Autor: Karl Ove Knausgård
Tytuł: Moja walka (#2) / Moja walka (#1) / Moja walka (#3) / Moja walka (#4) / Moja walka (#5)
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 748
Rok pierwszego wydania: 2009
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Źródło: Egzemplarz recenzencki
Wyzwanie: Czytam opasłe tomiska (748 stron)
Długo na to czekałam. Ten tom miał spore opóźnienia, a ja naprawdę tęskniłam już za Karlem Ove. Tęskniłam za tym uczuciem zanurzania się w stalowe, zimne wody oceanu, tęskniłam za podglądaniem jego wystylizowanego życia – bo tym właśnie jest ta książka. Te siedem wielkich tomiszcz, w których Karl Ove Knausgård pokazuje nam swoje życie to idealnie przemyślane przedstawienie. I nie jest zupełnym przypadkiem, że gdy piszę drugie imię bohatera, palce odruchowo składają się w „Love”. Bo ja kocham tę prześwietną inscenizację, to jego udawane życie.
W tomie pierwszym bohater „Mojej walki” rozprawiał się z demonami dzieciństwa – chłodnym, apodyktycznym ojcem, którego równocześnie odrzucał i w którego pełnych podziwu oczach chciał się zawsze przejrzeć (jednak nigdy nie było mu to dane). Dorastanie, głupie, młodzieńcze błędy, pierwsze miłostki, pierwszy alkohol i pierwszy seks. Te wybryki młodości opowiadane przez dorosłego Karla Ove sprawiają wrażenie żałosnych, a równocześnie ważących jakoś na całym jego przyszłym życiu. Ale czy w jakimś stopniu nie jest to doświadczenie każdej młodości?
Tom drugi ukazuje dorosłego, trzydziestokilkuletniego mężczyznę, który właśnie kończy jeden z etapów swojego życia. Rozstaje się z żoną i, jak na ironię i wbrew założeniom, szybko zakochuje się w następnej kobiecie, Lindzie. Ich relacja pełna iskier, nieustannych napięć, ogromnej radości przeplatanej wielkim gniewem, jest jednym z głównych tematów tej powieści. Knausgård świetnie portretuje pewien typ współczesnego mężczyzny – typ neurotyczny, zamknięty w sobie, nieśmiały i niedoceniający siebie samego, próbujący każdemu się przypodobać i w rozpaczy uświadamiający sobie, że to niemożliwe. Typ pełen przeciwieństw, raz pełen miłości do rodziny, uważający, że to ona nadaje sens jego życiu, innym razem – wycofujący się do swej skorupy, swojej nory, swego pisania.
Przez całe swoje dorosłe życie utrzymuję dystans do ludzi, w ten sposób sobie radzę, oczywiście dlatego, że tak niesamowicie zbliżam się do nich myślami i uczuciami; wystarczy trwające nie dłużej niż sekundę nieprzyjazne spojrzenie, a w moim wnętrzu już wybucha burza.
Pisanie to drugi ważny temat tej powieści i nie do końca można orzec, czy Karl Ove chce być bardziej ojcem, czy pisarzem. Ma się wrażenie, że jedno i drugie nie bardzo mu, pomimo najszczerszych chęci, wychodzi. Karl Ove kocha swoje dzieci, ale nieraz nie ma do nich cierpliwości, krzyczy na nie, odsuwa się od nich, chce spokoju. Karl Ove organicznie pragnie pisać, stuka w klawiaturę, ale wciąż nie jest zadowolony z efektów, wszystko jawi mu się jako słabe, niewarte uwagi czytelnika. Mimo to pisanie zdaje się być jego najważniejszym doświadczeniem:
[Linda] Cieszyła się na tych kilka dni ze swoją małą rodziną zebraną w jednym miejscu. Ja z kolei nie cieszyłem się nigdy na nic innego, jak tylko na chwilę, kiedy zamknę za sobą drzwi pracowni i zostanę sam, żeby pisać.
