Cześć! Ostatni dzień miesiąca, a więc przyszła już pora na podsumowanie lutego Luty, choć krótki, przyniósł sporo książek – dobrze mi się czytało i miałam spory apetyt na kolejne historie. Zapraszam do lektury notki, a w niej: przeczytane książki, nowe zdobycze na półkach, garść statystyk i polecajki blogowo-vlogowe
Podsumowanie miesiąca
Przeczytane lektury:
- „Wegan Nerd. Moja roślinna kuchnia” A. Rokicka (7/10),
- „Policja” J. Nesbø (7/10): Autor nieźle namieszał w poprzednim tomie i tylko to, że wiedziałam, że po „Upiorach” jest jeszcze kolejna część, pozwoliło mi nie gryźć palców z nerwów, co dalej będzie działo się z Harrym. Co nie znaczy, że nie było ekscytująco! Na ten moment skończyłam cykl o Holem, ale ku mojej radości Nesbø napisał kolejny tom, który w Polsce ukaże się już w marcu. Przykro byłoby się rozstawać z Harrym.
- „Piąta pora roku” N.K. Jemisin (8/10): Ależ ja potrzebowałam dobrego fantasy! Książka Jemisin idealnie wpasowała się więc w czas, gdy ją czytałam. A właściwie powinnam chyba powiedzieć: pochłaniałam, bowiem przeczytałam ją błyskawicznie! Bardzo spodobał mi się wykreowany świat: w fantasy trudno już stworzyć coś unikatowego, a Jemisin się to udało. Niecierpliwie czekam na drugi tom.
- „Wojownicy. Cisza przed burzą” E. Hunter (7/10),
- „Sucha sierpniowa trawa” A. J. Mathew (6/10): Porównywana do takich dzieł jak „Służące” czy „Sekretna historia pszczół”, jednak nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak wspomniane historie. Powieść toczy się specyficznym, dość leniwym rytmem, co „usypia” emocje czytelnika, w którego tym mocniej uderza to, co stało się z Mary, czarnoskórą służącą rodziny Wattsów. To dobra książka, ale nie zostanie na długo w moim sercu.
- „Wotum nieufności” R. Mróz (8/10),
- „Pierwszych piętnaście żywotów Harry’ego Augusta” C. North (6/10): Kolejna tylko dobra historia. Swego czasu było głośno o tym tytule w blogosferze, i od tego momentu miałam książkę na liście do przeczytania. Pomysł na fabułę był ciekawy, jednak wykonanie trochę mnie zawiodło. Niestety sporo w niej dłużyzn, a kolejne życia Harry’ego, podobnie jak było to w powieści „Jej wszystkie życia” Atkinson, gdzie był zastosowany zbliżony schemat, zaczęły mnie w pewnym momencie nużyć.
- „Tam ci będzie lepiej” R. Ćwirlej (6/10): Odkąd przeczytałam bardzo dobre opowiadanie autora w zbiorze kryminalnym „Rewers”, obiecałam sobie, że zapoznam się bliżej z jego twórczością, a że na czytniku czekało „Tam ci będzie lepiej”, właśnie po ten tytuł sięgnęłam w pierwszej kolejności. To ciekawy, przyzwoity kryminał, choć niczym specjalnym się w moim odczuciu nie wyróżniał – stąd tylko 6 gwiazdek.
- „Ezotero. Moje przeznaczenie” A. Tomczyszyn (5/10): Po powieść sięgnęłam z powodu planowanego w naszej bibliotece spotkania z autorką, jednak przeczuwałam, że nie będzie to książka w moim guście 😉 Obyczajówka z elementami magii? Brzmiało ryzykownie, no i niestety autorka nie do końca obroniła się w tej konwencji. Czasem za dużo tu uproszczeń, zbyt wiele ratowania sytuacji magią (jakie to proste!), a do tego niektóre sceny są tak patetyczne, że aż śmieszne (przykładem niech będzie sytuacja, gdy babka bohaterki, by przekazać jej dar jasnowidzenia, przebija się na jej oczach sztyletem, krzycząc „Dokonało się!”). Gdzieś do połowy męczyłam się nad lekturą, a główna bohaterka, czyli Pola, ogromnie mnie irytowała, ale druga połowa była ciut lepsza. Na plus tego tytułu można na pewno zapisać to, że szybko się go czyta, jednak to jeden z niewielu plusów.
- „Kamyk” J. Jodełka (7/10): Z twórczością tej autorki, podobnie jak z tą Ćwirleja, chciałam się zapoznać już od pewnego czasu, a okazja nadarzyła się, gdy książka prawie sama wpadła mi w ręce z bibliotecznej półki. Jaki mam zarzut do „Kamyka”? Jest zdecydowanie za krótki! Książki starczyło jedynie na jeden intensywny czytelniczo dzień. I choć widziałam, że czytelnicy zarzucają Jodełce wykreowanie najbardziej wkurzającej nastoletniej bohaterki ever, nie byłabym taka surowa. Nastolatki niestety takie właśnie są, a zachowania Kamyka były dobrze uzasadnione.
