Autor: Karolina Korwin-Piotrowska
Tytuł: Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu
Wydawnictwo: The Facto
Liczba stron: 336
Rok pierwszego wydania: 2013
Źródło: Wypożyczona z biblioteki
Powiem szczerze – nie do końca rozumiem czemu Korwin-Piotrowska wzięła się za pisanie książek. Jest dobrą dziennikarką, natomiast pisarką przeciętną. Nie wiem czy to kwestia tematu czy może w ogóle powinna się ona skupić na kulturze trochę wyższej niż poziom celebrycko-rynsztokowy. Obśmiać Dodę czy Wiśniewskiego to naprawdę żadna sztuka. Że Olbrychski wielkim aktorem jest, a Nosowska piosenkarką i tekściarką, też chyba każdy wie.
Ale od początku… „Bomba…” miała bardzo dobrą promocję w mediach. Wiele słyszałam o tej książce, która reklamowana była jako błyskotliwa analiza naszego szołbizu. Celebryci i celebrytki może drżeli jak galaretka z nóżek – ja podchodziłam do tej książki z pewnym zainteresowaniem. No bo Karolina dała się poznać jako człowiek myślący, co w dzisiejszych czasach niestety nie jest wcale oczywistością. Do tego ma cięty języczek, a to zawsze mi się podoba, no i nie boi się wyrazić własnego zdania. Coś jednak zgrzyta i mała to bomba, o niewielkiej sile rażenia.
Ta książka to właściwie taka encyklopedia. Mamy tu poukładane alfabetycznie hasła, wśród których znajdziemy zarówno nazwiska aktorów, piosenkarzy, celebrytów wszelkiej maści jaki i pojęcia typu „inteligencja”, „botoks”, „dzieci”. Mówiąc szczerze, straszny tam panuje groch z kapustą. Tu Linda, ówdzie Jacyków, kilka kartek dalej opis programu „20 m² Łukasza”. Te książkę można opisać jednym zdaniem: Karolina tych, których ceni chwali, a tych, których nie – gani. Mam jednak wrażenie, że ten format o wiele lepiej sprawdza się w tv w programie „Magiel towarzyski”. Musiałam dawkować sobie „Bombę” w małych porcjach, bo przy dłuższej lekturze wydawała mi się nużąca.
Właściwie nie wiem dla kogo jest ta książka – chyba najbardziej dla fanów Korwin-Piotrowskiej, ponieważ dokładnie możemy się dowiedzieć kogo dziennikarka lubi, kogo nie – i za co. Jeśli bowiem chcemy poczytać coś odkrywczego o rodzimych gwiazdach to raczej będziemy zawiedzeni. Bo co mówi nam Karolina? Linda to świetny aktor, a Cichopek nie. Nosowska to wybitna piosenkarka, a Górniak zmarnowała swoje szanse. Felicjańska się ośmiesza i niepotrzebnie ciąga w błysk fleszy swoje dzieci. Wśród gwiazd inteligencja jest rzadka, a botoks częsty. No i czy ktoś się czuje zaskoczony tą analizą? Ponoć najbardziej lubimy te melodie, które już znamy. Jednak jeśli chodzi o książki, ta metoda się nie sprawdza. „Chcemy nowych książek, chcemy nowej muzyki, chcemy nowej telewizji, kręcimy się w kółko, kręcimy się w kółko, kręcimy się w kółko”¹ – a Korwin-Piotrowska przygląda się tej karuzeli z huśtawki, patrzy spode łba i gorzko opisuje. Miałam nadzieję na bardziej pogłębioną analizę.
3/6
Jak nie chciało mi się ją oglądać w „Maglu” tak raczej nie przeczytam jej wypocin. Nie wiem co tego typu książka miałaby wnieść, podziwiam, że Ci się chciało to czytać.
Potraktowałam ją jako czytadło na przerwy w pracy – w takiej roli nieźle się sprawdza 😉
Pingback: Podsumowanie marca | Mój blog z recenzjami książek
Pingback: Recenzje od A do Z | Mój blog z recenzjami książek