Trzecim ważnym tematem książki jest przebywanie na obczyźnie. Karl Ove wraz z drugą żoną, Lindą, zamieszkuje w Szwecji i porzucenie rodzinnej Norwegii jest dla niego trudnym doświadczeniem. Szczególnie początkowo w nowym kraju nikt go nie rozumie, Knausgård nie potrafi znaleźć właściwych słów i najczęstszą reakcją w sklepie czy na stacji kolejowej jest pełne lekceważenia: słucham? Och, jak on nie lubi Szwecji!
Ach, jak nienawidziłem tego małego, pieprzonego kraju! W dodatku tyle tu zadufania! Wszystko, co tutejsze, jest normalne, wszystko, co inne – nienormalne. A jednocześnie z otwartymi ramionami przyjmują wielokulturowość i mniejszości! Biedni ci Murzyni, którzy przyjeżdżają z Ghany czy Etiopii i muszą się zmierzyć ze szwedzką pralnią! Rezerwować pranie z dwutygodniowym wyprzedzeniem i wysłuchiwać reprymend, jeśli zostawią skarpetkę w suszarce, albo witać mężczyznę, który z podszytą ironią życzliwością staje w drzwiach z tą cholerną torbą z Ikei i pyta: <<Czy to przypadkiem nie należy do pana?>>.
Taki ten Karl Ove sfrustrowany, taki mały i ludzki. Dlatego bardzo go lubię, dlatego miałam czasem ochotę poklepać go po ramieniu i powiedzieć: tak, tak, Karl Ove, takie czasem jest to życie. I nie przeszkadzają mi jego długie wywody o codzienności, nie, ja tonę w jego frazach i nawet nie zauważam, kiedy przebiegam wzrokiem kolejne strony. Bo postać wykreowaną w książce Knausgårda zrozumie każdy, kto jest lub kiedyś był choć w części taki jak on: złamany, słaby, nieszczęśliwy, wycofany, mały, zażenowany sobą, odsunięty. Hej, Karl Ove, wiem co mogłeś czuć.
5/6
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu:
Pingback: „Moja walka tom 1″ K. O. Knausgård | Kultura czytania - moje recenzje książek
Pingback: Recenzje od A do Z | Kultura czytania - moje recenzje książek
Tak kusiciee razem z Olgą tym Karlem… a ja nie jestem do końca przekonana, trochę się boję, że mnie przytłoczy. Poczekam jeszcze, może dojrzeję, bo powoli, ale systematycznie nabieram na niego chętki 🙂
Ano kusimy 😀 Nie wiem, czy by Cię nie zmęczył, hmm, przekonaj się kiedyś sama 🙂 Ja też się trochę boję co ten facet jeszcze opisał w pięciu kolejnych tomach, ale widzę, że on się skupia na jednym konkretnym problemie i wokół niego drąży. Tom pierwszy to były zmagania z ojcem, tom drugi – ze swoim ojcostwem i z rolą męża. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie ciekawi, co weźmie na tapetę w trzecim 😀
Przydałoby się gdzieś dorwać początek, żeny sprawdzić, czy mi styl podpasuje. Może na stronie wydawnictwa będzie.
A może, może. Dobry koncept 🙂
PS. Sprawdziłam, jest fragment do pobrania 😀
Całkiem ładne podsumowanie, też uwielbiam Karla Ove. 🙂
Ja zwrócilem uwagę na trochę inne fragmenty i motywy. Zapraszam do lektury: http://libri-legebantur.blogspot.com/2015/06/moja-walka-ksiega-1-i-2.html
Dziękuję 🙂 Z chęcią sprawdzę na co Ty zwróciłeś uwagę.
Pingback: Podsumowanie czerwca | Kultura czytania - moje recenzje książek
Pingback: „Moja walka tom 3” K.O. Knausgård | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: ŚBK: autorzy, którzy poruszają nasze dusze | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Moja walka tom 4” K. O. Knausgård | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Jesień” K. O. Knausgård | Książkowe światy - moje recenzje książek
Pingback: „Moja walka tom 5” K. O. Knausgård | Książkowe światy - moje recenzje książek