- „Pragnienie” R. Flanagan (7/10),
- „Dziecko Rosemary” I. Levin (7/10),
- „Smutek cinkciarza” S. Chutnik (7/10): Tak się trochę przypadkowo złożyło, że serię na F/Aktach zaczęłam właśnie od tytułu Chutnik (ponownie zasługa w tym mojej biblioteki!). Mimo że spodziewałam się więcej kryminału w tej książce (z drugiej strony, czy to możliwe, skoro wiemy, kto zabił?) to jednak spędziłam z nią naprawdę ciekawy czas. „Smutek cinkciarza” to świetna powieść obyczajowa o czasach PRL-u. Widzę, że na dobre zaprzyjaźniłam się z prozą autorki, bo choć pierwsze spotkanie (nad „Kieszonkowym atlasem kobiet”) miałam nieudane, teraz jest już tylko lepiej.
- „Mroczna materia” B. Crouch (7/10),
- „Książę Szaranek” A. de Saint-Exupéry (7/10): A cóż to, zapytacie? Otóż to słynny „Mały Ksiażę” w gwarze wielkopolskiej 😀 Dostałam tę książkę od Jerzego z Kto czyta, żyje podwójnie podczas swojej wizyty w Poznaniu: dziękuję
Teraz czytam:
- „Księga snów” N. George (276/422 strony),
- „Głód” M. Caparrós (307/716 stron),
- „Przekleństwa niewinności” J. Eugenides (33/240 stron).
Przeczytanych/zrecenzowanych: 15/6
Polskich/zagranicznych: 6/9
Beletrystycznych/popularnonaukowych: 14/1
Średnia ocen (na podstawie gwiazdek na serwisie Lubimy Czytać): 6,8
Najlepsza/najgorsza: „Wotum nieufności”/„Ezotero. Moje przeznaczenie”
A poza tym na tanayah czyta…
Nowości na półkach
Recenzenckie:
Od wydawnictwa Czwarta Strona:
- „Ważka” M. Rogala,
- „Sekretne życie arabskich kobiet” K. Zoepf,
- „Sny o jowiszu” A. Roy.
Od wydawnictwa Czarna Owca:
- „Dzień dobry, północy” L. Brooks-Dalton,
- „Oskarżenie” Bandi.
Od wydawnictwa Znak (dzięki dużemu Ka):
- „Dziki seks. Niesamowite, zaskakujące i absolutnie porażające fakty z życia intymnego zwierząt” C. Bondar.
Od wydawnictwa Stara Szkoła:
- „Dziennik kasztelana” E. Boček.
Od wydawnictwa Marginesy (dzięki Platon24):
- „Oszpicyn” K. Zajas.
Od wydawnictwa Otwartego:
- „Księga snów” N. George.
Kupione/zdobyczne:
(dwa ebooki kupione w promocji)
(prezenty, dziękuję!)
Łącznie przybyło do mnie w lutym 14 książek.
Wyzwania
Wielkobukowe wyzwanie 2017: 1 (3)
Wyzwanie czytelnicze 2017 u Wiedźmowej głowologii: 0 (1)
Klasyka horroru 2: 2 (2)
Przeczytam kryminał w 2017: 0 (1)
Moje własne, nieformalne wyzwanie 😉 Nadrabiam serie książkowe: 3 (3)
Polecam
Na blogach:
- u Jerzego z bloga Kto czyta, żyje podwójnie – „Dziennik kasztelana” – Evžen Boček,
- u Kasi z bloga K-czyta – Lily Brooks-Dalton – Dzień dobry, północy,
- u Dobrego Łotra z bloga Kot w bookach – „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” Mary Shelley,
- u Hadyny z bloga Rozkminy Hadyny – Jak zostać pieprzonym czarodziejem? The Magicians,
- u Pauli z bloga Rude recenzuje – Buźka – Sophie Hannah,
- u Tomka z bloga Nowalijki – „Kot, który spadł z nieba” Takashi Hiraide,
- u Pyzy z bloga Pierogi Pruskie – Hiszpańska wariacja albo o „Mnichu” M.G. Lewisa,
- u Kasi z bloga Niebieska Papużka – Sun City – Tove Jansson o raju emerytów,
- u Mality z bloga Co czyta Malita – Gdy Bóg nie odpowiada. Endō Shusaku i jego „Milczenie”,
- u Luki Rhei z bloga Przestrzenie tekstu – Dziecko Rosemary,
- u Blanki z bloga Stalowa Magnolia – Klęska białego człowieka: „Pragnienie” Richarda Flanagana,
- u Karoliny z bloga Zwiedzam wszechświat – „Ród wyklętych”,
- u Ani z bloga Literackie skarby świata całego – Dwie bajki o ojcostwie – „Podróżowanie z Beniaminem”, Martin Vopěnka i „Klub filmowy”, David Gilmour,
- u Anki z bloga Buszująca w książkach – Matthew Gregory Lewis, Mnich,
- u Olgi z bloga Wielki Buk – „Bezsilni” Kati Hiekkapelto,
- u Justyny z bloga Wełniaste podejście do literatury – Neil Gaiman: Gwiezdny pył.
