w ostatnim czasie umarła krótka po pomyślnie przeprowadzonym zabiegu. Niektóre pielęgniarki mogłyby powiedzieć coś na ten temat, ale obowiązuje je tajemnica… Siostrzyczki trzymają się razem.
Czytelnik dość szybko dowiaduje się, że w tym i innych szpitalach działają komórki Stowarzyszenia Sióstr Życia, tajnej organizacji, której członkinie zabijają nieuleczalnie chorych pacjentów ze względów etycznych. Ale do wspomnianego stowarzyszenia należy pewna grupa pielęgniarek, które wykorzystują je do własnych celów… David Shelton próbuje rozwikłać zagadkę, a na szali kładzie wszystko: dobro pacjentów, swój etat w szpitalu, a w końcu życie swoje i swoich bliskich. Czy uda mu się pokonać stowarzyszenie siostrzyczek?
To, o czym napisałam powyżej, dzieje się na jakichś pierwszych pięćdziesięciu stronach, więc myślę, że nie zdradziłam zbyt dużo. Akcja powieści zawiązuje się dość szybko, spisek zostaje odkryty przed czytelnikiem i tylko Shelton musi się dłużej nagłowić nad rozwiązaniem zagadki. Przez ten zabieg nieco siada napięcie, bo choć nie znamy wszystkich powiązań i nie wiemy, kogo jeszcze na cel wezmą tytułowe siostrzyczki to jednak nie czujemy już takiej niepewności, wiedząc o co chodzi i co jest głównym motorem napędowym tej historii. Mimo wszystko książkę czyta się dość przyjemnie (o ile to adekwatne określenie dla thrillera medycznego) za sprawą przystępnego języka i „przezroczystego” stylu.
Doktor David Shelton ma pewne typowe cechy „zwykłego bohatera powieści sensacyjnej”, to znaczy: najpierw jest szarym człowiekiem (to nie żaden policjant, komandos ani detektyw), a potem, z powodu okoliczności, nagle staje się sprawiedliwym, który zaczyna walczyć ze złem tego świata. Trochę to naiwne, ale taki jest schemat wielu thrillerów i mogę na to przymknąć oko. Palmer postawił na sprawdzone sztuczki i wyposażył swojego lekarza w spryt, determinację i broń palną, i postawił przed silnym przeciwnikiem – liczącym wiele członkiń i silnym stowarzyszeniem pielęgniarek. To mocno zhierarchizowana grupa, gdzie jedna pielęgniarka chroni drugą.
Nie obyło się również bez wątku miłosnego, który w moim odczuciu był tu zbędny. Wszystko potoczyło się zbyt szybko, by sprawiać wiarygodne wrażenie: i choć opisy uczuć nie były zbyt przesłodzone to jednak postać ukochanej Davida została w moim odczuciu wprowadzona trochę na siłę, chyba głównie po to, by podbić motywację bohatera do śledzenia zbrodniczych siostrzyczek.
Reasumując, thriller medyczny Palmera to przyzwoita lektura dla wielbicieli tego gatunku. To całkiem wciągająca powieść, z którą spędzicie kilka emocjonujących godzin. Nie wyróżnia się specjalnie na tle innych książek tego gatunku, ale będzie dobrym wyborem na zaczytany wieczór.
4-/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję księgarni internetowej Czytam.pl:
Czytałam ją na porodówce, czym wywołałam niemałe zainteresowanie 😀
Haha 😀 Nie bałaś się? 😉
Lubię thrillery medyczne, więc mam Palmera na czytelniczym celowniku 🙂 Ale nie wiem jeszcze czy zacznę od tej książki, bo chyba jednak wolę, gdy napięcia w thrillerze jest więcej 🙂
Prawdopodobnie jeszcze poczytam coś tego autora to wtedy dam znać, czy lepsze czy gorsze od „Siostrzyczek” 😉
Pingback: Podsumowanie października + mini relacja z Międzynarodowych Krakowskich Targów Książki 2017 | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Efekty uboczne” M. Palmer | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku