Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Rewizja (Joanna Chyłka #3) / Kasacja (#1) / Zaginięcie (#2) / Immunitet (#4) / Inwigilacja (#5) / Oskarżenie (#6) / Testament (#7) / Kontratyp (#8) / Umorzenie (#9) / Wyrok (#10) / Ekstradycja (#11) / Precedens (#12) / Afekt (#13) / Egzekucja (#14) / Skazanie (#15)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 624
Rok pierwszego wydania: 2016 (premiera: 30.03.2016!)
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Wyzwanie: Czytam opasłe tomiska (624 strony), Klucznik (Trafny wybór, Czytana w łóżku), Wielkobukowe wyzwanie (Książka, która ma ponad 500 stron)
Nie jest łatwo recenzować powieść, która jest kolejną dobrą książką w dorobku autora. Pewne porównania się już przejadły, niektóre określenia zdecydowanie znudziły (i to znudziły samej piszącej te słowa) i przyznam, że niełatwo jest stworzyć opinię w taki sposób, by przekonać czytelników, że ta książka po prostu się broni – i to jak! Jednak choć możecie myśleć, że jestem stronnicza (bo #NaZawszeGeneralissimus), to mimo wszystko mam nadzieję, że uwierzycie tej opinii. Szczęśliwie w przypadku „Rewizji”, czyli trzeciego tomu przygód Chyłki i Zordona, nie mogę nawet przywołać porównania do rollercoasteru, z prostego powodu – Mróz zwolnił. Tutaj jakby mniej szaleńczej akcji, a akcent został położony na coś innego. Na co? O tym opowiem Wam za chwilę.
Po tym, jak życie zawodowe Joanny Chyłki gwałtownie się zmieniło po zakończeniu sprawy Szlezyngierów (o której mogliśmy poczytać w „Zaginięciu”), z prawniczką nie jest dobrze. A właściwie jest to zupełnie nieuzasadniony eufemizm: Chyłka niedługo sięgnie dna. Jej życie się zawaliło, ale przecież ona nie może się ot tak przyznać do słabości, prawda? Problem w tym, że kobieta radzi sobie jakoś z ponurą rzeczywistością tylko dlatego, że codziennie przyjmuje ogromne ilości tequili sunrise na przemian z małpkami wódki, które pije w pracy. Tak, Chyłka zaniedbuje robotę, wyniszcza się i w dodatku ma to zupełnie gdzieś. Odcięta od Zordona, który robi karierę w Żelaznym i McVayu (jest teraz junior associate i ma własny gabinet. Żegnaj, norooboro!), odhacza kolejne godziny w pracy, popijając alkohol w toalecie i przyjmując drobne sprawy. I może wszystko toczyłoby się tym torem, gdyby nie to, że Chyłka pochopnie przyjmuje pewną sprawę. Sprawę człowieka, który dosłownie wpadł jej w ręce. Myślała, że to będzie proste: pewien Rom wyznał, że w tragicznych okolicznościach zginęły jego żona i córka, Chyłka liczyła się więc z banalną sprawą wypłaty odszkodowania, bowiem Robert Horwat (Bukano) był ubezpieczony w firmie Salus. Jednak ubezpieczyciel oskarża mężczyznę o zamordowanie rodziny i odmawia wpłaty, prokuratura stawia mu zarzuty, a Chyłka, niespodziewanie dla siebie, zaczyna bronić mężczyzny, chociaż jej forma pozostawia wiele do życzenia…
Starała się oszacować, ile wypiła od rana, ale straciła rachubę już koło południa. Ranek z pewnością zaczął się od tequili sunrise – od pewnego czasu stanowiło to jej nową tradycję, którą kultywowała z oddaniem nie mniejszym niż muzułmanin przestrzegający postu podczas ramadanu. Potem popijała już tylko z małych, płaskich buteleczek. Chowała je w kieszeni żakietu, by ich liczba nie wymknęła się spod kontroli, ale pozbywała się ich szybciej, niż zdążyła się nad tym zastanowić.
