To była szalona wyprawa! A wszystko zaczęło się… w czerwcu. Wtedy Kasia z bloga Niebieska Papużka szepnęła mi słówko, że prawdopodobnie w październiku, w ramach Rybnickich Dni Literatury, odbędzie się spotkanie ze Szczepanem Twardochem. Od czerwca do października było daleko, westchnęłam więc sobie tylko „ach, chciałabym…” i poprosiłam Kasię o informowanie mnie o dalszych szczegółach. I tak oto zgadałyśmy się kilka dni temu, a ja postanowiłam: jak tylko uda się wyrwać z pracy, to jadę! No i pojechałam… Nie było mnie w domu od 14 do 22.30 po to, by przez godzinę posłuchać autora. Oj, zdecydowanie za krótkie było to spotkanie! Ale totalnie było warto 🙂
Godzinę jechałam pociągiem z Katowic do Rybnika, ale spędziłam ten czas na lekturze i podróż minęła bardzo szybko.

Etui od Książki w mieście, a w środku „Pancerne serce” Jo Nesbo. Po lewej buła – wałówa w pociągu musi być!
Już na miejscu spotkałam się z Kasią i razem, jako że czasu było mało, popędziłyśmy do rybnickiej biblioteki. Wiecie co? Ponoć ludzie nie czytają, a jeśli już, to sięgają głównie po pop literaturę (romans, kryminał etc.)… A jednak sala była pełna!
Przechodząc do spotkania: chyba się powtórzę, ale ja uwielbiam słuchać tego człowieka. Obcowanie z intelektem Szczepana Twardocha to dla mnie ogromna przyjemność. Prowadzący skupił się głównie na ostatniej (jeszcze przez kilkanaście dni, zanim zostaną wydane jego dzienniki) książce autora, nominowanym do nagrody Nike „Drachu”. Trochę szkoda, z drugiej strony, gdyby chcieć rozmawiać jeszcze przynajmniej o „Morfinie” i „Wiecznym Grunwaldzie”, całe spotkanie musiałoby trwać trzy godziny… Nie, żebym miała coś przeciw 😉
Twardoch mówił o tym, skąd czerpał informacje przy pisaniu „Dracha” (tym razem, co oczywiste, poza książkami i starymi mapami – które podobno uwielbia – były to też historie rodzinne oraz czerpane z własnego doświadczenia), jak na książkę zareagował jego dziadek („Bardzo mu się nie podobała. Przeczytał i powiedział, że o takich rzeczach się nie gada”), z jaką postacią najbardziej się związał (był to stary Pindur, autor powiedział, że żałuje, że konstrukcja książki nie pozwoliła mu pełniej opowiedzieć historii jego życia, choć miał ją w całości wymyśloną)… Dodatkowo prowadzący spytał Twardocha o jego przewidywania co do jutrzejszego rozdania Nike, jednak pisarz powiedział, że nic nie wie – i to naprawdę nie wie, a nie, że wie i nie chce powiedzieć, bowiem ostatnie, decydujące rozmowy o przyznaniu nagrody odbywają się w dzień rozdania o godzinie 12. Zapewnił też, że oczywiście, co nie jest odkrywcze, dostawanie nagród jest bardzo miłe i niezmiennie go cieszy.
Szczepan Twardoch powiedział również, że na bliżej nieokreślony termin przełożona zostaje realizacja filmowa „Morfiny” – bardzo mnie zasmuciła ta wieść, bowiem miałam nadzieję, że gdzieś na początku przyszłego roku będę się mogła wybrać do kina. Jednakże jest problem z finansowaniem. Trzymam kciuki za powodzenie całego przedsięwzięcia!
Na koniec prowadzący spytał o to, jak, zdaniem Szczepana Twardocha, powinno się promować śląską kulturę. Nie jest to łatwy temat i również odpowiedź nie może być prosta. Wysłuchaliśmy krytyki podejścia Kazimierza Kutza („Ja mam wrażenie, że Kutz tę śląską dupowatość to sobie wymyślił”), zapewnień o tym, że najpierw kulturę śląską powinniśmy promować wsobnie (czyli Ślązacy dla Ślązaków), a na koniec, pociągnięty za język, skrytykował Twardoch wystawę w Muzeum Śląskim, twierdząc, że zgromadzone tam materiały to historia Śląska z perspektywy Polaka, nie Ślązaka. Muszę w końcu odwiedzić muzeum i sama się przekonać, czy te piękne wnętrza skrywają jedynie wydmuszkę…
Na koniec były pytania od publiczności (jedna starsza pani i jeden starszy pan rozgadali się niesamowicie na temat swoich wrażeń z lektury – z jednej strony było to urocze, z drugiej myślałam sobie: no dobra, ale gdzie to pytanie?) i oczywiście autografy. Jako że mam już podpis na „Morfinie”i „Drachu”, wzięłam tym razem ze sobą „Wieczny Grunwald”.
