Autor: Malala Yousafzai, Christina Lamb
Tytuł: To ja, Malala
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 328
Rok pierwszego wydania: 2012
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Źródło: Wypożyczona z biblioteki
Wyzwanie: Klucznik (Coś białego, Debiut)
Po 11 września 2001 roku wszyscy tak w Ameryce, jak i w Europie dowiedzieli się (w niezwykle bolesny sposób) kto to są talibowie, jakie poglądy ma Al Ka’ida i do czego zdolni są niektórzy islamiści. Po wybuchu dwóch samolotów, które rozbiły się na wieżach World Trade Center wiele rzeczy nie było już takich samych – nie tylko Ameryka (i właściwie cały chrześcijański kawałek świata), ale i Pakistan, miejsce, w którym ukrywał się Osama Bin Laden. Nie tylko na nas padł blady strach, na przeciętnych islamistów również. A co dopiero na tych, którzy nie zgadzają się z działaniami talibów i dzień po dniu walczą o cywilizowane życie w swoim kraju, narażając jednocześnie siebie i swoją rodzinę? Tak jak młodziutka dziewczyna, Malala.
Malala ma tego pecha, że urodziła się w Pakistanie. Pecha? Hmm, chyba bohaterka książki „To ja, Malala” nie zgodziłaby się ze mną, ponieważ jest prawdziwą patriotką. Kocha swój kraj, podziwia piękne zielone tereny Mingory, swojego rodzinnego miasta, i żarliwie wierzy w Allaha. Równocześnie jest bardzo postępową osobą jak na pakistankę, zwłaszcza, że pochodzi z kraju, w którym powszechnie uważa się, że miejsce kobiety jest w domu, że nie powinna ona sama wychodzić na miasto (zawsze musi jej towarzyszyć jakiś mężczyzna z rodziny, np. mąż czy brat), gdzie kobietom chce się odebrać prawa do edukacji i decydowania o sobie.
Malala postanowiła walczyć, bowiem wierzy, że siła ludzkiego umysłu jest ogromna. I wie, że Allah nie jest zły i nie chciałby niedoli kobiet. Zdaje sobie również sprawę, że w Koranie nie ma mowy o zakazywaniu dziewczętom nauki, wręcz przeciwnie, Bóg chce, by tak dziewczynki jak i chłopcy dobrze rozumieli świat, który stworzył. Malala modli się do Allaha i prosi o pokój na świecie, o ocalenie Pakistanu, o zrównanie praw kobiet i mężczyzn. Malala, młoda, dzielna feministka w muzułmańskim świecie. Podziwiam ją, wiecie?
Nie występuję przeciw komukolwiek, nie przemawiam, kierując się osobistą zemstą na talibach czy innej grupie terrorystów. Chcę walczyć o prawo edukacji dla każdego dziecka. Chcę edukacji dla synów i córek talibów oraz wszystkich terrorystów i ekstremistów.
(wypowiedź na forum ONZ)
Skąd w tej dziewczynce tyle odwagi i siły? Zdaje się, że wyniosła to z domu. W kraju, gdzie dziewczynek się nie ceni, gdzie, gdy urodzi się dziecko płci żeńskiej, nie uwzględnia się go w drzewie genealogicznym, ona jest niezwykle ceniona i kochana przez swojego ojca. To on dał jej moc. Tata Malali założył szkołę, w której uczą się pakistańskie dziewczynki, ponieważ wierzy, że one również powinny zdobywać wiedzę. Uważa, że świat islamski ma jeszcze wiele do zrobienia, że musi zmienić się na lepsze. Czy nigdy się nie bał? O, jasne, bał się często, ale wiedział o co walczy i dlaczego. Bał się okropnie, gdy na ulice wkroczyli brodaci mężczyźni w śmierdzących odzieniach, z kałasznikowami na ramionach. Bał się, gdy ginęli jego przyjaciele, równie postępowi jak on.
Malala też się bała. Bywało, że noc w noc słyszała terkotanie karabinów maszynowych i czuła niedalekie wybuchy. Ale wzorem ojca głosiła swoje.
Na początku 2009 roku zaczęła pisać na blogu pod pseudonimem Gul Makai o swoich doświadczeniach jako uczennica w Wadi-e Swat, jak talibowie zmuszają do zamykania szkół prywatnych po wprowadzeniu zakazu edukacji dziewcząt. Za swoją działalność została nominowana do wielu nagród i zdobyła pierwszą nagrodę Pakistan’s First National Peace Prize.
(za Wikipedią)
9 października 2012 roku została postrzelona w głowę i szyję przez zamachowców talibów – cud, że w ogóle przeżyła. Jeszcze większy, że obrażenia udało się prawie całkowicie naprawić i dziś Malala i jej rodzina mieszkają w Birmingham (Anglia), gdzie trafiła z pakistańskiego szpitala, w którym nie umieli jej pomóc. Czy zamach na jej życie zmienił dziewczynę? O, na pewno. Ale też utwierdził ją w przekonaniu, że powinna poświęcić życie walce o prawa kobiet. Za swoje działania w 2014 roku otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla – jest jej najmłodszą laureatką.
Ogromnie podziwiam dzielną Malalę i gdy jej słucham to również wierzę, że pewnego dnia słowa wygrają z karabinami.
5+/6
Pingback: Recenzje od A do Z | Kultura czytania - moje recenzje książek
Nie podejrzewałam, że akurat Pakistan jest taki „konserwatywny” jeśli chodzi o dziewczynki. Akurat ten kraj wydawał mi się zawsze bardziej liberalny w tej kwestii. Ale fakt, nigdy nie czytałam wiele na ten temat i moja wiedza opierała się głównie na filmach. Malala miała więc wielkie szczęście, mając takiego ojca. Chyba będę musiała przyspieszyć czytanie tej książki, zachęciłaś mnie jeszcze bardziej swoją recenzją 🙂
Cieszę się – to chyba najlepsze co może usłyszeć recenzent ❤ Też nie czuję się mocna z historii tamtych stron, dlatego z zaciekawieniem przeczytałam tę książkę o Malali, tam dość prosto jest przedstawiona historia Pakistanu i jego religia 🙂
Słyszałam opinię, że wręcz za dużo i może zmęczyć. Jak Ty to odebrałaś? Historię Pakistanu, znaczy się – nie za bardzo szczegółowe,zy męczące?
Było tego dość sporo, ale moim zdaniem musiało być, żeby „osadzić” te współczesne konflikty. Po tej książce trochę lepiej rozumiem Pakistańczyków 🙂 No i jak mówiłam, było to opisane prostym językiem.
To dobrz, że prostym, bo mam wersję angielską 🙂 Mam nadzieję, że w takim razie podołam 🙂
Myślę, że spokojnie 🙂
Pingback: Podsumowanie maja | Kultura czytania - moje recenzje książek
Pingback: #Summer Reader Book TAG | Książkowe światy - moje recenzje książek