Na vlogach:
- u Jerzego z kanału Kto czyta, żyje podwójnie:
- u Olgi z kanału Wielki Buk:
- u Anity z kanału Book Reviews:
- u Pawła z kanału Złe książki:
I to już wszystko 🙂 Życzę Wam zaczytanego marca!
Czekam na recenzję Chutnik i Flanagana 🙂
Chutnik niestety nie będzie, Flanagan owszem 🙂 To, co opisuję skrótowo w podsumowaniu to książki, których pełnych recenzji nie piszę. Miesiąca by niestety nie starczyło, po to przeplatam recenzenckie własnymi, by nie tworzyły mi się ogromne kolejki przeczytanych książek do opisania 😀
Jak przeczytałam, że napisałaś „ależ ja potrzebowałam dobrego fantasy!”, to odruchowo zakrzyknęłam „ja też!” — strasznie mi się dobrze czytało fantasy w lutym i zdecydowanie zbyt długo żadnego nie czytałam, chociaż to jeden z moich najulubieńszych gatunków :-). Także chodzę i sobie pomrukuję z cicha z ukontentowaniem „ależ ja lubię fantasy” (serio, serio, Domownik świadkiem ;-)).
Haha 😀 ❤ Też lubię fantasy, a zdecydowanie zbyt dawno już nie czytałam. Właściwie przez Jemisin mam tylko apetyt na więcej 😉
nie przepadam za Jo Nesbo. czytałam jego 3 książki i odpuściłam sobie. Wotum nieufności, Złota godzina u mnie w kolejce do przeczytania. i „Dziecko Rosemary” – muszę sprawdzić czy jest u nas w bibliotece bo zachęciłaś mnie
„Dziecko Rosematy” powinno być w bibliotece, to była kiedyś bardzo popularna powieść 🙂
O widzisz, a ja cisnęłam „Piątą porę roku” w kąt 😉 Zapachniała mi młodzieżówką i nie mogłam wciągnąć się w styl autorki.
Ale bujny miałaś czytelniczy miesiąc! Lubię Twoje podsumowania, bo są bardzo obfite, a równocześnie minimalistyczne ❤
Ooo, dziękuję, to miłe, co piszesz na końcu ❤ Przyznam, że jakiś czas szukałam do nich formy (jakbyś tak przejrzała archiwum podsumowań to różnie one wyglądały) i z tej jestem całkiem zadowolona 😉
Widziałam właśnie, że Ciebie Jemisin nie zachwyciła, mnie znów wciągnęła niemal od razu 😀
Patrząc na noty wystawione książkom, to całkiem satysfakcjonujące przygody czytelnicze wybrałaś na lutowe zaczytanie. 🙂
Piąta pora roku – bardzo mi się spodobała, całkowicie moje klimaty. 🙂
Bookendorfina
Jak widzisz, też byłam zachwycona 🙂 Fakt, średnia jest niezła, choć w styczniu była jeszcze lepsza, ponad 7 🙂 Zwykle nie trafiam na szczęście na bardzo słabe książki. W mojej skali 5 to już przeciętna, i jeden taki tytuł się w lutym trafił.
A ja w moim podsumowaniu cieszę się, że mam stabilne tempo cztery książki w miesiąc, naiwna, nie powinnam się wczytywać w takie podsumowania jak Twoje;)
Muszę się kiedyś zabrać za Sylwię Chutnik i Flanagana, ale zdecydowanie nie w najbliższej przyszłości – staram się jednak choć trochę nadrobić to, co mam na półkach, żeby z czystym sercem ruszyć na kolejne Targi Książki i nakupić więcej… ;p Zamknięte koło.
Dzięki za polecenie:)
Ciesz się wynikiem, to, że ja czytam w szaleńczym tempie i mam generalnie sporo czasu to nie znaczy, że jak ktoś czyta cztery książki na miesiąc to jest źle 🙂 Za to ile Ty seriali i filmów obejrzałaś, a ja ani jednego, więc… coś za coś 😉