Tym razem nie zagadywałam autora, jedynie poprosiłam o dedykację w książce. Może to śmieszne, ale filolożki polskie (i zapewne szerzej – fanki i fani literatury) odczuwają taką samą ekscytację, stojąc metr od ukochanego autora, jak na przykład fani filmów, gdy stoją obok ulubionego aktora, czy fani danego zespołu, gdy mogą się spotkać z muzykami na backstage’u. Tak trochę mnie zatkało (to z podziwu)…
Po wszystkim poszłyśmy z Kasią do kawiarni. Miałyśmy się napić herbaty, ale byłyśmy tak rozgrzane po spotkaniu z autorem, że w końcu postawiłyśmy na zimne smoothie i kawałek tarty z owocami. Dziękuję za wszystko! Miło jest spotkać osobę, która podziela Twoją pasję ❤ Popaplałyśmy trochę o Twardochu i o książkach. Jak patrzę na Kasię i książki, które czyta (autorstwa Marqueza, Czechowa, Hrabala), to przypominam sobie jak sama miałam 19 lat i wyciągałam z biblioteczki taty powieści klasyków literatury 😀 Wysyłam Ci, kochana, jeszcze raz wielkie ściski! Mam nadzieję, że nie raz się jeszcze spotkamy 🙂
Relacja Kasi znajduje się tu, a moja notka opisująca poprzednie spotkanie z Twardochem – tu.
PS. Twardocha nigdy dość, więc przerwałam pisanie tej notki, by obejrzeć powtórkę „Drugiego Śniadania Mistrzów”, w którym to programie, poza moim ulubionym pisarzem, gościli także Łukasz Orbitowski, Wit Szostak i Kuba Żulczyk. Świetna rozmowa!
Bardzo żałuję, że moja praca uniemożliwia mi „wyrwanie się” na takie fantastyczne rzeczy. Zarówno teraz, jak i ostatnio, kiedy było spotkanie w Katowicach. Zazdroszczę, z wielką chęcią przeczytałam Twoją relację. Wyczekuję więc następnego spotkania w pobliżu.
Następne z Twardochem będzie na TK w Krakowie, a potem, jak wieść gminna niesie, na TK w Katowicach 🙂 Może wtedy Ci się uda wpaść?
Do Krakowa się wybieram, ale natłok ludzi chyba nie sprzyja takim miłym spotkaniom, jak to w Rybniku…
No, to prawda, na targach jest inaczej… Ale jak byś chciała, to zawsze autograf możesz zdobyć 🙂
Nono, o takich spotkaniach zawsze czyta się z samą przyjemnością. 😀
Dziękuję 😀 Wierz mi, że uczestniczy się w nich z równą przyjemnością 🙂
Świetnie to opisałaś! 🙂 Teraz ja zabieram się do pisania notki – w końcu, bo dłuuuugim sprzątaniu. Twardoch jest świetny, czytajmy Twardocha!
P.S. Mi też było miło się z Tobą spotkać – nie spodziewałam się, że na pierwszym naszym spotkaniu będziemy gadać jak stare znajome i że różnica wieku nie ma tutaj żadnego znaczenia 🙂 Bardzo, bardzo się cieszę, że się poznałyśmy i to jeszcze w tak przyjemnych okolicznościach ❤ Dziękuję!
Ja też się cieszę ❤ Wiesz, jak się ma wspólną pasję, to prawie zawsze jest o czym gadać. Poznałam już wyjątki od tej reguły (że mimo wspólnych zainteresowań rozmowa się się nie kleiła), ale są to, na szczęście, tylko wyjątki 🙂
Popieram postulat o czytaniu Twardocha 😀
Pingback: Spotkanie autorskie ze Szczepanem Twardochem | Niebieska Papużka
Kurczę, mieszkałam kiedyś w Rybniku i bardzo żałowałam, a teraz żałuję, że nie mieszkam tam nadal (…no dobra, tylko wczoraj).
😉 A gdzie mieszkasz teraz? Swoją drogą, czy wpadniesz na targi książki w Krakowie? Bo i tam Szczepan Twardoch zawita.
Do Katowic mam dwie godziny pociągiem. W Krakowie mnie zabraknie, ale postaram się być w Katowicach, jeżeli Twardoch też się postara. ;3
Ha, to macie z Twardochem deal 😉 Fajnie by było, gdybyś była w Katowicach, to i my byśmy się mogły poznać 🙂
O tak, zdecydowanie. Nie mam obok siebie nikogo z kim mogłabym porozmawiać o literaturze, więc takie spotkania są zawsze na wagę złota. 🙂
Ja niby mam takiego kogoś, ale ludzi do rozmawiania o literaturze nigdy dość! 😀
Musimy się koniecznie spotkać w Katowicach 😛
Ty i ja, czy Ty i Twardoch? 😉
Zazdroszczę trochę tego entuzjazmu 🙂
Entuzjazmu w związku z Twardochem, czy w ogóle entuzjazmu co do pisarzy? 🙂
Jedno i drugie 🙂
Zazdroszczę tak udanego spotkania! Szkoda tylko, że było stosunkowo krótkie, bo pewnie gdyby była taka okazja zgromadzeni czytelnicy (też jestem pod wrażeniem liczby przybyłych) zadaliby autorowi całe mnóstwo pytań 🙂 Sama po skończeniu „Dracha” mam ich kilka 😉
Ja mam co najmniej jedno, ale odwaga przy pełnej sali mnie opuszcza. Zresztą Twardoch też mnie onieśmiela 😉
Pingback: Ekscytacja milion, czyli relacja z 19. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie (24-25. października 2015) | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: Druga rocznica bloga | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: Spotkanie z Adamem Wajrakiem (Katowice. 1.12.2015) | Książkowe światy - moje recenzje książek