Co musi się wydać dziwne, Bukano jest ubezpieczony na ogromną sumę, w dodatku dowody znalezione na miejscu zbrodni świadczą przeciw niemu. Jednak Chyłka nigdy nie przejmuje się tym, gdzie leży prawda, a jedynie tym, jak wygrać sprawę w sądzie. Niespodziewanie naprzeciwko niej na rozprawie staje Kordian Oryński, który jest stroną oskarżającą z ramienia kancelarii Żelazny&McVay, okazuje się bowiem, że Salus jest ważnym klientem firmy. Jak by tego było mało, w sprawę zamieszany jest pewien stary znajomy obojga, a jest to jedna z tych osób, której zarówno Zordon, jak i Chyłka woleliby już nigdy nie zobaczyć.
Kordian Oryński przechodzi na kartach książki przemianę i choć niektórzy powiedzieliby, że wreszcie staje się jakiś, to jednak mnie strasznie zirytowało jego nowe podejście do życia. Trzeba to nazwać wprost: Zordon postawił na karierę, co zresztą wytyka mu niezawodny Kormak:
– Robię to, bo muszę – powiedział, patrząc na zamkniętą klapę komputera. – A ty robisz to, bo chcesz więcej zarabiać. Chcesz wspinać się po szczeblach kariery. Chcesz patrzeć na innych z góry i być grubą rybą, jeżdżącą drogim bmw, mieszkającą w prestiżowym penthousie, w którym za trzy pokoje lekką ręką zapłacisz półtora miliona.
Nawet Chyłka nie spodziewała się tego po młodym aplikancie:
Co się z nim stało? Kiedy przyszedł do Żelaznego&McVaya, wydawał się jednym z tych, którzy mają zdrowy ogląd na świat. Nie był beznadziejnym przypadkiem idealisty, który chciał ratować wszystkich wokół, ale nie był też karierowiczem. Znajdował się gdzieś pośrodku. Tymczasem teraz gotów był iść ramię w ramię z najgorszymi gnidami, byleby nie stracić szansy na awans.
Praca w wielkiej kancelarii zepsuła Zordona, ale to bynajmniej nie jest największy problem Chyłki. Z przeszłości wyłania się osoba, której prawniczka miała zamiar nigdy już nie spotkać, ktoś, kto sporo namieszał w jej życiu, a teraz próbuje jej pomóc wyjść z życiowego zakrętu – tyle że ten mężczyzna jest ostatnią osobą, która powinna prawić jej morały na temat alkoholowego nałogu. W ten sposób Remigiusz Mróz zarysowuje delikatnie dzieciństwo i młodość Joanny Chyłki, a kryje się w nich kilka naprawdę mocnych tajemnic. W ogóle Maestro Książkowych Suspensów postawił tym razem na stronę obyczajową, skupiając się na kondycji psychicznej Chyłki, dylematach moralnych Zordona i zahaczając o problem ksenofobii w Polsce. Trzeba zresztą przyznać, że Mróz zrobił niezły research w temacie polskich Romów i całkiem udanie nakreślił tło społeczne. Zdaje się, że autor słucha swoich czytelników, którzy czasem narzekają, że jego postaci są słabo zarysowane i jakby zawieszone w fabularnej próżni, bo w „Rewizji” naprawił niedociągnięcia widoczne w dwóch poprzednich tomach. Tak jak wcześniej zdarzało się, że w pogoni za zaskakującymi plot twistami Mróz gubił głębię, tak tu sprawa wygląda inaczej. Mniej jest akcji (choć wierzcie mi, że tak czy owak pisarz nie raz zostawi was z otwartymi ze zdziwienia ustami!), a mocny prawniczy thriller niepostrzeżenie przemienia się w thriller z elementami obyczajowymi. Czy to źle? Bynajmniej! Moim zdaniem wyszło to serii na dobre.
Jedyne, co mogę zarzucić tej książce (poza oportunizmem Zordona, ale to raczej zarzut do bohatera, nie zaś do powieści), to to, że przez rozdzielenie Chyłki i Oryńskiego historia straciła swój pazur. Nawet Chyłka bez aplikanta u boku wydaje się być tylko cieniem samej siebie, a już na Kordiana rozłąka działa wybitnie źle. Dobrze, że jest jeszcze Kormaczysko, które czasem mu uświadamia, że zachowuje się jak gnida. Kormak to taki cichy bohater tej serii: niedoceniany, ale bez niego Żelazny&McVay nie byłby taki sam!
Reasumując: jest wolniej, ale wciąż dobrze. Mróz nadal dzierży tytuł Maestra Książkowych Suspensów, bo zakończenie jest takie, że… No, muszę to przyznać: znów mam ochotę go udusić!
5/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona:
Pingback: Recenzje od A do Z | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Zaginięcie” R. Mróz [PREMIEROWO] | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Kasacja” R. Mróz | Książkowe światy - moje recenzje książek
Czekam już na swój egzemplarz i jestem ciekawa, czy moje odczucia będą podobne. Pozdrawiam 🙂
Też jestem ciekawa! Potem to sprawdzę na Twoim blogu 🙂
Na początku nie podobał mi się wątek pijaństwa Chyłki, nie ukrywam. Ale dość szybko zmieniłam zdanie. Moim zdaniem „Rewizja” to najlepsza część cyklu.
No, bo to takie banalne, nie? Pijący policjanci, a teraz pijacy adwokaci… Ale cóż, Mróz to wybronił. Mnie bardziej wkurzał Kordian 😛
Nadal czekam na swój egzemplarz i doczekać się nie mogę. 😮
Oj 😦 A zamawiałaś od wydawnictwa czy z księgarni?
Jeszcze chwila i kończę – jutro moja recenzja 🙂
Czekam 🙂 Ciekawe, czy wrażenia będziemy mieli podobne.
Odrobinkę zraziłam się do Mroza (może nie samego autora, a jego twórczości) po Ekspozycji, w której, jak na mój gust, trochę za dużo się działo, ale zamierzam dać mu drugą szansę 😉 Na razie zacznę od „Przewieszenia”, ale za Chyłkę i Oryńskiego też planuję się wziąć 😛
Wiem, w „Ekspozycji” trochę pojechał po bandzie i można tego nie lubić 😉 Ale już w „Przewieszeniu” akcenty są inaczej rozłożone i powinno Ci się bardziej spodobać.
Też jakoś nie miałam ochoty na Mroza po Ekspozycji, ale może się jednak skuszę, bo ciekawie to opisałaś 🙂
Dziękuję 🙂 „Ekspozycja” była trochę przekombinowana, w serii z Chyłką tego moim zdaniem nie ma 🙂
Zatem spróbuję 🙂
narobiłaś mi ochoty na coś prawniczego 😛 jak nie wpadnie mi w ręce Rewizja to z pewnością jakiegoś Grishama pomęczę w kwietniu 😛
Cieszę się 😀
Mróz cały czas przede mną, ale coraz bardziej mam ochotę na jego książki! Gdzie nie spojrzeć to go chwalą 😀
Powiem Ci, że ja też po niego z polecenia sięgnęłam i nie zawiodłam się 😀
Pingback: Podsumowanie marca | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Immunitet” R. Mróz | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Inwigilacja” R. Mróz | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Oskarżenie” R. Mróz [PREMIERA] | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Testament” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Kontratyp” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Umorzenie” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Wyrok” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Ekstradycja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Precedens” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Afekt” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Egzekucja” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku
Pingback: „Skazanie” R. Mróz | Książkowe światy ‒ piszę o książkach od 2013 roku